Organizacje feministyczne protestują ws. antykoncepcji
Organizacje feministyczne protestują przeciwko pobieraniu przez ginekologów
opłat za założenie lub wymianę wkładki antykoncepcyjnej.
09.03.2011 | aktual.: 22.02.2012 16:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Organizacje feministyczne protestują przeciwko pobieraniu przez ginekologów opłat za założenie lub wymianę wkładki antykoncepcyjnej. Wystosowały w tej sprawie listy do ministra zdrowia Ewy Kopacz oraz prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza.
Do Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny napływają sygnały, z których wynika, że kobiety napotykają na problemy, gdy chcą założyć lub wymienić wkładkę antykoncepcyjną w przychodniach, które mają kontrakty z NFZ na świadczenia z zakresu ginekologii.
Zgłaszano, że niektórzy lekarze nie chcą wykonywać tego zabiegu, a pacjentki zmuszane są do korzystania z prywatnych gabinetów. Federacja oraz 23 inne organizacje pozarządowe, które podpisały się pod listami, wskazują, że placówki, które podpisały umowy z NFZ na świadczenia ginekologiczne, są zobligowane świadczyć tego typu usługę w ramach kontraktu. Chodzi o to, że założenie i wyjęcie wkładki wewnątrzmacicznej jest współfinansowane ze środków państwowych, ale część lekarzy nie chce wykonać tego zabiegu w ramach świadczeń refundowanych przez NFZ.
"Fakt ten jest szczególnie bulwersujący w sytuacji, gdy w Polsce, wśród dostępnych na rynku środków antykoncepcyjnych, jedynie założenie i wyjęcie wkładki wewnątrzmacicznej jest współfinansowane ze środków państwowych. Dlatego też niezwykle ważnym jest, aby Polki miały niczym nieograniczony dostęp do tego zabiegu, jako jedynej metody antykoncepcji, za którą nie muszą płacić z własnej kieszeni" - czytamy w liście organizacji.
Według nich NFZ wycenił ten zabieg na ok. 40 zł, zaś w prywatnych gabinetach kosztuje on ok. 800-1000 zł. Sygnatariusze listu domagają się, by Fundusz podjął pilną interwencję w stosunku do przychodni zakontraktowanych przez NFZ, wobec których pojawiły się zarzuty odmowy wykonania tego zabiegu i postulują, aby przy zawieraniu kontraktów na świadczenia z zakresu ginekologii sprawdzać, czy placówki medyczne gwarantują pacjentkom dostęp do wszystkich usług ginekologicznych, które mogą być świadczone w warunkach pozaszpitalnych.
"W przypadkach, gdy przychodnia bądź gabinet lekarski nie ma możliwości wykonania niektórych standardowych zabiegów ginekologicznych, do jakich niewątpliwie należy wymiana wkładki antykoncepcyjnej, kontrakt powinien być renegocjowany lub anulowany" - przekonują autorzy listu. Ich zdaniem restrykcyjna kontrola zakresu, w jakim zakontraktowane przez NFZ placówki świadczą usługi ginekologiczne, jest konieczna, gdyż często są one traktowane przez lekarzy wybiórczo, głównie ze względów światopoglądowych.
Wśród sygnatariuszy listu są przedstawiciele Fundacji Feminoteka, Zielonych 2004, Partii Kobiet, Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego oraz Stowarzyszenie na rzecz walki z niepłodnością i wspierania adopcji "Nasz Bocian". W rozmowie z PAP rzecznik prasowy NFZ Andrzej Troszyński podkreślił, że Fundusz kontraktuje świadczenia udzielane przez ginekologów. Zaznaczył, że o szczegółach dotyczących udzielanych świadczeń decydują lekarze.
Jak poinformowano PAP w warszawskim oddziale NFZ, założenie i wymiana wkładki wewnątrzmacicznej są świadczeniami refundowanymi ze środków publicznych. Pacjentki muszą ponieść koszty samej wkładki.
Przyjęta w październiku przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy rezolucja potwierdza prawo lekarzy do korzystania z tzw. klauzuli sumienia. Oznacza to, że mogą oni odmówić wykonania świadczeń niezgodnych z ich światopoglądem. W rezolucji zaznaczono jednak, że przy stosowaniu "klauzuli sumienia" państwo musi zagwarantować każdemu pacjentowi "właściwe leczenie w stosownym czasie".(PAP)