#pięknawpięćminut: Podkłady mineralne: za i przeciw
Czy mogą konkurować ze zwykłymi, czy jednak daleko im jakością do tych tradycyjnych? Sprawdzamy, jak można ich używać, dla jakiego typu skóry są dobre i jaki efekt krycia można dzięki nim uzyskać. Rozkładamy podkłady mineralne na czynniki pierwsze.
Anna Szczerba, założycielka polskiej marki kosmetyków mineralnych do makijażu Annabelle Minerals, stworzyła je z myślą o własnej skórze. Miała problemy z trądzikiem i nadwrażliwością na składniki kosmetyczne, wiele podkładów jej szkodziło i zauważyła, że tylko kiedy używa kosmetyków naturalnych i makijażu mineralnego, stan cery znacznie się poprawia. Przynosiły jej ulgę i poprawiały wygląd, natomiast nie była w stanie zaakceptować ich wysokiej ceny. Rzuciła więc dotychczasową karierę prawniczą i ruszyła do profesjonalnego laboratorium, żeby zrobić coś co będzie dobre nie tylko dla jej skóry. Brzmi jak scenariusz filmowy? Ale tak właśnie było i to jedna z moich ulubionych historii polskich start-up’ów.
Annabelle Minerals okazały się strzałem w 10. Są niedrogie, niemal na każdą kieszeń, wydajne, a w składzie również bardzo oszczędne. Zawierają jedynie cztery naturalne składniki: rozświetlającą mikę, matujący tlenek cynku, kryjący i chroniący przed słońcem dwutlenek tytanu oraz tlenki żelaza, które nadają kolory. Dzięki tak krótkiej liście składników, kosmetyki te są ogromną ulgą dla alergików i osób z cerą nadwrażliwą na konserwanty, parabeny czy silikony. Tych w składzie tego makijażu nie znajdziecie. Podobnie jak substancji zapachowych. Sprawdziłam na własnej, atopowej i trądzikowej skórze i mogę za nie poświadczyć!
To właśnie cerom problematycznym i alergicznym najczęściej dedykowane są podkłady mineralne. Powody? Nie zatykają porów, a niwelują niedoskonałości, zaczerwienienia i świecenie się skóry. Są LL: lekkie i lecznicze. Jak Blemish Remedy marki BareMinerals. Ten zawiera korę osiki i olejek z krzewu herbacianego, które działają na cerę antyseptycznie, a także aloes, który ją nawilża.
Jak z kochankiem
Podkłady mineralne nie ograniczają się jedynie do matujących pudrów dla cery trądzikowej. Dziś jest ich cała gama, w której możesz przebierać.
Pudry rozświetlające na przykład, dają naturalne, satynowe wykończenie i piękny świetlisty efekt na skórze. Nie zawierają pakietu składników matujących, więc nie wysuszają skóry. Podkłady mineralne polubią także wegetarianki i weganki, gdyż składniki tych kosmetyków nie zawierają żadnych produktów odzwierzęcych i nie są testowane na zwierzętach. Czy to znaczy, że masz szybko porzucić swojego najlepszego przyjaciela - podkład, dla minerałów? To zależy, jakie są twoje oczekiwania i czy rzeczywiście do tej pory służył on twojej cerze.
Bo z podkładem jest jak z kochankiem. Każda z nas lubi coś innego, ma inne wymagania i potrzeby, więc ciężko polecić jeden kosmetyk dobry dla wszystkich i genialnie dopasowany do cery problematycznej, normalnej, suchej i naczyniowej. Dlatego nie warto sugerować się zdaniem przyjaciółki czy siostry, tylko wziąć próbkę konkretnego kosmetyku, albo najlepiej, podejść do konsultanta - makijażysty w perfumerii i przetestować go na własnej skórze. I koniecznie pochodzić z nim na twarzy w świetle dziennym i zobaczyć, czy jest widoczny, a może stapia się ze skórą, czy podkreśla niedoskonałości czy je świetnie kamufluje?
Ja tak zrobiłam, zakochałam się w podkładach mineralnych i już więcej do używania zwykłych nie planuję powrotu. To trochę jak z wyborem zdrowszego stylu życia i lżejszego jedzenia. Raz spróbujesz i już nigdy nie zatęsknisz za fast foodem (no, chyba, że masz okres, albo wielką jesienną depresję). Być może z tobą będzie inaczej, ale spróbować nie zaszkodzi (mówię o minerałach, nie o fast foodach).
Jak się nimi malować?
Większość podkładów mineralnych opiera się o dwa elementy: puder, plus syntetyczny pędzel do jego nakładania (nie szukaj takich z borsuczego włosia!). Jak to wygląda w praktyce?
Bardzo prosto. Najpierw kręcisz pędzlem po krateczce-siateczce, z której wydostaje się z opakowania puder, aż zobaczysz, że jego okrągła końcówka zanurzona jest w podkładzie, następnie strzepujesz nadmiar produktu i przechodzisz do nakładania go okrągłymi ruchami (popatrz na rysunki - są do tego świetną ilustracją). Nawet jeśli do tej pory - podobnie jak ja - używałaś zwykłego podkładu nakładanego palcami lub gąbeczką, szybko polubisz nowy sposób aplikacji. Jest niezwykle szybki, a jednocześnie precyzyjny. Jak i sam podkład.
Kolejną zaletą podkładu mineralnego jest to, że ciężko go przedawkować. Ma bardzo sypką konsystencję, więc jest niezwykle ekonomiczny. Wystarczy kilka ruchów pędzlem, żeby pokryć nim całą twarz. I dzięki składnikom mineralnym - oprócz tego, że wyrównują koloryt cery, dodatkowo ją matują lub rozświetlają. Nie trzeba więc nakładać dodatkowej warstwy pudru transparentnego, żeby zmatowić skórę, ani rozświetlacza, żeby wyglądała promiennie.