Polacy stoją murem za skatowanym szczeniakiem. Na bite matki i dzieci brakuje nam już empatii?

Skatował szczeniaka, teraz cała Polska go szuka i grozi linczem. Czy sprawcy przemocy wobec kobiet i dzieci też budzą aż taką nienawiść? Rzeczywistość niestety ukazuje przykry obraz społeczeństwa.

Przemoc w polskich domach to nadal temat tabu.
Źródło zdjęć: © iStock.com

Bartosz Donarski z Chełmży skatował szczeniaka - wybił mu zęby, złamał kręgosłup, zostawił zwierzątko w kałuży krwi. Jest poszukiwany listem gończym. Internetowa społeczność znalazła Donarskiego w Szkocji, gdzie ukrywa się przed polską policją i przed falą społecznego gniewu - w internecie można czytać o ludziach, którzy chcieliby Donarskiemu wybić zęby, sprawić, żeby całe życie poruszał się na wózku, wykastrować, wsadzić do więzienia na całe życie z gwałcącymi współwięźniami albo po prostu zabić.

Na początku lutego do szpitala w Szczecinku trafiło 13-miesięcznie dziecko z poważnymi obrażeniami, sińcami na całym ciele. Pobił je przyjaciel matki, która zostawiła maleństwo pod jego opieką. Nie wiemy, jak mężczyzna się nazywa, o sprawie napisano znacznie mniej artykułów, wzbudziła mniejsze zainteresowanie. Większość komentarzy dotyczy świadczenia 500+, mimo że z opisu zdarzenia nie wynika, żeby kobieta w ogóle je pobierała, nie wiadomo, czy ma więcej dzieci i w jakiej jest sytuacji. Główną winną jest więc matka, która urodziła dziecko, żeby się nachapać kasy. O sprawcy pobicia też można przeczytać kilka gorzkich słów, ale nikt nie chce go torturować.

Również na początku lutego w Olkuszu 55-letni mężczyzna pokłócił się z żoną i dotkliwie ją pobił - złamał jej m.in. kość oczodołu, co może skutkować częściową utratą wzroku. Informacja ta pojawiła się wyłącznie na lokalnych serwisach - w "Gazecie Krakowskiej" i portalach z samego Olkusza. Internauci nie byli nią na tyle zainteresowani, żeby zostawić jakikolwiek komentarz.

Co nas bardziej dotyka?

Dlaczego Donarski i wielu innych sprawców przemocy wobec zwierząt budzą tak ogromną potrzebę zemsty, taką nienawiść? Dlaczego skrzywdzony szczeniak wabiący się Fijo (piękny, z biało-brązową sierścią, wielkim mokrym nosem i przeraźliwie smutnymi, brązowymi oczami) budzi w nas chęć obrony przed Donarskimi tego świata, a latami katowana mieszkanka Olkusza - wyłącznie wzruszenie ramion? Dlaczego - mówiąc bardziej obrazowo - krzywda bitych psów obchodzi nas czasem bardziej niż krzywda bitych kobiet i dzieci?

Oczywiście - sprawę chełmżanina opisano w taki sposób, żeby budziła emocje. Poczucie sprawczości, przynależności do grupy internautów, którzy wyśledzili Donarskiego w innym kraju i mogą realnie doprowadzić do jego skazania, jest atrakcyjne, przyjemne. Sam Donarski jest bardzo dobrym celem - antypatyczny facet, fotografujący się w koszulach z biało-czerwoną powstańczą opaską na ramieniu i z browarem w ręku, nacjonalista i rasista. List gończy, który za Donarskim wrzuciła do social mediów dziennikarka Agnieszka Gozdyra, poniósł się on bardzo szeroko. Większości przestępców nie oglądamy w taki sposób, nie przeglądamy ich profilii na fb, nie mamy okazji do spojrzenia im w oczy na zdjęciach z wakacji.

Po drugie - piesek Fijo, w przeciwieństwie do bitej żony czy nawet rocznego dziecka, nie może ponosić ani krzty odpowiedzialności za to, co się wydarzyło. Bo cóż, jest tylko szczeniakiem. Tymczasem w rozmowie o przemocy domowej jesteśmy mistrzami w przenoszeniu odpowiedzialności ze sprawców na ofiary czy też, mówiąc prościej - z mężczyzn na kobiety. Kiedy czytamy o mężczyźnie, katującym niemowlę, pytamy gdzie była matka i czy przypadkiem nie żyje z socjalu. Kiedy czytamy o mężczyźnie katującym partnerkę - pytamy, czemu od niego nie odeszła, czemu na to pozwalała, czemu się z nim związała. Bardzo łatwo przychodzi nam zamazywanie podziału pomiędzy bijącym i bitą, uwspólnianie ich - nazywamy ich np. "przemocową rodziną", "trudnym związkiem" albo po prostu "patologią". Oskarżając kobietę o to, że "prowokowała" sprawcę przemocy, przestajemy widzieć w nim bestię, a w niej niewinną ofiarę. Zaczynamy szukać odcieni szarości, widzimy przemoc jako sprawę pomiędzy nimi, do której oboje doprowadzili. A skoro nie widzimy bestii - nie będziemy się domagać wyższych kar, lepszego prawa, skutecznej ochrony i wsparcia, nie przeprowadzimy zbiórki na leczenie. I w ostatecznym rozrachunku jej krzywda będzie nas obchodzić mniej niż pobity szczeniak. Wyroki w zawieszeniu za zabicie psa będą nas szokować bardziej niż podobne za gwałt czy za złamany oczodół.

