Polskie cheerleaderki Mistrzyniami Europy. Wytańczyły trzy złote tytuły
06.07.2015 11:07, aktual.: 06.07.2015 15:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do tego wyjazdu przygotowywały się przez kilka ostatnich miesięcy. Trenowały kilka godzin dziennie, nawet pięć razy w tygodniu. Ciężki wysiłek się opłacił. Dziewczyny z elbląskiego Centrum Tańca Cadmans zdobyły trzy złote medale na Mistrzostwach Europy w Cheerleadingu w chorwackim Zadarze.
Do tego wyjazdu przygotowywały się przez kilka ostatnich miesięcy. Trenowały kilka godzin dziennie, nawet pięć razy w tygodniu. Ciężki wysiłek się opłacił. Dziewczyny z elbląskiego Centrum Tańca Cadmans zdobyły trzy złote medale na Mistrzostwach Europy w Cheerleadingu w chorwackim Zadarze.
Polki obroniły dwa tytuły mistrzowskie zdobyte rok temu w Manchesterze w kategoriach mini POM Dance i POM Dance Senior. W obu znowu zdobyły złoto. Pierwsze miejsce zajął także duet: Daria Borkowska i Nikola Różańska. Dziewczynki tańczyły w kategorii Junior Pom Double.
Jak same twierdzą, sukces zawdzięczają ciężkiej pracy na treningach. - Dużo ćwiczymy. Czasami, zamiast iść w sobotę do kina czy spotkać się z koleżankami, trzeba było iść na salę - mówi Oliwia Gruszecka, juniorka. - Treningi uczą nas także organizowania sobie czasu. Jak ktoś jest zdyscyplinowany, to ma czas nie tylko na dużo dodatkowych zajęć, ale także na spotkania z przyjaciółmi.
Oprócz dobrych chęci i zgrabnej figury, w cheerleadingu liczą się kondycja, siła i praca. Silne, sprawne ciało to podstawa. Rozgrzewka, stretching, układy powtarzane do znudzenia.
Taniec to ich pasja
- Czuję się odpowiedzialnie, bo reprezentuję tutaj swój kraj - mówiła tuż przed występem Patrycja Marguard z zespołu juniorek. - To jest dla nas duże zobowiązanie i prawdziwy wyczyn grupy, że udało nam się dotrzeć, aż tak daleko - dodaje Natalia Szopińska. - Czujemy się wyjątkowe. - Duma, wielkie szczęście - przytakuje koleżankom z zespołu Oliwia Sułek. - Zatańczyłyśmy, jak najlepiej, bo to dla nas ogromne zobowiązanie być w reprezentacji Polski - dodaje Oliwia Gruszecka. - Jestem szczęśliwa, że mogłam tu być, jestem dumna z siebie i z dziewczyn - mówi Ola Pałeczko.
Mimo natłoku treningów nie zaniedbują życia osobistego. Taniec dla wielu z nich to satysfakcja i ogromna przyjemność.
- To niesamowite, że mogę tutaj być, że reprezentuję Polskę na Mistrzostwach Europy - mówi 18-letnia Małgorzata Mazur. - Tańczę od września jako cheerleaderka. Wcześniej tańczyłam inne style, ale dopiero teraz widzę, na czym polega prawdziwe trenowanie tańca. 17-letnia Monika Skowrońska jest w zespole od pół roku. - Kiedyś tańczyłam hip hop, potem raz spróbowałam z cheerleaderkami i tak już zostałam. I jestem w zespole, który ma tytuł mistrza Europy.
Daria Kania ma 18 lat, a tańczy od 11: - Trenuję bardzo dużo. Oprócz treningów sama jestem instruktorem i mam swoją grupę dzieci. Taniec ma w sobie to coś, czego nie potrafię zostawić. Dzięki ciężkim treningom mam świadomość własnego ciała i ruchów. Stałam się też bardziej pewna siebie i otwarta. W zespole poznałam wiele sympatycznych dziewczyn i wspaniałych trenerów.
