Czy żyć razem przed ślubem? To dylemat, przed którym staje każda para planująca wspólną przyszłość. Podjęcie decyzji utrudniają nie tylko naciski społeczne i często niekorzystne warunki mieszkaniowe. W grę wchodzą, przede wszystkim, nasze osobiste potrzeby i uczucia. Pewność, czy sprawdzimy się w roli współlokatorów mamy taką samą, jak przy wróżeniu z kart. Parter osadzony w rzeczywistości pozbawionej randkowego romantyzmu, może sprawić, że weźmiemy nogi za pas, albo ciężko będzie nam się z nim rozstać, nawet na chwilę.
Czy żyć razem przed ślubem? To dylemat, przed którym staje każda para planująca wspólną przyszłość. Podjęcie decyzji utrudniają nie tylko naciski społeczne i często niekorzystne warunki mieszkaniowe. W grę wchodzą, przede wszystkim, nasze osobiste potrzeby i uczucia. Pewność, czy sprawdzimy się w roli współlokatorów mamy taką samą, jak przy wróżeniu z kart. Parter osadzony w rzeczywistości pozbawionej randkowego romantyzmu, może sprawić, że weźmiemy nogi za pas, albo ciężko będzie nam się z nim rozstać, nawet na chwilę.
Intymność gwarantowana
Zmianę najbardziej odczuwają te pary, które wcześniej mieszkały razem, jednak w mieszkaniu studenckim lub na stancji. Mieszkanie ze znajomymi niewątpliwie ma swoje plusy, ale po jakimś czasie staje się uciążliwe. Denerwują kolejki do łazienki, brak intymności i chociażby niemożność chodzenia po mieszkaniu w bieliźnie czy pidżamie.
Wieczory tylko we dwoje
Nikt nie lubi wracać do pustego domu - jeśli twierdzi, że lubi, najprawdopodobniej kłamie. Długie, wspólne wieczory spędzone na żywiołowych dyskusjach lub miłosnych szeptach sprzyjają zacieśnianiu się więzi między partnerami. Taki wieczór jest od czasu do czasu potrzebny każdej parze - w prozie życia codzinnego często o tym zapominamy.
Magia wspólnych poranków
Atutem wspólnego mieszkania są nie tylko wpólne wieczory, ale i wspólne poranki - na uczelnię lub do pracy idziemy w lepszym humorze, gdy po przebudzeniu możemy przytulić się do ukochanej osoby i zjeść razem śniadanie.
Więcej miłości
Mieszkanie razem przed ślubem ma jeszcze jedną zaletę - kładzie kres włóczeniu się po krzakach, wyczekiwaniu na wolną "chatę" lub wyjazd współlokatorki. Brzmi brutalnie - ale tak właśnie jest! Warto jednak pamiętać, że związek należy pielęgnować i wciąż się starać, nie przestając dbać o siebie.
Podział obowiązków
Czasami jednak okazuje się, że czar pryska w momencie, gdy trzeba zderzyć się z rzeczywistością - ktoś przecież musi sprzątać, gotować, robić zakupy - romantyzm do życia nie wystarczy. Jak wynika z najnowszego sondażu CBOS, zaczynamy doceniać zalety partnerskiego modelu związku - 47% kobiet preferuje model oparty na równym podziale obowiązków. Wśród mężczyzn natomiast minimalnie więcej zwolenników ma uświęcony tradycją wzór rodziny (37%) niż model partnerski (35%).
Domowy budżet
Przyjęcie taktyki "co moje, to twoje" nie zawsze się opłaca. Z pewnością jest wygodniejsze, gdyż nie trzeba wciąż rozliczać się z każdej złotówki wydanej na wspólny obiad czy kolację. Jednak, jeśli jedna strona jest rozrzutna, a druga liczy grosz, warto ustalić zasady odpowiadające obydwu stronom.
Groźne 2 x "N"
Nuda i niedbałość. No cóż, mimo, że kochasz swojego partnera, do szewskiej pasji doprowadzają cię jego brudne portki lub skarpetki niedbale rzucone pod biurko. Na randce przecież inaczej wyglądał! Twojego ukochanego może z kolei denerwować twój pedantyzm i ciągłe bieganie ze ścierą. O takich "drobiazgach" należy mówić, a gdy zachowanie partnera staje się dla nas nieznośnie, prosto z mostu powiedzieć:"Houston, mamy problem".
Utrata wolności przez współzależności?
Partnerzy, którzy zdecydowali się zamieszkać razem, nierzadko boją się utraty wolności i uzależnienia się od swojej drugiej połówki. Kończy się chodzenie własnymi drogami, nie ma też miejsca na tajemnice - chcemy czy nie - partner-współlokator ma nad nami większą kontrolę. Czy chce lub musi ograniczać nam swobodę ruchów - to już osobna kwestia.
Podziw lub rozczarowanie
Dlaczego boimy się zamieszkać z partnerem pod jednym dachem? Nie chcemy, żeby nasz misternie przemyślany plan na przyszłość runął. Czasami okazuje się, że mimo miłości i dobrych chęci, patrnerzy nie zgrywają się ze sobą i nie potrafią żyć ze sobą. Pojawia się dylemat - czy być ze sobą i męczyć się pomimo wszystko?
Cieszycie się sobą zapominając o...
Bywa, że mieszkanie razem ogranicza towarzysko. Tak dobrze i wygodnie jest w słodkim domku, że partnerzy nie mają ochoty z niego wychodzić, spotykać się z przyjaciółmi. Robią się senni i leniwi, pichcą, oglądają filmy, chodzą na zakupy. Tłuszczyku przybywa, przyjaciół ubywa.
Zatęsknić do siebie
Zamieszkać więc razem, czy nie? Pewnie, że mieszkać! Bilans wychodzi przecież na plus. Ważne jednak, aby tak żyć, by mieć okazję zatęsknić za sobą - najpiękniejsze są przecież nie rostania, lecz powroty.