Pan Gorseciarz i jego Bouduar
W niepozornym lokalu kryjącym się za czarnymi drzwiami od strony ulicy Świętojańskiej w Gdyni swoją pracownię Bouduar stworzył Łukasz Budzisz – jeden z niewielu polskich gorseciarzy i bieliźniarzy tworzących na miarę. Nie ma nic bliższego kobiecemu ciału niż bielizna. A jakie są konsekwencje noszenia niedopasowanych do rozmiarów elementów garderoby, panie same wiedzą najlepiej. Mimo to niewiele dam decyduje się na zakup bielizny szytej na miarę, a zawód gorseciarza niemal wyginął. Gdynianin Łukasz Budzisz jest jedną z niewielu osób w Polsce, które tworzą bieliznę idealnie dopasowaną do potrzeb kobiet.
Miłość od pierwszego wejrzenia
- To była miłość od pierwszego wejrzenia – mówi Łukasz Budzisz, wspominając swoje pierwsze zetknięcie z gorseciarstwem i bieliźniarstwem. Jako piętnastolatkowi dane mu było podejrzeć gdyńskie gorseciarki przy pracy. Z miejsca wiedział, że to jego powołanie. Czegokolwiek się nie podejmował w życiu, zawsze zdawał sobie sprawę, że jego przeznaczeniem jest szycie bielizny, dlatego też zbierał doświadczenia – najpierw w Londynie, potem także w Padwie i Mediolanie.
- Włochy to tradycyjny kraj, więc zakładów bieliźniarskich było dużo więcej. Znalezienie zatem jakiejś praktyki czy możliwości podpatrzenia warsztatu u kogoś było łatwiejsze. Tam też zainteresowałem się materiałami – wspomina. Jak twierdzi, miał jednak poczucie, że potrzeba mu czegoś większego. Rozpoczął zatem pracę w Stambule, a następnie na Cyprze. Tam opracował plan powrotu do Polski. – Chciałem zająć się bieliźniarstwem, to była dla mnie jedyna opcja. Postanowiłem pójść w rzemiosło. Razem ze wspólniczką otworzyliśmy Bouduar. Ona odciąża mnie w sprawach administracyjnych oraz zajmuje się całą graficzną otoczką zakładu, dzięki czemu ja mogę skupić się wyłącznie na projektowaniu i szyciu – tłumaczy Budzisz.
Marka ekskluzywna
Bouduar zadebiutował jako sklep internetowy z krótkimi kolekcjami damskiej bielizny, zaprojektowanymi i uszytymi przez Łukasza na jego starych niezawodnych maszynach, które można zobaczyć w jego pracowni. Od początku miał być marką ekskluzywną, będącą przeciwwagą dla produktów dostępnych w sklepach w tysiącach sztuk. Popularność internetowego sklepu sprawiła, że Łukasz zaczął pracować nad otwarciem stacjonarnej pracowni, do której jego klientki mogłyby przyjść na konsultacje i przymiarki. – Punkt stacjonarny z wejściem od ulicy pojawił się dopiero wtedy, kiedy moje klientki wiedziały gdzie przyjść – opowiada gorseciarz. – Stało się to zresztą istotne. Kiedy klientki zamawiały u nas bieliznę i gorsety przez internet specjalnie dzwoniliśmy do nich i dopytywaliśmy czy aby na pewno dokładnie się zmierzyły. Nie chcieliśmy im przecież dostarczyć produktów, które nie będą pasowały. Najczęściej okazywało się, że nie a to bardzo ważne. Pracujemy na bazie specjalnych tabel, które pozwalają nam idealnie dopasować kształt i rozmiar biustonoszy. Tymczasem kobiety nie znały swoich rozmiarów i nie były świadome swojego ciała. Najczęściej kupowały bieliznę na szybko. Będzie pasowała lepiej lub gorzej, trudno, jakoś się przeżyje.
Bielizna na miarę
Stacjonarny Bouduar zaczął zatem oferować możliwość uszycia bielizny na miarę. Za każdym razem jest ona wykonana przez Łukasza na podstawie projektu, który opracowuje on wspólnie z klientką. Dzięki temu bielizna jest dopasowana do potrzeb jej właścicielki i jedyna w swoim rodzaju.
Pierwszym etapem składania zamówienia jest rozmowa
– Rozmawiamy o tym, co jest potrzebne. Wypełniamy przy tym jedną z dwóch kart – ślubną, jeżeli zamówienie dotyczy bielizny na ślub, lub zwykłą. Na zwykłej karcie mamy dokładny opis tego, czego chce klientka oraz schemat, dzięki któremu możemy wykonać dokładne pomiary. Na karcie ślubnej poza tymi danymi znajdują się także informacje o samej sukni ślubnej – bielizna musi być przecież do niej dopasowana – opisuje Łukasz. – Po spisaniu wszystkich szczegółów tworzymy wstępny projekt. Rysujemy, omawiamy przyniesione przez klientkę zdjęcia albo albumy, które mam w pracowni. Czasami włączamy komputer i sprawdzamy, co zaproponował partner klientki.
Kolejnym etapem jest dokładnie zmierzenie klientki
Pobranie miar piersi jest szczególnie ważne, ponieważ – jak mówi Łukasz – biustonosz jest najważniejszym elementem garderoby. Następnie ustalane są daty przymiarki bielizny. Podczas mierzenia i przymiarek Łukasz postępuje ściśle według procedur – nie dotyka piersi, a klientka jest ubrana w swoją bieliznę. Drzwi do zakładu są zamknięte, żeby do pracowni nie wszedł nikt obcy. Łukasz zawsze też stara się wytworzyć podczas spotkania z klientką swobodny klimat – szybko przechodzi na „ty”, stawia też na nieformalny ubiór podczas pracy. – Czasami przychodzę do pracy w dresie. Nie chcę żeby klientki miały wrażenie, że do mnie się przychodzi jak do jakiegoś urzędu. Potrafią do mnie wpaść prosto z ulicy, z dzieckiem, jeszcze z wkładkami laktacyjnymi, nie chcę, żeby się czuły niekomfortowo, żeby miały wrażenie, że się nie przygotowały. Podejście rzemieślnika do klienta jest bardzo ważne – tłumaczy.
