WAŻNE
TERAZ

Będzie rozmowa Trump-Nawrocki. Biały Dom zabiera głos

Orki z Mordoru mają głos

O zagłębiu zajmowanych przez korporacje biurowców, mieszczącym się przy ulicy Domaniewskiej w Warszawie, ironicznie mówi się – nawiązując do tolkienowskiej krainy władanej przez Saurona, a zamieszkanej przez orki i trolle - „Mordor”. Pracownicy korporacji jak orki z „Władcy Pierścieni” pracują niemal do upadłego w wielkiej, anonimowej masie. Ale warszawskie orki mają coś, czego nie mają ich książkowe pierwowzory - „Głos Mordoru”.

Obraz
Źródło zdjęć: © Facebook/Głos Mordoru

O zagłębiu zajmowanych przez korporacje biurowców, mieszczącym się przy ulicy Domaniewskiej w Warszawie, ironicznie mówi się – nawiązując do tolkienowskiej krainy władanej przez Saurona, a zamieszkanej przez orki i trolle - „Mordor”. Pracownicy korporacji jak orki z „Władcy Pierścieni” pracują niemal do upadłego w wielkiej, anonimowej masie. Ale warszawskie orki mają coś, czego nie mają ich książkowe pierwowzory - „Głos Mordoru”.

Jest za dziesięć dziewiąta rano. Pracownicy korporacji wysypują się z tramwajów (samochodem do pracy lepiej się nie pchać, bo i tak nie ma gdzie zaparkować). Planujących swój kolejny dzień pracy wyrywają z zamyślenia… elfy i czarodziej, rozdające przechodniom cienką gazetę. W taki sposób do rąk odbiorców trafił pierwszy numer „Głosu Mordoru” – bezpłatnego czasopisma dla pracowników korporacji.
- Jeśli trzymasz ręku „Głos Mordoru”, znaczy że pracujesz w jednej z korporacji na warszawskim Mokotowie – czytamy we wstępniaku na pierwszej stronie gazety. - Zastanawiasz się pewnie, kto jest po drugiej stronie. Nie, nie jesteśmy dziećmi żadnego koncernu mediowego, tylko dwiema dziewczynami pracującymi kiedyś na Domaniewskiej. Mamy dość wlepiania wzroku w smartfony i zwyczajnie lubimy „papier”.

Te dwie dziewczyny to Justyna Szawłowska (wcześniej menedżerka ds. marketingu serwisu Dom.gratka.pl) i Sisi Lohman (koordynatorka produkcji w SDI Media), które stwierdziły, że mają dość pracy w korporacji (obie na zdjęciu powyżej).
- Przez cały macierzyński zastanawiałam się, co by tu wymyśleć, aby nie wracać już na etat do korporacji – tłumaczy ideę powstania gazety Justyna. - Oczywiście przez cały rok urlopu nie wymyśliłam totalnie nic. Olśniło mnie w kilka dni po powrocie na Domaniewską, gdzie jeszcze niezawalona obowiązkami miałam okazję po roku nieobecności zobaczyć Mordor świeżym okiem, jakby trochę z innej perspektywy.

Justyna zorientowała się, że przez rok jej nieobecności na Domaniewskiej coś się zmieniło - określenie „Mordor” zyskało dużą popularność i rozpoznawalność (facebookowy profil „Mordor na Domaniewskiej” przyciągnął ponad 85 tysięcy fanów), a jej oczy odzwyczaiły się od długiej pracy przy komputerze. Zamiast gapić się w smartfona zaczęła więc w tramwaju czytać gazety.
- Dodałam to wszystko do siebie i wyszedł „Głos Mordoru” – mówi ze śmiechem Justyna. - Nie bolą od niego oczy, dowiaduję się z niego ciekawych rzeczy dotyczących miejsca, w którym pracuję i przede wszystkim robię coś dla siebie. Mogę elastycznie dobierać godziny pracy, wychowywać synka i nie tracić dwudziestu dni w roku na dojazdy. Do tej pory wychodziłam z domu o siódmej i wracałam około dziewiętnastej!

