To nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Czasem uroda schodzi na drugi plan
Cezary Pazura, Elton John, a nawet Zenek Martyniuk – to tylko niektórzy mężczyźni, których zdjęcia zobaczymy na facebookowym profilu "Ciekawie brzydcy mężczyźni". Okazuje się, że facetów o podobnej urodzie jest dużo więcej. Również w polskich domach.
Ciemnooki brunet, najlepiej w okularach, wysoki blondyn albo dobrze zbudowany i opalony brodacz. Większość z nas ma w głowie obraz idealnego partnera. Takiego, którego szukamy na Tinderze, i z którym chętnie porozmawiamy na imprezie. Niestety zdarza się, że po którejś z rzędu randce – a czasem po jednym drinku – okazuje się, że uroda wcale nie idzie w parze z atrakcyjnością. Trudno nie kryć rozczarowania, gdy przystojny i szarmancki facet, którego w myślach już przedstawiałyśmy koleżankom, okazuje się kompletnym nudziarzem albo narcyzem. Czasami po takiej wpadce na horyzoncie pojawia się ktoś inny. Inteligentny, zabawny i błyskotliwy absztyfikant, z którym mogłybyśmy bez końca rozmawiać. Gdyby nie jedno "ale".
Charakter, nie uroda
Weronika była z Pawłem 3 lata. Na początku nie sądziła, że będą parą. Poznali się na domówce u przyjaciół i od razu złapali wspólny język. Zaczęło się od wypadów do kina. Oboje lubili kino autorskie, o którym mogli dyskutować godzinami. Filmy Lyncha i Almodóvara szybko stały się jednak tylko pretekstem do spotkań. 30-latka czuła, że zakochuje się w mężczyźnie. Niestety, wcale się z tego nie cieszyła. Paweł jej się nie podobał.
– Był 10 cm niższy ode mnie i bardzo chudy. Może i nie był bardzo brzydki, ale daleko było mu do przystojniaków, z jakimi spotykałam się wcześniej. Imponował mi jednak intelektem. Do tego stopnia, że w pewnym momencie zaczęłam sobie wmawiać, że uroda się nie liczy – wspomina Weronika.
Kobieta tłumaczyła sobie, że Paweł ma ciekawą i oryginalną aparycję, starała się to zaakceptować. Początkowo wstydziła się przedstawić go swoim znajomym. Mężczyzna nie przypadł do gustu również jej rodzicom, którzy uznali, że jej nowy chłopak wygląda jak nastolatek. Potem zaczęło im się jednak układać i uroda rzeczywiście zeszła na dalszy plan. Weronika wspomina, że Paweł zdawał sobie sprawę z tego, jak wygląda. Ona również nie ukrywała przed nim, że nie jest w jej typie. – Czasami zdarzało się, że podczas kłótni wykrzykiwał, abym znalazła sobie modela, skoro on mi nie odpowiada. Poza tym byliśmy normalną parą – mówi 30-latka.
Para rozstała się jakiś czas temu. Powodem nie była jednak uroda Pawła. Weronika z powodu pracy przeprowadziła się do innego miasta. Ich związek na odległość nie przetrwał. Kobieta, która aktualnie jest singielką, do dziś z sentymentem wspomina byłego partnera. Nie ma wątpliwości, że była to najbardziej wartościowa relacja w jej życiu.
Związek Weroniki, mimo początkowych problemów, był szczęśliwy. Nic dziwnego. Wszystko bowiem zależy od tego, jak wysoko plasujemy wygląd na liście naszych priorytetów. Psycholog Katarzyna Kucewicz podkreśla, że problem mogą mieć jedynie osoby, dla których uroda jest rzeczywiście bardzo ważnym czynnikiem. W innych przypadkach partnerzy bardzo często zwracają uwagę na coś innego. Tu wymienia m.in. charakter, osobowość, sposób bycia i ubierania się.
– Czasami brak urody nie odbiera mężczyźnie męskości, a wręcz ją podkreśla. Przykładem mogą być niektórzy aktorzy. Pełni uroku, ale niemający idealnie symetrycznych rysów twarzy jak Robert Więckiewicz. Zdarza się, że ludzie używają nawet takiego określenia jak "ciekawie brzydcy mężczyźni". Co pokazuje, że w tym braku regularności rysów jest dużo uroku – tłumaczy Kucewicz.
To nie była miłość od pierwszego wejrzenia
W podobnym związku jest również 50-letnia Teresa. Kobieta wspomina, że poznała swojego obecnego męża jeszcze na studiach. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Mężczyzna zaimponował jej jednak pewnością siebie i… uporem. Po pierwszej randce Teresa nie miała ochoty na dalsze spotkania. Witold nie podobał jej się. To jednak go nie zniechęciło, zabiegał o nią kilka lat.
W końcu Teresa uległa. Potrzebowała czasu, aby poznać mężczyznę i zrozumieć, że uroda nie jest najważniejsza. Dziś nie wyobraża sobie bez niego życia. Odpowiadać może za to tzw. efekt ekspozycji. Kucewicz tłumaczy, że polega on na tym, że im dłużej przebywamy w czyimś towarzystwie, tym mniej dostrzegamy niedostatki jego urody i oceniamy ją łagodniej.
– Na początku rzeczywiście zwraca się dużą uwagę na wygląd, ale z czasem to charakter jest najważniejszy. Nie zamieniłabym mojego męża na żadnego innego faceta – mówi Teresa. Potwierdza to ich staż związku. Para w tym roku obchodzi 25. rocznicę ślubu. Razem wychowali dwoje dzieci. Mimo tego Teresa czasami pozwala sobie na żarty z męża. – Jesteśmy razem tyle lat, a ja nadal uważam, że są przystojniejsi od niego – droczy się 50-latka.