Osoby chcące poprawić swój wygląd coraz częściej wybierają peelingi chemiczne zamiast operacji upiększających. Winny jest kryzys i konieczność oszczędzania.
Osoby chcące poprawić swój wygląd coraz częściej wybierają peelingi chemiczne zamiast operacji upiększających. Winny jest kryzys i konieczność oszczędzania.
Trend coraz częstszego wybierania tańszych specyfików wykorzystywanych w poprawianiu urody zauważono w Wielkiej Brytanii. Jak twierdzą pracownicy brytyjskiej Grupy Harley Medical, jednej z klinik specjalizujących się w m.in. w chirurgii kosmetycznej, pacjenci w 2009 roku aż trzy razy częściej niż rok wcześniej, decydowali się na preparaty powodujące chemiczne złuszczanie skóry. Ich cena zaczyna się od ok. 95 funtów. To znacznie mniej niż trzeba wydać na operację plastyczną.
Operacje biustu nadal górą
Daily Mail donosi, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest kryzys, który wymusza konieczność oszczędzania, także na urodzie.
Okazuje się jednak, że nawet kryzys nie jest w stanie odwieść ludzi od chęci poprawiania swojego wyglądu. Operacje biustu, których cena zaczyna się od ponad 4.000 funtów, nadal pozostają najbardziej popularną formą chirurgicznego poprawiania urody. Na tego rodzaju zabiegi decyduje się aż 60 proc. spośród tych, którzy szukają sposobów poprawy swojego wyglądu.
Polki wolą operacje
Liz Dale, dyrektor Harley Medical stwierdziła: „Pomimo kryzysu odnotowaliśmy wzrost liczby chirurgicznych zabiegów upiększających. Obecnie stanowią one 32 procent całej naszej działalności. Najbardziej popularne są oczywiście operacje powiększania piersi.”
Tymczasem nic nie wskazuje na to, by Polki zamiast operacji poprawiających urodę, zaczęły wybierać peelingi chemiczne. Jak w 2008 roku szacował magazyn Forbes, polski rynek medycyny estetycznej wart jest kilka miliardów złotych. Rynek samych operacji plastycznych wyceniany był na ok. 200-250 mln zł. Roczne obroty największych klinik zajmujących się poprawą urody sięgały 6 - 8 mln złotych.
Powiększanie piersi i liposukcja
Kliniki najczęściej odwiedzają kobiety. Większość z nich (ok. 50 proc.) decyduje się na kuracje botoksowe, natomiast największą popularnością wśród operacji, podobnie jak w Wielkiej Brytanii, cieszy się powiększanie piersi. Decyduje się na nie ponad 20 proc. pacjentek klinik piękności. Poza tym pacjenci wybierają liposukcję (ok. 10 proc.), korektę nosa (ok. 10 proc.) i plastykę brzucha (5 proc.).