Z podobnymi problemami wkrótce, po odchowaniu dwójki dzieci i powrocie na Domaniewską, znów miała zmierzyć się Sisi Lohman, znajoma Justyny.
- Od razu wiedziałam, że jest idealną kandydatką na wspólniczkę do tego projektu. Nie protestowała, z radością wykrzyknęła „Wchodzę w to” i zaczęłyśmy pracę nad pierwszym wydaniem, głównie wieczorami, po położeniu dzieci do łóżek – opowiada Justyna.
Pierwszy numer „Głosu Mordoru” ma osiem stron, na których autorki trochę się z Mordoru i kłopotów jego pracowników podśmiewują (są kawały o korporacjach, zabawne historyjki z życia korpoludków), ale też inspirują (galeria „Uciekinierów z Mordoru”) i informują (tekst o tym, gdzie mieszkają pracownicy warszawskich korporacji). Ot, kawałek przyjemnej lektury do kawy czy lunchu.

- To pierwsze medium, które ma być prawdziwym, choć nie zawsze poważnym odbiciem Mordoru. Ma pokazywać jego mocne i słabe strony, zalety pracy w korporacji i poza nią – tłumaczy Sisi Lohman. - To również gazeta, z której pracownicy Mordoru poznają lepiej siebie nawzajem, ale i usłyszą głosy tych, którzy zdecydowali się założyć własny biznes. Będą też artykuły o ludziach, którzy pracują w korporacjach po to, by spełniać swoje marzenia.

Justyna i Sisi już po pierwszym numerze gazety mogą mieć pewność, że trafiły w sedno ze swoim pomysłem. O „Głosie Mordoru” napisały nie tylko branżowe serwisy, ale też niemal wszystkie portale internetowe. O swojej inicjatywie dziewczyny opowiadały też w radiu i telewizji. Co najważniejsze o gazecie mówi się też w Mordorze, a pierwszy numer „Głosu Mordoru” na Domaniewskiej przechodził z rąk do rąk. Nie wszystkim się podoba, ale wszyscy czekają na ciąg dalszy, żeby sprawdzić, jak rozwinie się idea tego projektu.

- Pierwszy numer pozostawia spory niedosyt – twierdzi Maciek, pracownik banku z siedzibą na Domaniewskiej. – Teksty mogłyby być dłuższe i generalnie mogłoby być ich więcej. Ale pierwsze koty za płoty. Liczę na to, że będzie tylko lepiej.
Kolejny numer „Głosu Mordoru” ma ukazać się za miesiąc - podobnie jak pierwszy - w wersji papierowej i elektronicznej. Dziewczyny chciałaby jednak, żeby w przyszłości gazeta była dwutygodnikiem.
- Jedno jest pewne. Chcemy tworzyć „Głos Mordoru” razem z czytelnikami i opisywać realne historie. Dlatego zapraszamy do kontaktu wszystkich, którzy chcieliby podzielić się z nami jakimiś spostrzeżeniami na temat pracy w korporacji.

Paulina Lipka/(gabi)/WP Kobieta

Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Wsyp do toalety. "Wyżre" cały brud
Wsyp do toalety. "Wyżre" cały brud
Zabrała głos po zestrzeleniu dronów. Zacytowała słowa ojca
Zabrała głos po zestrzeleniu dronów. Zacytowała słowa ojca
Już nosi prawdziwy hit na jesień. Gdy stanęła, wszystko odbiło się w lustrze
Już nosi prawdziwy hit na jesień. Gdy stanęła, wszystko odbiło się w lustrze
Kiedyś mieszkała na dworcu. Dziś jej życie wygląda zupełnie inaczej
Kiedyś mieszkała na dworcu. Dziś jej życie wygląda zupełnie inaczej
Piękne imię wymiera. Nosi je zaledwie pięć Polek
Piękne imię wymiera. Nosi je zaledwie pięć Polek
Zamiast wyrzucać, włóż za kaloryfer. Efekt widoczny na rachunku
Zamiast wyrzucać, włóż za kaloryfer. Efekt widoczny na rachunku
Gra z mężem w "M jak miłość". Nie każdy wie, że są parą
Gra z mężem w "M jak miłość". Nie każdy wie, że są parą
Głośno o ich ślubie. "Po piętnastu latach taki spontan"
Głośno o ich ślubie. "Po piętnastu latach taki spontan"
Wsadź cebulki we wrześniu. Wiosną sobie podziękujesz
Wsadź cebulki we wrześniu. Wiosną sobie podziękujesz
Skomentowała rosyjskie drony w Polsce. Zaapelowała w sieci
Skomentowała rosyjskie drony w Polsce. Zaapelowała w sieci
List zawisł na klatce. "Bardzo was wszystkich przepraszam"
List zawisł na klatce. "Bardzo was wszystkich przepraszam"
Wskoczyła w "wystrzępioną" spódnicę. Zadała szyku na koncercie
Wskoczyła w "wystrzępioną" spódnicę. Zadała szyku na koncercie