Patrycja Markowska opowiedziała o relacjach z rodzicami. "W hipisowskim domu..."
Patrycja Markowska ma bardzo bliskie relacje z rodzicami, którzy wychowywali ją w hipisowskim domu. Co to oznacza? Mniej więcej tyle, że dawali jej dużo wolności. Czy takie podejście pozwoliło im uniknąć nastoletniego buntu córki?
Patrycja Markowska dorastała w hipisowskim domu, w którym rządziła muzyka. To właśnie stamtąd wyniosła miłość do niej. Od 20 lat nieprzerwanie koncertuje, nagrywa płyty i nie zamierza przestać. Nie od dziś wiadomo, że piosenkarka ma silną więź z rodzicami. Jednak czy zawsze tak było? O swoim dzieciństwie i okresie dojrzewania opowiedziała w ostatnim wywiadzie dla "Vivy!".
Jak wyglądało życie w hipisowskim domu Patrycji Markowskiej?
"Rodzice zostawiali mi dużo przestrzeni. Pozwalali popełniać własne błędy i się na nich uczyć. W hipisowskim domu nie bardzo masz się przeciwko czemu buntować. Od dziecka byłam ambitna, pisałam teksty, wiersze. Jak miałam 15 lat, chodziłam na próby zespołu rockowego. Oczywiście miałam też pierwsze doświadczenia imprezowe, melanżowe, ale bunt? Ucieczka z domu? Poważne wykroczenia? Nie. Rodzice na różne rzeczy przymykali oczy" – wyznała Patrycja Markowska.
Zobacz też: Syn Patrycji Markowskiej ma już 14 lat. Internauci rozpływają się nad uroczą fotografią chłopca
Patrycja Markowska o relacjach z rodzicami
Piosenkarka opisała ten sposób swoich rodziców, lecz odniosła się również do osobnych relacji, jakie łączą ją z mamą oraz tatą. W przypadku mamy mówi o bezwarunkowej akceptacji i miłości.
"Kiedyś spytałam ją (matkę – przyp.red.): ‘A gdybym była lesbijką?’. A ona odpowiedziała: ‘No i? Kochaj, kogo chcesz’. Rodzice dali mi wolność, poczucie bezpieczeństwa i tego, że kochają mnie bezwarunkowo. Takie rzeczy mnie ukształtowały" – stwierdziła.
Z kolei odnośnie do taty wskazuje przede wszystkim na muzyczną pasję, którą od zawsze z nim dzieliła, co było jednak negatywnie odbierane.
"Przez 20 lat się od niego odcinałam. A potem nagrałam z nim płytę, bo poczułam się na tyle silna jako artystka z własną tożsamością, że pomyślałam, że mogę teraz z nim to zrobić. I już mnie nie obchodzi, co ludzie powiedzą. Bolało mnie, jak mówiono, że lecę na nazwisku ojca. A my się po prostu lubimy i lubimy razem grać. Podobnie czujemy muzykę" – powiedziała Patrycja Markowska na łamach "Vivy!".
Zobacz też: Patrycja Markowska pokazała zdjęcie z rodzicami. Nie ma wątpliwości, do kogo jest podobna
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.