20-letnia Dorota Choromańska w zeszłym roku występowała na Mistrzostwach Europy w Manchesterze. - To bardzo stresujące reprezentować Polskę. Jestem szczęśliwa, że robię to co lubię, że mamy osiągnięcia.
Ciężki trening i wyrzeczenia
Układy taneczny, miesiące przygotowań, godziny treningów i w końcu 60-sekundowy występ, który ma przyciągnąć uwagę fanów na meczu i sędziów na pokazach.
- Jeśli ktokolwiek przyjdzie na trening, to przekona się, że na parkiecie zostawiamy litry potu i łzy, bo czasami zdarzają się kontuzje - mówi Aneta Orłowska, trenerka elbląskich Cheerleaderek Cadmans. - Musimy się cały czas rozwijać. Cheerleading to nie tylko sport, doping, występy i piękny wygląd. To pasja i ciężka praca, a członek zespołu musi być nie tylko silny fizycznie, ale również psychicznie.
Chętnych do zostania cheerleaderkami jest dużo, ale zostają najsilniejsze - tylko te, które wytrwają ciężkie treningi.
- Dziewczyny na zajęciach dawały z siebie wszystko. Poprawia im się kondycja, są bardziej gibkie - mówi Aneta Orłowska, trenerka Cheerleaders Cadmans. - W cheerleadingu trzeba być bardzo sprawnym fizycznie. Czuć muzykę, panować nad własnym ciałem. Poczucie rytmu jest niezmiernie ważne. Układy choreograficzne są często skomplikowane, do tego muszą być wykonywane przez członków całej drużyny w tym samym tempie i w tym samym czasie co do sekundy. Nie można wyprzedzać ani opóźniać. Cheerleaderki są profesjonalistkami. Rywalizację traktują poważnie, jak zawodowy sportowiec.
Amerykański sen
W Stanach Zjednoczonych bycie cheerleaderką nobilituje. Marzeniem wielu dziewczyn jest zostać cheerleaderką. Tak jak kiedyś Paula Abdul, Madonna, Eva Longoria, Sandra Bullock czy Cameron Diaz.
- Aby być cheerleaderką, to, poza wytrenowanym ciałem, trzeba mieć wewnętrzną potrzebę bycia w światłach rampy wspartą wielką energią. Dziewczyno, jeśli jesteś spokojna i zamknięta w sobie, to nie jest zajęcie dla ciebie! - mówi w rozmowie z "Newsweekiem" Jessica Matthews z Amerykańskiej Rady Gimnastycznej.
Pewnej siebie i obytej z wielotysięczną publicznością cheerleaderce często łatwiej zacząć karierę - jeśli nawet nie estradową, to biznesową. Amerykańskie korporacje często szukają byłych cheerleaderek, szczególnie do działów sprzedaży, gdzie powodzenie i sukces zależą od atrakcyjności fizycznej, energii, śmiałości i siły przebicia. Czyli od cech właściwych cheerleaderkom.
- Mam na biurku prośbę od rozpoczynającej działalność firmy farmaceutycznej o znalezienie do pracy byłej cheerleaderki. One wiedzą, jak stawiać sobie cele. Mają ochotę do ciężkiej pracy, aby je osiągnąć. Lubią rywalizować, potrafią odczytać czyjąś osobowość i język ciała - tak mówił T. Lynn Williamson, pracownik Uniwersytetu Kentucky w rozmowie z dziennikiem "USA Today".
Cheerleading to wynalazek męski - w utworzonej w 1898 roku pierwszej, sześcioosobowej grupie byli sami mężczyźni, kibice futbolowej drużyny Uniwersytetu Minnesoty. Na początku ich rola ograniczała się do skandowania haseł zagrzewających zespół do walki, potem doszło wypełnianie przerw podczas meczów, pojawiły się kobiety i rytmiczna muzyka. W latach 60. cheerleaderem grającym na trąbce był np. George W. Bush.
Współczesny cheerleading stał się elementem sportowego biznesu. Firmy - są ich w USA dziesiątki - zajmujące się sprzedażą strojów, akcesoriów, prowadzące kursy oraz szkolenia liczą dochody w setkach milionów dolarów.
Iga Hintz/(gabi)/WP Kobieta