Parasole nad panami, a prezydent Chorwacji moknie. W smutnym świecie panów robiła wrażenie
Po zakończeniu finału Mistrzostw Świata głowy państw gratulowały zwycięzcom. Prezydent Chorwacji, Kolinda Grabar-Kitarović, w tym smutnym świecie roztaczała przyjazną, pozytywną aurę.
Spotkanie Francji z Chorwacją zakończyło tegoroczne Mistrzostwa Świata w Rosji. Na stadionie Łużniki w Moskwie obecne były głowy państw Francji, Rosji i Chorwacji. Po zakończonym wygraną Francuzów meczu wszyscy gratulowali zawodnikom na murawie. Wtedy lunął deszcz.
W ekspresowym tempie przy prezydencie Rosji pojawiła się obsługa techniczna z parasolem. Następnie uchroniony od strug deszczu został jego odpowiednik z Francji, a w tym czasie Kolinda Grabar-Kitarović, głowa państwa w Chorwacji, przemakała do suchej nitki. W pewnym momencie i nad nią pojawił się parasol, za który podziękowała, bo była już mokra.
50-letnia Grabar-Kitarović, która pełni urząd prezydenta od lutego 2015, ma w sobie ogromną dozę wdzięku. Na meczu kibicowała w koszulce o narodowych barwach, podczas gdy Putin i Macron wciśnięci byli w garnitury. Po przegranym meczu, mimo wszystko, ściskała pogromców swojej drużyny jak przyjaciół. To dopiero klasa! Nie obawiała się także poklepać sędziów po karkach, jakby pół życia spędziła, biegając na boisku. W tym smutnym świecie szarych panów robiła olbrzymie wrażenie. Z jej entuzjazmu można było wyczytać jak gdyby po raz pierwszy była na piłkarskim meczu. A to po prostu były prawdziwe emocje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl