Z okazji Dnia Kobiet przedstawiamy sylwetki wyjątkowych postaci, które zmieniały bieg historii, wyłamywały się stereotypom, uparcie dążyły do celu i sprawiały, że świat stawał się lepszym miejscem dla kobiet. W tym artykule przeczytasz o Julii Świtalskiej.
Zaczynała skromnie. Julia Jaroszewicz urodziła się na Kresach w 1892 r. (lub 1988 r. - są dwie wersje), gdy Polska wciąż znajdowała się pod zaborami. Już jako młoda dziewczyna zaangażowała się w działalność niepodległościową, za co została relegowana z gimnazjum w Żytomierzu. Na szczęście nie przeszkodziło jej to w zdobyciu wykształcenia i udało jej się zdać maturę. W 1914 r. ukończyła we Lwowie studia medyczne.
Już samo to, że mogła wybrać taki kierunek studiów, było świadectwem potężnych zmian kulturowych, jakie dokonały się w tamtym okresie. Jeszcze niedawno na samą myśl o tym, że jakaś panienka wkroczy na salę, wykładowcy medycyny dostawali niemal palpitacji, a rektorem uczelni medycznej był Ludwik Rydygier, który zamieszczał w prasie ogłoszenia o treści: "Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!". Wyobrażenia były takie, że młode lekarki zajmą się sprawami "kobiecymi" oraz leczeniem dzieci, a nie będą się "pchać" do poważnych rzeczy. Wybuch pierwszej wojny światowej wymusił jednak zmianę tego podejścia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Pasja jest kobietą". Marta Lech-Maciejewska o biznesie, rodzinie, chorobie i pasji
Młodziutka Julia Jaroszewicz musiała walczyć nie tylko z ogromem materiału, jaki musieli przyswoić studenci, ale i z uprzedzeniami z powodu swojej płci. Zdeterminowana przyszła lekarka przykładała się dwa razy bardziej niż koledzy. Wybrała specjalizację leczenia chorób skórnych. Była niestrudzona. Jako świeżo upieczona lekarka pracowała w lazaretach legionowych w czasie pierwszej wojny światowej, jeżdżąc po kraju, gdzie zajmowała się między innymi zwalczaniem epidemii ospy, za co otrzymała w 1916 r. Krzyż Zasługi Międzynarodowego Czerwonego Krzyża.
Była prawdziwym tytanem pracy. Nie tylko leczyła, ale i mocno angażowała się w działalność niepodległościową. Należała do organizacji młodzieżowych, obracała się w kręgach zbliżonych do marszałka Józefa Piłsudskiego, zajmowała się organizowaniem Strzeleckich Drużyn Kobiecych. Przez pewien czas była nawet lekarką I Brygady Legionów Polskich (dostała stopień porucznika), gdzie poznała późniejsze elity wojskowe międzywojennej Polski.
Tajemniczy mąż Julii
W życiu prywatnym jednak jej się nie układało. W 1908 r. w prasie pojawiła się wzmianka już nie o Julii Jaroszewicz, tylko o Julii Sladky, co stanowiło dowód na to, że musiała w tamtym okresie być zamężna. Praktycznie nic nie wiadomo o mężczyźnie, który ją poślubił poza tym, że małżeństwo nie przetrwało. Nie wiadomo, czy doszło do rozwodu, czy mężczyzna umarł. W 1914 r. Julia stanęła na ślubnym kobiercu po raz drugi, tym razem u boku Kazimierza Świtalskiego, którego poznała w czasie studiów.
Pod koniec pierwszej wojny światowej Świtalska wróciła do swojej specjalizacji dermatologicznej, pracując między innymi na lwowskim oddziale skórno-wenerycznym. Kiedy jednak zachodziła taka potrzeba (jak w czasie obrony Lwowa w trakcie wojny polsko-ukraińśkiej w 1918 r.) stawała przy stole operacyjnym. W 1920 r. Julia Świtalska otrzymała specjalizację z dermatologii, a dwa lata później osiadła z mężem w Warszawie, gdzie podjęła karierę zawodową oraz zaangażowała się charytatywnie w "Rodzinę Wojskową" u boku Aleksandry Piłsudskiej oraz w zwalczanie prostytucji.
Kazimierz Świtalski na początku lat 20. zajął się karierą polityczną i był jednym z najbliższych ludzi Piłsudskiego. Julia po tym, jak sprowadziła się do Warszawy, pracowała jako lekarka, jednak to było dla niej za mało. Już wkrótce, wykorzystując swoją wiedzę, postanowiła stworzyć biznes. W mieszkaniu przy ul. Kruczej stworzyła laboratorium kosmetyczne, w którym po cichu zajęła się analizowaniem potrzeb Polek, sprawdzaniem oferty rodzimych i zagranicznych marek kosmetycznych, co uzupełniała o najnowszą wiedzę medyczną. Zarabiała dużo lepiej od męża.
Edukacja kosmetyczna wkracza pod strzechy
Warszawskie elity to był bardzo mały światek, więc wieści o działalności Julii Świtalskiej roznosiły się lotem błyskawicy. To otworzyło jej drogę do zupełnie nowej aktywności. Lekarka zaczęła publikować w prasie. Na łamach jednego z najpoczytniejszych tytułów kobiecych w kraju - "Bluszczu" - miała swoją rubrykę, w której edukowała kobiety na temat zdrowia i kosmetologii. W późniejszych latach jej teksty ukazywały się w wielu innych tytułach. Zaczęła też wydawać poradniki urodowe w formie niewielkich książeczek, dzięki którym ówczesne kobiety mogły poznać metody dbania o urodę, które były osadzone w najnowszej wiedzy medycznej.
Janina Dunin-Wąsowiczowa, która była członkinią ówczesnej elity, blisko związaną z Aleksandrą Piłsudską, pisała po latach o Świtalskiej, że "pani Julia była pełna humoru, energii, wydawała książki na temat kosmetyki, miewała odczyty i sama była świadectwem tego, jak zachować młodość".
Przewrót w kraju i w życiu
W 1926 r. w Polsce doszło do przewrotu wojskowego, który zapisał się w historii jako zamach majowy. Zanim jednak do niego doszło, wojskowe i polityczne elity z czasów legionowych spotykały się potajemnie w różnych miejscach, by omawiać plany. Jedna z takich narad odbyła się w mieszkaniu Świtalskich. To był też okres, w którym pomiędzy Kazimierzem i Julią zaczęło się psuć. Nie znamy szczegółów rozpadu małżeństwa, jednak wiadomo, że w 1927 r. doszło do rozwodu. 17 lipca tego samego roku Świtalski ożenił się ponownie, a w kolejnym roku powitał na świecie syna.
Julia wcale nie rozpaczała po drugim mężu. Rok 1928 był dla niej przełomowy. Nie tylko wzięła ślub z przystojnym i młodszym od niej kapitanem Mieczysławem Fularskim, ale i otworzyła własną firmę kosmetyczną Laboratorium Kosmetyków Higienicznych Świt, która szybko przyniosła jej sukces. Wcześniejsze lata badań przyniosły w końcu wymierne owoce, a jej przychodnia i produkty cieszyły się szaloną popularnością.
Świtalska postawiła na jakość, a kosmetyki nie należały do tanich. Mimo to kremy, pudry, toniki, tabletki, książki i co tylko miała w ofercie, sprzedawały się jak świeże bułeczki. Przełom lat 20. i 30. XX wieku w Polsce był momentem, w którym kobiety zaczęły się wybijać na coraz większą niezależność, w tym finansową, więc mogły sobie w końcu pozwolić na odrobinę luksusu. Zaczęły zatem szukać profesjonalnych porad i dobrych, opartych o wiedzę kosmetyków. To właśnie oferowała Julia Świtalska, której popularność wystrzeliła. Bardzo szybko zaczęła zbijać prawdziwy majątek.
Zaledwie kilka lat po tym, jak otworzyła swoje laboratorium, musiała poszukać nowego lokum. Jej wybór padł na centrum Warszawy. W 1934 r. w Alejach Ujazdowskich kupiła ogromny apartament. W przeszło dwudziestopokojowym molochu urządziła swoje mieszkanie, gabinet, sale szkoleniowe, laboratorium i fabryczkę. Wszystko miała pod ręką.
Kosmetyczne imperium Świtalskiej
Podjęła wiele decyzji wyprzedzających jej epokę. Wśród nich było to, że kosmetyki w jej firmie będą produkowane wyłącznie z polskich składników. W świat wypuszczała kosmetolożki wyposażone w nowoczesną wiedzę i umiejętności. Prowadziła kursy dla 100 kosmetyczek oraz dla pomocy dentystycznych. Gdy w Polsce zaczęło się upowszechniać radio, także na jego falach Świtalska zaczęła edukować w ramach własnej audycji. Patrzyła na kobiety całościowo i chciała zadbać o każdy element ich ciała. Promowała produkty do pielęgnacji ciała, włosów, cery, makijażu, propagowała ćwiczenia fizyczne i była na bieżąco ze wszystkimi nowinkami. Gdy za granicą karierę zaczęły robić kosmetyki z radem, o których wtedy jeszcze nie było wiadomo, że są szkodliwe dla zdrowia, wprowadziła je także do swojej oferty, podobnie jak zabiegi z wykorzystaniem radu. Wierzyła, że to kolejny sposób na zatrzymanie młodości. Jej życiową misją było edukowanie w zakresie higieny i kosmetyki i wykonała w tym zakresie tytaniczną pracę.
Julia Świtalska zbudowała w międzywojniu prawdziwe imperium kosmetyczno-edukacyjne, które zmieniło postrzeganie piękna i kosmetologii w Polsce, a sama dorobiła się przy tym milionów. W 1939 r. rozpoczęła nawet budowę fabryki. Niestety plany pokrzyżował jej wybuch wojny i dzieło jej życia runęło niczym domek z kart. Świtalska jednak się nie poddała. Zahartowana przez lata służby lekarskiej dla legionów, zajęła się ponownie działalnością podziemną. Dzięki swojej potężnej wiedzy praktycznej, wyniesionej z lazaretów pierwszej wojny światowej, zajęła się organizowaniem szkoleń sanitarnych.
Świtalska wojnę przeżyła, jednak nie udało jej się odbudować swojego marzenia. Zmarła w 1956 r. w Warszawie. Została pochowana na Powązkach.
Aleksandra Zaprutko-Janicka, Wirtualna Polska
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.