Poniżanie w szkole doprowadziło go do myśli samobójczych. "Żaden nauczyciel nigdy nie zareagował"
Stysio (Staś Wołosz) to najpopularniejszy beauty boy w Polsce. Jego makijaże noszą m.in. artystki takie jak Mary Spolsky czy Young Leosia. Kojarzony z pozytywnymi treściami w mediach społecznościowych, po raz pierwszy ujawnił, jak traktowano go w szkole. - Nigdy nie mówiłem tego w wywiadzie, ale miałem problemy z samookaleczaniem się - wyznał Stysio w rozmowie z Oskarem Netkowskim.
25.05.2022 | aktual.: 26.05.2022 08:51
Makijaże Stysia, czyli Stasia Wołosza, które artysta stale publikuje na swoim profilu na Instagramie, robią w sieci furorę. To właśnie on, jako pierwszy mężczyzna w branży kosmetycznej w Polsce, wypuścił swoją kolekcję kolorowych kosmetyków, stając się przy tym ulubieńcem polskich gwiazd takich jak Mary Spolsky, Young Leosia czy Oliwka Brazil.
Choć Instagram Stysia jest barwny i pełen pozytywnej energii, jego nastoletnie życie takie nie było. W ostatniej rozmowie dla portalu "Dzień Dobry TVN" wyznał, jak bardzo źle był traktowany w szkole - poniżany zarówno przez kolegów, nauczycieli oraz pedagogów.
Stysio o poniżaniu w szkole
- Wszystko zaczęło się w podstawówce. Nie było make up'u, ale miałem dłuższe włosy, inny styl ubierania się, słuchałem innej muzyki. Bardziej trzymałem się z dziewczynami niż facetami, którzy byli po prostu drecholami z osiedla. Uciekałem od tego towarzystwa, a jak się z nimi nie trzymasz, to jesteś gnębiony - powiedział Staś Wołosz w "#BezCukru z Oskarem Netkowskim".
- Dodatkowo wyoutowałem się jako gej w trzeciej klasie gimnazjum. Było bardzo ciężko. Otoczenie zareagowało tragicznie. Ludzie mnie prześladowali, gnębili, grozili pobiciami, śledzili w drodze do domu, wydzwaniali. Takie rzeczy odbiły się na mojej psychice. Jak wracam do domu wieczorem, mam flashbacki z tych sytuacji - opowiedział makijażysta.
Jak wyznał, nie pomogli mu nawet pedagodzy szkolni i nauczyciele. Pozwalali na to, aby przez wszystkie lata szkolne był gnębiony oraz poniżany. Oni zresztą robili mu to samo.
- Chodziłem do homofobicznej szkoły. Był problem z obgadywaniem przez nauczycieli i rówieśników. 24/7 musiałem trzymać maskę i gardę. Musiałem potrafić się obronić. Zniechęciłem się do nauki i szkoły, bo nie chciałem tam przebywać - mówił Staś Wołosz.
Zobacz także: Nękanie w szkole to "selekcja naturalna". Oburzająca reakcja na cierpienie tysięcy dzieci
"Nachodziły mnie myśli samobójcze"
Podcinanie nóg na WF-ie, kopanie piłką w twarz, wybite palce - to tylko kilka z dziesiątek sytuacji, które dziś Stysio wspomina z żalem.
- Ludzie w szkołach nie pomagają osobom, które mają ciężej. Mają to gdzieś. To jest fakt. Żaden nauczyciel nigdy nie zareagował. (...) Dziś czuję smutek, ale także dumę, że przetrwałem. Żeby to zrozumieć, trzeba być w tej skórze. Mnóstwo razy nachodziły mnie myśli samobójcze. Nachodziły mnie cały czas. Nigdy nie mówiłem tego w wywiadzie, ale miałem problemy z samookaleczaniem się, bo ludzie sprawili, że zacząłem siebie nienawidzić - oznajmił w rozmowie z Oskarem Netkowskim z serwisu "Dzień Dobry TVN".
Staś Wołosz niejednokrotnie słyszał o sobie, że "jest pedofilem, babą, udaje chłopaka, że powinien chodzić w kieckach". Pomogła mu późniejsza terapia.
- Pewnego razu rozkleiłem się na terapii, bo dowiedziałem się, że wyjątkowo dobrze sobie z tym poradziłem. Zachęcam do tego, żeby ludzie byli pod opieką - podsumował.
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i potrzebujesz rozmowy z psychologiem, zadzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.