Otworzyła prezent od teściowej. "Upokorzyła mnie przy wszystkich"
Nietrafione prezenty coroczną zmorą Świąt Bożego Narodzenia? Można tak powiedzieć. W trakcie tego "magicznego" czasu dochodzi bowiem do sytuacji, w których to prezenty od bliskich wywołują smutek czy złość. - Ukochana "mamusia" podarowała mi w prezencie świątecznym wagę - wyjawia Sabina.
07.12.2023 | aktual.: 25.01.2024 11:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Od bielizny i skarpetek po garnki i tzw. durnostojki - porcelanowe figurki i zwierzęta. Święta Bożego Narodzenia to czas, kiedy znajdujemy pod choinką nie tylko prezenty, które wywołują u nas szczery uśmiech na twarzy. Zdarza się, że otrzymujemy od naszych bliskich i znajomych rzeczy, które sprawiają nam przykrość bądź wywołują niemałą złość. Choć trzeba zaznaczyć, że takie prezenty rzadko kiedy są robione z premedytacją, jeżeli wiemy, że tak jest, warto zaznaczyć to w przyszłych rozmowach z daną osobą.
- Jeżeli uznamy, że podarowany nam prezent miał specjalną rolę, aby nas zasmucić czy zdenerwować, przekażmy później tej konkretnej osobie, że nie chcemy od niej już żadnych prezentów. Jeśli nie jest ona dla nas ważna czy bliska, lepiej się zdystansować i ochłodzić stosunki - tłumaczy w rozmowie z WP Kobieta psycholożka Dorota Minta.
"Upokorzyła mnie przy wszystkich"
Czy święta spędzone przy jednym stole z teściową (z piekła rodem) mogą zakończyć się dobrze? Niestety, w większości przypadków odpowiedź jest oczywista. Oprócz niekomfortowych rozmów dotyczących odpowiedniego dbania o "synusia" czy udzielania rad związanych z tym, jak być "dobrą" żoną i matką, w trakcie świąt niekiedy mają miejsce sytuacje, które są jeszcze gorsze niż te wymienione. Z taką zmierzyła się w zeszłym roku Sabina, która niespodziewanie otrzymała od teściowej pewien prezent.
- Nigdy nie miałam zbyt dobrych relacji z teściową, bo od 20 lat nie ukrywa, że po prostu mnie nie lubi. W zeszłym roku przeszła jednak samą siebie. Wiedząc, że zmagam się z nadwagą, która jest spowodowana moimi problemami zdrowotnymi, ukochana "mamusia" podarowała mi w prezencie świątecznym wagę. Tak chciała pokazać, co sądzi o moim wyglądzie - opowiada.
Podkreśla, że "to oczywiste", że teściowa chciała tym wbić jej szpilkę przy całej rodzinie.
- Upokorzyła mnie przy wszystkich. Już gdy otwierałam ten prezent wiedziałam, że to może być coś, co mnie zdenerwuje. Nie spodziewałam się jednak, że wymyśli coś takiego. Wie, że jestem w trakcie leczenia i staram się schudnąć, ale jest to dla mnie trudne. Niejedną noc przepłakałam już z tego powodu. A ona musiała jeszcze dodać coś od siebie - zauważa.
Kiedy Sabina otworzyła prezent od teściowej, starała się opanować nerwy. Choć miała ochotę odpowiedzieć jej w dosadny sposób, odpuściła. Stwierdziła, że najlepsze, co może zrobić, to uśmiechnąć się i nie powiedzieć nic. Nie chciała, żeby kobieta miała jeszcze większą satysfakcję z tego, co zrobiła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wystarczy sarkastyczne dziękuję"
Podejście do sytuacji, jakie zastosowała wówczas Sabina, jest jednym z rozwiązań, jakie podaje psycholożka Dorota Minta.
