Piękność cała na biało. Sukienka idealnie podkreśliła jej krągłe biodra
Rozprawia się ze stereotypami jak mało kto. Kiedy jedni mówią o tym, jak dobrze byłoby, gdyby kobiety o normalnych kształtach pojawiały się na wybiegach, pozowały do sesji zdjęciowych i tak dalej, ona woli działać. Była pierwszą kobietą w rozmiarze "plus", która pojawiła się na okładce "Sports Illustrated". Jedno zdjęcie wywołało mnóstwo kontrowersji. Teraz Ashley udowadnia, że i konkursy Miss mogą się zmienić.
Mała rewolucja
Konkursy piękności cieszą się niesłabnącą popularnością na całym świecie, nie tylko w Polsce. Listopad to czas, gdy kandydatki stają na scenie, by powalczyć o tytuł Miss Universe. Prezentują nienaganne sylwetki w rozmiarze zero, nie muszą ukrywać żadnych niedoskonałości. Wielu marzy o tym, by w końcu w konkursie zaczęto doceniać także kobiety o nieco pełniejszych kształtach. Na to trzeba będzie jeszcze zapewne długo poczekać, ale jedna modelka udowadnia, że różnorodność jest możliwa. Ashley Graham, gwiazda plus size, zdecydowanie wyróżniała się wśród kandydatek do tytułu najpiękniejszej.
Piękność w rozmiarze XL
- To ważne, żebyśmy pokazywali różnorodność sylwetek, pochodzenia, historii kobiet i religii. Ja chcę pokazać, że wybory Miss Universe nie należą tylko do szczupłych kobiet! Szkoda, że wciąż nie mamy kobiety o pełniejszych kształtach wśród kandydatek na Miss Universe, ani Miss USA – powiedziała Graham tuż przed tym, jak dołączyła do prowadzących tegoroczny konkurs Miss Universe. Gwiazda wybrała na tę okazję wyjątkową sukienkę.
Cała na biało
Prawie 100 kandydatek, a to Ashley przyciągała wszystkie spojrzenia. Na ściance pozowała fotografom w długiej białej sukience, która podkreślała jej kształty. Delikatne zdobienia to zdecydowanie najlepszy element kreacji. Modelka wypadła niczym stylowa panna młoda. Trzeba przyznać, że prezentowała się naprawdę idealnie.
Seksowna bogini
Graham, która na co dzień nie wstydzi się pokazywać swoich niedoskonałości, tym razem wypadła niczym prawdziwa bogini. Zaprezentowała się nawet nie w jednej, a w dwóch kreacjach. Stalowo-szarą sukienką pochwaliła się na Instagramie. Graham po raz kolejny udowodniła, że nie ma żadnych kompleksów. Zresztą trudno dopatrzyć się na tych zdjęciach jakichkolwiek niedoskonałości. Opięty brzuszek, podkreślone nogi i dekolt – gdzie tu te wady, o których tak chętnie rozpisują się hejterzy modelki?
Zawsze pewna siebie
Podstawową zasadą, którą zdaje się lansować Ashley Graham, jest to, by zawsze czuć się dobrze w swoim ciele. Wiele kobiet w rozmiarze "plus" wybiera na co dzień bezpieczne stylizacje: luźne spodnie i bluzki, sukienki, które nie podkreślają krągłości. Graham udowadnia, że warto wyjść ze strefy komfortu i odrobinę zaszaleć. Jej kreacje nigdy nie są nudne. Nie boi się pokazać brzuszka, podkreślić pupę, odsłonić nieco uda. Z kolei na jej profilu na Instagramie aż roi się od zdjęć, na których pokazuje cellulit i wałeczki. Fotka w bikini? Dla niej to żaden problem.