Klientki Bouduaru
Czasami panie przyjeżdżają do Bouduaru na przymiarkę w towarzystwie swoich partnerów. Łukasz poczytuje to sobie za honor – uważa, że jeśli panowie ufają mu w sprawach intymności swoich życiowy towarzyszek, to jest to dla niego gest najwyższego uznania. Co ciekawe, Budzisz twierdzi, że Polki nie mają problemu z rozebraniem się do przymiarki lub mierzenia. – Są świetnymi klientkami. Są odważne. Czasami zdarza się, że proszę klientkę, żeby się rozebrała do bielizny, a ona wychodzi bez i się dziwi: "No bo jak pan wymierzy dokładnie, jeśli będę w bieliźnie?" Odpowiadam wtedy, że muszę zobaczyć ją w czymś najgorszym, żeby zrobić coś najlepszego.
Okazuje się też, że kobiety po sześćdziesiątce mają największą świadomość swojego ciała i swojej seksualności. – Znają swoje ciała, wiedzą już, jak one się zmieniły i są ich świadome. Nie mają problemów z tym, żeby się rozebrać. Panie w wieku 20 lat mają jeszcze kompleksy, nie są świadome tego, jak ich ciała się przeobrażą. Z drugiej strony, kobiety lubią się stroić. Nie wiem, czy to poświęcenie czy nie, ale przychodzą tu bardzo chętnie i nie mają problemu z rozebraniem się. Inaczej było choćby z Turczynkami czy klientkami z krajów arabskich – opowiada Budzisz.
Realizacja zamówienia
Na gotowy produkt trzeba czekać nawet parę miesięcy. Bielizna szyta na miarę nie jest też najtańsza – ceny wykonania biustonoszy zaczynają się od 320 zł, zaś za body trzeba zapłacić przynajmniej 550 zł. Ślubne body jest zresztą bestsellerem Bouduaru, bo doskonale sprawdza się pod suknią. Łukasz Budzisz tłumaczy, że to wyłapana przez niego nisza rynkowa, bo w konwencjonalnych sklepach nie można dostać odpowiedniej bielizny, która będzie pasować do skomplikowanych kreacji.
– Dostępne są jakieś naklejki, które się nie sprawdzają. Poza tym kobieta chce mieć pod suknią pełną bieliznę, a nie porozdzielaną, podklejoną, niewygodną. Body sprawdza się przy wszystkich strojach, które mają skomplikowany przód lub tył. Powodzeniem wciąż cieszą się także gorsety. – To część garderoby, którą fajnie posiadać, bo może się w pewnych sytuacjach przydać, choć nie nosi się jej na co dzień. To tak jak z parą dobrych szpilek, którą każda kobieta trzyma w szafie na wyjątkowe okazje – mówi Budzisz. Zaznacza jednak, że kobiety powinny mieć gorsety szyte specjalnie dla ich potrzeb, takie, które nie będą im sprawiały problemu. Nie może on być zbyt ciasny ani zbyt sztywny, żeby nie powodował uszczerbku na zdrowiu i dawał kobiecie pełną wygodę, przy jednoczesnym spełnianiu swojej roli – wyodrębnieniu talii i podkreśleniu bioder.
Noszenie bielizny szytej na miarę jest gwarantem wygody
Każda z kobiet jest inna i ma inne wymagania. Dlatego nie wszystkie będą zadowolone z produktów tworzonych masowo i dostępnych w sklepach. – Najważniejsze jest zrozumienie potrzeb klientki – reasumuje Łukasz. – Jedna chce mieć biust bardzo przyciśnięty do klatki piersiowej, inna tylko bardziej podtrzymany, jeszcze inna ma kompleks dużych piersi, więc nie chce, żeby cokolwiek wystawało. Dlatego za każdym razem ważne jest, żeby określić, jak dany biustonosz będzie się zachowywał na ciele. Nabycie swoim partnerkom takiej bielizny powinni wziąć pod uwagę także panowie. Dzięki temu sprawią, że ich towarzyszki będą się czuły piękne i docenione.
Projekt "Pan Gorseciarz"
Aby przekonać kobiety (oraz mężczyzn) do takiej inwestycji i akceptacji swoich ciał Łukasz stworzył także projekt "Pan Gorseciarz", w ramach którego realizuje sesje zdjęciowe, w których obok profesjonalnych modelek uczestniczą panie o normalnych rozmiarach. Wszystkie ubrane są w produkty Bouduar. – Udowadniam w ten sposób, że każda kobieta może być piękna, a rozmiar nie świadczy o seksualności. Mężczyźni z kolei widzą, że w zmysłowej bieliźnie, dobranej idealnie do figury kobiety, każda pani będzie wyglądać dobrze. I to już jest warte wydania pieniędzy – lepiej jest oglądać swoją partnerkę w pięknej bieliźnie, niż w takiej, w której sama nie chciałaby się widzieć. W miarowym szyciu bielizny, jak w każdym innym rzemiośle, najważniejszy jest indywidualizm. Takie produkty są niepowtarzalne – zamawiając więc bieliznę wykonaną na miarę panie mają pewność, że identycznego kompletu nie ma żadna inna kobieta na świecie.