Więcej troski, mniej maczyzmu

Oczywiście - nie chcę powiedzieć, że powinniśmy w mniejszym stopniu przejmować się Fijo czy innymi zwierzętami, które ktoś przywiązał do jadącego auta, zakłuł widłami, zostawił na mrozie na krótkim łańcuchu, czy - jak moją adoptowaną kotkę Wandę - postrzelił dwukrotnie z wiatrówki. Co więcej - pewnie byłoby lepiej, gdybyśmy tę troskę rozszerzyli na tłoczone w klatkach kury nioski, żywcem obdzierane ze skóry norki czy przerażone ubojem świnie, inteligencją i wrażliwością nieustępujące psom. Podwyższenie kar za znęcanie się nad zwierzętami, które niemal jednogłośnie przegłosował polski Sejm w styczniu, to krok w dobrym kierunku.

Co więcej, problemy te mają więcej wspólnych mianowników. Można się złościć na to, że głośniejsze podniosło się larum w związku z atakiem na psa niż na dziecko. Ale jeśli chodzi o działania prawne i legislację - ściganie takich ludzi jak Bartosz Donarski z pewnością przysłuży się także ich rodzinom. Wyższe kary za znęcanie się nad zwierzętami są istotne nie tylko z powodu czystej empatii wobec słabszych, zależnych od nas stworzeń. Także dlatego, że, jak wynika jednoznacznie z badań, osoby dopuszczające się okrucieństwa wobec zwierząt są trzykrotnie bardziej skłonne do popełniania innych przestępstw, zwłaszcza wobec żon, partnerek i dzieci. Co więcej - niemal zawsze, tak jak w rodzinach, są to mężczyźni. Jak wynika z badań dr hab. Pawła Izdebskiego z Uniwersytetu w Bydgoszczy, faceci są bardziej skłonni do okrucieństwa i użytkowego traktowania zwierząt, a znacznie mniej do empatii i troski o nie.

Bartosz Donarski powinien oczywiście zostać ukarany - tak samo jak sadyści ze Szczecinka i Olkusza, przy czym żadnemu z nich nie należy wybijać zębów, łamać kręgosłupa ani gwałcić. Za to z pewnością należy zacząć nazywać po imieniu realny problem: toksyczną męskość - dominację, agresję, potrzebę władzy, wymuszanie posłuszeństwa. To za nimi idzie przemoc i krzywda.

Zobacz wideo: Kożuchowska też walczy o prawa kobiet: "O przemocy seksualnej trzeba mówić. Trzeba się bronić!"

Wybrane dla Ciebie

"Singapurski pocałunek" zna niewiele osób. Na czym polega?
"Singapurski pocałunek" zna niewiele osób. Na czym polega?
Jak często powinniśmy się kąpać? Lekarka stawia sprawę jasno
Jak często powinniśmy się kąpać? Lekarka stawia sprawę jasno
Zajadasz się ziemniakami? Tak podane mogą ci zaszkodzić
Zajadasz się ziemniakami? Tak podane mogą ci zaszkodzić
Pokazała córki. Tak wyglądają nastolatki
Pokazała córki. Tak wyglądają nastolatki
Trendy prosto z Mediolanu. Oto co będziemy nosić już wiosną
Trendy prosto z Mediolanu. Oto co będziemy nosić już wiosną
Leśnik zdążył to nagrać. "Tylko dla ludzi o mocnych nerwach"
Leśnik zdążył to nagrać. "Tylko dla ludzi o mocnych nerwach"
Tak wystroiła się do TVN-u. Mikroszorty to dopiero początek
Tak wystroiła się do TVN-u. Mikroszorty to dopiero początek
Jej dziadkowie mieszkali w Polsce. Tak brzmi jej prawdziwe nazwisko
Jej dziadkowie mieszkali w Polsce. Tak brzmi jej prawdziwe nazwisko
Rozwiodła się po 14 latach. "Najpierw się leży na podłodze"
Rozwiodła się po 14 latach. "Najpierw się leży na podłodze"
Jesienią zaleją ulice. "Krowia" kurtka w stylu Bołądź robi furorę
Jesienią zaleją ulice. "Krowia" kurtka w stylu Bołądź robi furorę
"Puszczę go w skarpetach". O relacji z byłym mężem mówi jednoznacznie
"Puszczę go w skarpetach". O relacji z byłym mężem mówi jednoznacznie
Masturdating robi furorę. Nie tylko single są zachwyceni
Masturdating robi furorę. Nie tylko single są zachwyceni