"Panie już wychodzą. A może panowie?". Twierdzą, że usłyszały to w barze

– "Dopijajcie piwo i wychodzicie" – miała usłyszeć społeczniczka z Gdańska i jej koleżanki w popularnym pubie "Małe Piwko". Jak twierdzi, właściciel zwrócił się do nich per "panowie". On temu zaprzecza.

Właściciel baru "Małe Piwko" miał obrazić klientki
Źródło zdjęć: © Screen / FB

Do zdarzenia doszło w zeszłą sobotę. Anna Urbańczyk, która jest członkinią gdańskiej rady ds. równego traktowania i trenerka równościowa, świętowała urodziny koleżanki w "Małym Piwku" W Starogardzie Gdańskim. Radosną atmosferę przerwały seksistowskie obelgi mężczyzn siedzących przy barze.

Działaczka ze szczegółami powiedziała, co się wydarzyło. – Zamówiłyśmy po piwie. Przy barze siedziała grupa mężczyzn. Opowiadali o "ped..." i podrywaniu kobiet – relacjonuje Urbańczyk. Dodaje, że zaczepiali ją i jej koleżanki i dopiero po jej prośbie barmanka interweniowała i mężczyźni dali im spokój.

Najgorsze jednak, jak twierdzi, miało się dopiero wydarzyć. Kiedy kobiety myślały, że mogą już wrócić do świętowania, właściciel "Małego Piwka" kazał im wyjść. – Powiedział: "Dopijajcie piwo i wychodzicie". Stwierdziłyśmy, że nie chcemy być w takim miejscu. Tym bardziej że świętowałyśmy urodziny – wyznała Urbańczyk. Ponoć mężczyzna rzucił jeszcze w ich stronę: "Panie już wychodzą. A może panowie?".

"Gazeta Wyborcza" skontaktowała się z właścicielem lokalu, by wyjaśnić sprawę i poznać jego wersję wydarzeń. I jest ona zupełnie, niż ta którą przedstawia gdańszczanka. Dla niej zachował się jak homofob, on twierdzi, że to ona i jej koleżanki zaczęły awanturę. Twierdzi, że były pod wpływem alkoholu i krzyczały na jego żonę. – Przez trzy lata pracowałem w Warszawie w klubie gay friendly. Nadal mam tam dużo przyjaciół. Co ja mogę więcej powiedzieć? Jestem spokojnym człowiekiem, skupiam się na prowadzeniu biznesu. Nie szukam zaczepek – zaznacza właściciel.

Anna Urbańczyk nie zamierza składać pozwu przeciwko mężczyźnie. Jak dotąd tylko raz doszło do sądowego rozstrzygnięcia podobnego sporu. Pozwanym był pracownik drukarni z Łodzi, który odmówił współpracy z organizacją działającą na rzecz społeczności LGBT.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Świeże kwiaty na grobie? Ten trik sprawi, że będą stały jeszcze dłużej
Świeże kwiaty na grobie? Ten trik sprawi, że będą stały jeszcze dłużej
Kiedyś Polacy się zajadali, dziś niewielu ma odwagę. To błąd
Kiedyś Polacy się zajadali, dziś niewielu ma odwagę. To błąd
Nie lekceważ, gdy zauważysz w domu. Ich obecność to sygnał alarmowy
Nie lekceważ, gdy zauważysz w domu. Ich obecność to sygnał alarmowy
Odszedł z teatru w atmosferze skandalu. Dziś pracuje w warsztacie
Odszedł z teatru w atmosferze skandalu. Dziś pracuje w warsztacie
Nikt jej nie pomógł, bo myśleli, że jest pijana. Zmarła 20 lat temu
Nikt jej nie pomógł, bo myśleli, że jest pijana. Zmarła 20 lat temu
Trafiła na odwyk w wieku 14 lat. Tak wspomina pobyt
Trafiła na odwyk w wieku 14 lat. Tak wspomina pobyt
O finansach mówi otwarcie. Tak żyje na emeryturze
O finansach mówi otwarcie. Tak żyje na emeryturze
Pokazali, co trafiło do schroniska. "Tego się nie spodziewaliśmy"
Pokazali, co trafiło do schroniska. "Tego się nie spodziewaliśmy"
"Wygrałam pieniądze i męża". Przed ślubem podpisali intercyzę
"Wygrałam pieniądze i męża". Przed ślubem podpisali intercyzę
"Chcesz kupić tę ruinę?". Nie posłuchała ostrzeżeń
"Chcesz kupić tę ruinę?". Nie posłuchała ostrzeżeń
Ten organ "potrzebuje seksu". Lekarz nie ma wątpliwości
Ten organ "potrzebuje seksu". Lekarz nie ma wątpliwości
Poprosiła męża, żeby "załatwił" jej rolę. Mówi, co zrobił
Poprosiła męża, żeby "załatwił" jej rolę. Mówi, co zrobił