Ponad 20 lat pracował w policji. Współlokatorka oskarżyła go o gwałt

Słupski policjant został oskarżony o gwałt przez swoją współlokatorkę. Młoda kobieta twierdzi, że została pobita i zmuszona do seksu. Sąd skazał go na 2,5 roku więzienia, ale wyrok nie był prawomocny. Właśnie ruszył kolejny proces, podczas którego Roberta Ł. będzie domagał się uniewinnienia.

Ponad 20 lat pracował w policji. Współlokatorka oskarżyła go o gwałt
Źródło zdjęć: © iStock.com | coehm

10.05.2018 | aktual.: 10.05.2018 12:31

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W Sądzie Rejonowym w Słupsku ruszyła kolejna sprawa policjanta oskarżonego o gwałt. Mężczyzna pracował w słupskim wydziale kryminalnym przez ponad 20 lat. W marcu 2016 roku został oskarżony przez swoją współlokatorkę. Młoda kobieta wynajmowała pokój w mieszkaniu funkcjonariusza. Według jej zeznań, mężczyzna, bijąc i przytrzymując, zmusił ją do innych czynności seksualnych. Później zgwałcił.

Gdy kobieta złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, prokuratura wnioskowała o tymczasowy areszt dla Roberta Ł., ale Sąd Rejonowy w Słupsku zarządził jedynie dozór policyjny i zakaz zbliżania się do byłej współlokatorki oraz poręczenie majątkowe w wysokości 15 tys. zł. Prokuratura odwołała się do Sądu Okręgowego, ale tam także uznano, że oskarżony nie musi przebywać w areszcie.

W czerwcu ubiegłego roku zapadł nieprawomocny wyrok - 2,5 roku bezwzględnego więzienia oraz podtrzymano zakaz zbliżania się. Oskarżony odwołał się od wyroku. Robert Ł. twierdzi, że nie zgwałcił kobiety, i że składane przez nią zeznania są fałszywe.

Komentarze (10)