- Myślę, że takie antyprezenty to nic innego jak informacja, kim jesteśmy dla danej osoby. Jeżeli ktoś chce nas upokorzyć, zmanipulować czy sprawić nam przykrość - warto jest w takim momencie przyjrzeć się tej znajomości - oznajmia w rozmowie z WP Kobieta.
- Natychmiastowa reakcja z naszej strony jest w takiej sytuacji dobra i normalna, ale osobiście uważam, że wystarczy powiedzieć proste, nieco sarkastyczne dziękuję. Nie polecam "walki" przy wigilijnym stole. Jeżeli chcemy, niech ten antyprezent będzie pretekstem do prywatnej rozmowy w dalszym czasie. Zadania pytań: "dlaczego to zrobiłaś/eś?", "dlaczego świadomie sprawiłaś/eś mi przykrość?" - tłumaczy Dorota Minta.
Sabina przyznaje natomiast, że to, co ją w tamtym momencie zabolało, to reakcja męża.
- Nie widział w tym większego problemu. Wiedział, że było mi z tym źle, ale stwierdził, że "przecież waga nam się przyda", a "mama na pewno nie chciała źle" - podsumowuje.
"Co bym się nie ubrudziła"
Nietrafione prezenty w czasie świąt nie są przypisane jednak jedynie teściowym, a także partnerom czy mężom. Anna, która przyznaje, że chciałaby otrzymać od męża perfumy, biżuterię czy "coś osobistego", w ciągu ostatnich lat nie mogła na to liczyć. W zeszłe święta otrzymała natomiast zestaw garnków oraz fartuszek - "co by się nie ubrudziła".
- Mój mąż nigdy nie był specjalnie romantyczny, ale myślę, że miło by było, gdyby chociaż od czasu do czasu sprawił mi jakiś prezent, który nie jest związany z domem czy dziećmi. Doceniam, że chciał dobrze, bo zestaw garnków nie jest niczym złym, ale nie w prezencie dla mnie, dla żony. Równie dobrze moglibyśmy je kupić później - stwierdza.
- Garnki mnie może nie zezłościły, ale ten fartuch... to tak, jakby chciał mi przekazać, kim dla niego jestem i do czego się nadaję. Fakt, spędzam w kuchni sporo czasu, bo to ja jestem odpowiedzialna za przygotowywanie posiłków, ale to nie oznacza, że chciałabym dostawać wyłącznie prezenty, które dotyczą moich ról jako matki i żony - podkreśla Anna w rozmowie.
Nietrafiony prezent można zwrócić
Co możemy zrobić, jeżeli po otwarciu prezentu świątecznego okazuje się, że jest on nietrafiony? O ile osoba, która sprezentowała nam daną rzecz dołączyła do niej paragon, sytuacja jest dosyć prosta. Jedną z możliwości pozbycia się upominku, jest bowiem zwrócenie go. Jak przypomina Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, produkt kupiony przez internet można zwrócić do 14 dni od daty faktycznego odbioru produktu.
W takim przypadku jako klienci nie musimy tłumaczyć powodów naszej rezygnacji. Wystarczy tylko, abyśmy formalnie odstąpili od umowy. Pamiętajmy jednak, że produkt, który chcemy zwrócić, nie powinien posiadać śladów użytkowania. Sprzedawca może potrącić część zwrotu za koszt czyszczenia bądź naprawy, jeśli takie ślady wystąpią.
Sytuacja ze zwrotem może wyglądać jednak inaczej, kiedy produkt został kupiony stacjonarnie - w sklepie. W tym przypadku decydująca jest polityka danego sklepu.
- Sprzedawca może zwrotów nie przyjmować albo w zamian za zwrot oferować kartę podarunkową - wyjaśnia szef UOKiK Tomasz Chróstny.
Wyjątek stanową także produkty, które nie podlegają zwrotom: wykonane na specjalne zamówienie np. z grawerem, dostarczone w zapieczętowanym opakowaniu, które zostało otwarte, jak również produkty o krótkim terminie przydatności do spożycia.
Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.