Po śmierci kobiety w 22. tygodniu ciąży zapowiadane protesty w całym kraju. "Nie wykorzystujcie jej śmierci do partyjnej wojny"
"Płód obumarł, pacjentka zmarła" - to część wypowiedzi prawniczki Jolanty Budzowskiej, która obiegła sieć, wywołując strach i współczucie. W całej Polsce zapowiadane są z tego powodu ciche protesty organizowane przez Aborcję Bez Granic oraz wspierane przez Ogólnopolski Strajk Kobiet. - Jesteśmy w kontakcie z bratem tej kobiety - mówi nam Natalia Broniarczyk z Aborcji Bez Granic.
01.11.2021 | aktual.: 16.03.2022 15:01
W piątek 29 października w sieci pojawił się niepokojący wpis mecenas Jolanty Budzowskiej, radczyni prawej znanej ze spraw dotyczących błędów medycznych.
W swoim wpisie Budzowska nawiązała do wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji i wspomniała o jego konsekwencjach dla kobiet w ciąży. "Pacjentka 22 tydz., bezwodzie. Lekarze czekali na obumarcie płodu. Płód obumarł, pacjentka zmarła. Wstrząs septyczny" - czytamy we wpisie.
Sprawą żyje już teraz cała Polska. W całym kraju mają się odbyć protesty organizowane przez Aborcję Bez Granic oraz wspierane przez Ogólnopolski Strajk Kobiet.
"Stało się. [...] Polskie prawo antyaborcyjne, konformizm lekarzy i lekarek doprowadziły do kolejnej śmierci. Pacjentka w 22 tygodniu ciąży trafiła do szpitala z tzw. bezwodziem. Lekarze czekali na obumarcie płodu. Czekali, aż serce płodu przestanie bić. Pacjentka zmarła na wstrząs septyczny. Chce nam się krzyczeć 'nigdy więcej takich ofiar'. Chce nam się zdzierać gardła w okrzyku 'ani jednej więcej!'" - czytamy w opisie wydarzenia.
Największy strajk zapowiadany jest w Warszawie pod Trybunałem Konstytucyjnym.
"Spotkajmy się 1 listopada o godzinie 19:00 [...] i zostawmy znicz ku pamięci kobiety, która umarła tylko dlatego, że była w ciąży. W Warszawie spotykamy się pod budynkiem pseudotrybunału, który rok temu za sprawą decyzji z 22 października 2021 r. doprowadził do tej sytuacji" - napisano.
Natalia Broniarczyk: Lekarze czekają, bo boją się odpowiedzialności karnej
- Protesty zaplanowane są już w kilkunastu miejscach w Polsce, ale także w Hiszpanii. Zaplanowałyśmy je w poczuciu, że trzeba uczcić pamięć tej osoby. Chcemy też okazać solidarność z rodziną zmarłej. Nie chcemy, by ta śmierć pozostała niezauważona i zakwalifikowana jako przypadek śmierci z powodu błędu medycznego. To był rażący kolejny przykład tego, w jaki sposób w Polsce ustawa aborcyjna funkcjonuje, w jaki sposób traktowane są kobiety. Lekarze w Polsce mają nie tylko coraz bardziej związane ręce, ale też coraz bardziej się boją wykonywać swoje podstawowe obowiązki, czyli ratowanie pacjentki, która umiera. I czekają, bo boją się odpowiedzialności karnej - mówi w rozmowie z WP Kobieta Natalia Broniarczyk z Aborcji Bez Granic.
- Jesteśmy w kontakcie z bratem tej kobiety. I on poprosił nas o jedno: "Nie wykorzystujcie jej śmierci do partyjnej wojny". Dlatego chcemy, by te protesty były ciche, w milczeniu, a nie, żeby były wiecami politycznymi. Zwłaszcza w tak szczególny dzień jak dziś. Nie pozwolimy na to, by ta sytuacja została bez echa, by nikt nie poniósł konsekwencji - zaznacza Broniarczyk.
- Była cudowną siostrą. Darzyła bliskich bezwarunkową miłością - mówił w rozmowie z Aborcją Bez Granic brat zmarłej.
Marta Lempart: "Po pierwsze nie szkodzić" zamieniło się w "przede wszystkim zaszkodzić, jeśli życzy sobie tego nienawidząca kobiet prawica"
- Przypominam, że kiedy pani mgr Przyłębska wydała swoje oświadczenie o zakazie aborcji, mówiłyśmy, że nadchodzi czas próby dla lekarzy. I że z PiS-em nie ma współpracy, jest tylko współudział. Liczyłyśmy na bunt, na przyzwoitość, na kogoś ze środowiska medycznego, na chociaż jedną osobę, która prawicowym barbarzyńcom, chorym z nienawiści do kobiet fundamentalistom, powie "nie" - ale nie po cichu, nie dyskretnie, ale publicznie i otwarcie, z gotowością do poniesienia wszelkich konsekwencji. I że stanie się, jak w przypadku sędziów, iskrą buntu w obronie praworządności, praw człowieka i najważniejszych wartości - mówi w rozmowie z WP Kobieta Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
- Okazało się, że zamiast tego znaleźli się - kolejni już, razem ze wszystkimi katolickimi pseudolekarzami spod znaku "klauzuli sumienia" - lekarze, którzy prawicowym barbarzyńcom mówią entuzjastyczne "tak". "Po pierwsze nie szkodzić" zamieniło się w "przede wszystkim zaszkodzić, jeśli życzy sobie tego nienawidząca kobiet prawica". Tchórzostwo, pogarda dla życia nas wszystkich, wstyd i hańba. I będzie tylko gorzej - dodaje Lempart.