Kulisy rozstania. Po latach podsumowała małżeństwo z Cejrowskim
Beata Pawlikowska i Wojciech Cejrowski przez pewien czas byli małżeństwem. Ich relacja nie przetrwała próby czasu. - Walczyliśmy, trzaskaliśmy drzwiami, rozstawaliśmy się, wracaliśmy - wspomina podróżniczka.
Beata Pawlikowska i Wojciech Cejrowski wzięli ślub kościelny w 1994 roku. Wydawało się, że nadają na podobnych falach. Oboje uwielbiają podróżować.
W pewnym momencie pojawiły się informacje, że uczucie pomiędzy podróżnikami zgasło. W 2010 roku Wojciech Cejrowski odniósł się do rzekomego rozwodu. "Żyję w zgodzie z nauczaniem Kościoła Katolickiego. Na każdej Mszy przystępuję do Komunii Świętej. (..) Nie jest prawdą, że mam za sobą rozwód" - podkreślił (pisownia oryginalna). Para miała się zwrócić do biskupów, którzy zgodzili się unieważnić małżeństwo. Co takiego wydarzyło się pomiędzy Pawlikowską a Cejrowskim? Podróżniczka uchyliła rąbka tajemnicy w nowej rozmowie z Żurnalistą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pawlikowska o samotności
Zamknięta historia. "On nie znosił moich książek"
Autorka książek otwarcie mówi, że związek z Cejrowskim nie był udany.
- To nie był dobry związek. Nie lubiliśmy się, nie byliśmy przyjaciółmi. Ja nie lubiłam jego kontrowersyjnego programu w telewizji, bo kompletnie nie zgadzałam się z jego poglądami, on nie znosił moich książek, szczególnie tych o życiu. Walczyliśmy, trzaskaliśmy drzwiami, rozstawaliśmy się, wracaliśmy - mówiła u Żurnalisty.
Jak podkreśliła, w pewnym momencie relacja zaczęła być toksyczna dla obu stron.
- Uświadomiłam sobie, że nie jesteśmy przyjaciółmi, nie szanujemy się. Miotamy się między niechęcią, miłością, poczuciem winy i obowiązku. Raz się kochamy, potem trzaskamy drzwiami. To nie jest dobra miłość. To jest rodzaj niewoli. Uczciwie było przyznać się do tego i odejść - zaznaczyła.
Podróżniczka podkreśliła w tej samej rozmowie, że ten etap swojego życia ma już dawno za sobą i nie nosi w sobie żalu.
- Wprost przeciwnie, jestem mu wdzięczna dlatego, że poszłam za tym, co czułam w sercu i mogłam dzięki rozstaniu poznać i zrozumieć siebie - skwitowała.
- To był dziwny ślub. Zawarty w kościele, ale nie przekazany dalej do urzędu stanu cywilnego. To znaczy, że oficjalnie w polskich dokumentach jestem i zawsze byłam panną. Dlatego potem nie było rozwodu - mówiła przed laty w rozmowie z Kubą Wojewódzkim.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.