Paula Tumala samotnie wychowuje córki. "Nie jest to łatwa rola"
Paula Tumala szczerze przyznała, że w końcu dojrzała do tego, aby mówić o samotnym macierzyństwie bez ogródek. Modelka podkreśliła, że jest z siebie dumna, ponieważ wcale nie jest to łatwe zadanie. Niemniej jednak kocha córki całym sercem i nie wyobraża sobie innego życia.
Paula Tumala od roku samodzielnie wychowuje dzieci i choć przyznaje, że jest to trudniejsze zadanie, niż można podejrzewać, świetnie się czuje w tej roli. Pomimo wszelkich przeszkód, jest dumna z tego, jak sobie radzi, o czym opowiedziała w krótkim wywiadzie dla jednego z internetowych portali.
Rok temu rozstała się z ojcem córek. Dziś jest spełnioną samotną mamą
Modelka chroni swojej prywatności, dlatego też niechętnie komentowała rozstanie. Związek z ojcem bliźniaczek rozpadł się rok temu obliczu w sporego skandalu. Według ówczesnej menedżerki Tumali, były modelki ją zdradzał. Miał też kompletnie nie interesować się dziewczynkami.
Modelka odgrodziła się od wszelkich medialnych doniesień, które poruszają tę sferę jej życia. W tym roku postanowiła jednak uchylić rąbka tajemnicy w rozmowie z reporterką portalu Jastrząb Post. Paula powiedziała kilka słów na temat samotnego macierzyństwa.
"Ja sama siebie podziwiam. Jest to naprawdę kawał dobrej roboty. Dopiero teraz dojrzałam do tego, aby powiedzieć, że rzeczywiście, jest to ciężki kawałek chleba. Oczywiście, największą nagrodą są moje córeczki i uśmiech moich dzieci. Szczęście, miłość. Natomiast nie ukrywam i staram się to pokazywać na swoich social mediach, że nie jest to łatwa rola - bycie mamą" - podkreśliła.
Tumala dodała również, że przez wiele lat widziała jedynie tę jedną stronę bycia rodzicem. Dopiero kiedy nim została, zdała sobie sprawę, jak wiele wyzwań ją czeka.
"Najcięższe dla mnie jest podejmowanie decyzji"
Kontynuując temat, modelka zdecydowała powiedzieć, co sprawia jej najwięcej trudności w samotnym macierzyństwie.
"Najcięższe dla mnie jest podejmowanie decyzji. Z mieszkaniem, z wyborem żłobka. Jest to bardzo odpowiedzialne, bo to dziś piętnuje dzieciństwo moich córeczek. Piętnuje to, jakimi będą ludźmi, jak będą się zachowywać, jak będą starsze, więc to jest dla mnie bardzo ciężkie. Czasami, gdy wkradają się emocje, to na różne rzeczy różnie reaguję. Ale muszę mieć z tyłu głowy, że to, co ja daje moim córeczkom, to one będą za jakiś czas podawać dalej, używać tego w życiu codziennym" - wyznaje.
Mama Anastazji i Nadii dodaje, że jednak mimo tych wszystkich trudnych momentów, czas z córkami jest bezcenny. Zapytana o rolę ojca dziewczynek enigmatycznie komentuje, że dzieci wychowuje raczej sama.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl