Blisko ludziPolscy Capuleti i Montecchi. Nie rozmawiają ze sobą nawet w święta

Polscy Capuleti i Montecchi. Nie rozmawiają ze sobą nawet w święta

Konfliktu pomiędzy dwoma zwaśnionymi rodzinami wcale nie musimy szukać w dramacie Szekspira. Podobne historie dzieją się również w wielu polskich domach. – Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu – mówi Patrycja. Jej rodzice i teściowie nie rozmawiają ze sobą. Takich przykładów jest więcej.

Polscy Capuleti i Montecchi. Nie rozmawiają ze sobą nawet w święta
Źródło zdjęć: © 123RF

20.09.2019 | aktual.: 20.09.2019 18:02

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wszystko zaczęło się od polityki

Julka i Michał są małżeństwem od 3 lat. Rodzice pary od początku nie przepadali za sobą. Ich pierwsze spotkanie skończyło się katastrofą. Okazało się, że mają nie tylko zupełnie inne podejście do życia, ale – co najważniejsze – także poglądy polityczne. Ojciec 30-latki nie był w stanie dogadać się z tatą Michała – zadeklarowanym wyborcą Prawa i Sprawiedliwości. Na pierwszym wspólnym obiedzie ostro się pokłócili i zapowiedzieli, że nie mają zamiaru nawiązywać ze sobą bliższego kontaktu. Panie również się nie polubiły.

– Nie mamy jeszcze dzieci, ale nasze matki przy każdej możliwej okazji spierają się ze sobą o to, jak powinniśmy wychowywać malucha. Obie są przekonane o swojej słuszności – tłumaczy Julka. Para miała nadzieję, że z każdym spotkaniem będzie lepiej. Niestety, było coraz gorzej. Ślub Michała i Julki nie zmienił sytuacji. Nawet na weselu ich rodzice siedzieli z dala od siebie.

– Byłam na nich wściekła, że nawet w tym ważnym dla nas dniu nie potrafili się dogadać. Goście pytali mnie, dlaczego nasi rodzice siedzą osobno, a ja nie miałam pojęcia, co im odpowiedzieć – wspomina 30-latka. W pewnym momencie para postanowiła ograniczyć kontakty rodziców. Od jakiegoś czasu cała rodzina widuje się tylko w Wigilię. O świątecznym klimacie można tylko pomarzyć. Zamiast wspólnego śpiewania kolęd w ich domu usłyszeć można polityczne kłótnie i uszczypliwe uwagi. Julka nie ma jednak zamiaru kontynuować tego przykrego dla każdej ze stron obowiązku. Najbliższe Boże Narodzenie zamierza spędzić z mężem w górach. Ma nadzieję, że może to nauczy ich rodziców pokory.

Poszło o wesele

Podobny problem ma również Beata, która od 2 lat spotyka się z Maćkiem. Para planuje ślub. 25-latka nie ma jednak wątpliwości, że gdyby wcześniej wiedziała, jak będą wyglądały przygotowywania do wesela, to nigdy by się na nie nie zdecydowała. Jej rodzice nigdy nie przepadali za rodziną Maćka. Dużo ich dzieliło. Beata pochodzi z zamożnej warszawskiej rodziny. Rodzice opłacali jej studia, kupili mieszkanie i samochód. Jej narzeczony urodził się w małej miejscowości w województwie podlaskim. Na pomoc rodziców nie mógł liczyć. Do wszystkiego doszedł sam.

– Rodzice Maćka nie chcą dołożyć się do wesela. Nie chodzi o to, że ich nie stać. Zwyczajnie nie chcą. My nie mamy z tym problemu, jednak moi rodzice, którzy zapowiedzieli, że biorą na siebie połowę kosztów, nie wyobrażają sobie takiej sytuacji. Mam wrażenie, że to jeszcze bardziej ich podzieliło – opowiada Beata.

25-latka nie ukrywa, że nastrój udziela się także jej i narzeczonemu. Coraz częściej kłócą się, używając argumentów swoich rodziców. Kobieta obawia się również o to, jak będą wyglądały ich relacje po ślubie. Nie wyobraża sobie wspólnych świąt, urodzin czy innych uroczystości. – Mam wrażenie, że oni się za bardzo różnią od siebie, żeby się dogadać. Najgorsze jest to, że sobą gardzą. Moi rodzice śmieją się, że Maćka rodzina jest nieogarniętą, tamci z kolei wyzywają nas od mieszczuchów – żali się Beata.

Z rodziną wychodzi się najlepiej na zdjęciu

– Czasami, jak słucham historii moich znajomych, to zazdroszczę im, że mają fajne rodziny – zaczyna narzekać 38-letnia Patrycja. Rodzice jej i męża także za sobą nie przepadają. Wszystko zaczęło się kilka lat temu na pierwszym spotkaniu. Pokłócili się wówczas o pieniądze i o to, kto powinien dołożyć się do wspólnego mieszkania. Od tego czasu rozmawiają ze sobą tylko wtedy, kiedy muszą. Sytuacja nie zmieniła się nawet po tym, jak na świat przyszło ich dziecko. Patrycja ma nawet wrażenie, że to tylko pogorszyło sprawę.

– Mój syn ma dzisiaj 8 lat. Mam wrażenie, że nasi rodzice wciągają go w swój konflikt. Tłumaczyłam im wiele razy, że nie mogą buntować go przeciwko drugim dziadkom. Oni jednak wiedzą wszystko lepiej. Jedni i drudzy przekupują małego, aby był bardziej podatny na ich wpływ – tłumaczy kobieta.

Napięta sytuacja pomiędzy ich rodzicami udziela się całej rodzinie. Świętowanie jakichkolwiek uroczystości rodzinnych razem graniczy z cudem. Wtedy albo nie rozmawiają ze sobą w ogóle, albo udają obrażonych. Podczas ostatnich urodzin jej syna, dziadkowie przez całą imprezę wypytywali malucha o to, kto kupił mu ładniejszy prezent. Patrycja nie ma wątpliwości, że ten konflikt powoli męczy nawet jej syna, który zwyczajnie nie wie, jak powinien zachować się w tej sytuacji. – Zawsze śmiałam się ze stwierdzenia, że z rodziną wychodzi się najlepiej na zdjęciu. Teraz niestety rozumiem je aż za dobrze – wyznaje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
rodzinakłótniakłótnia rodzinna
Komentarze (182)