Poprosiła o 6 dni wolnego, by zająć się swoim zdrowiem psychicznym. Reakcja była błyskawiczna
L4. Ratuje przed pracą, kiedy organizm wykańcza choroba, choć każdy doliczyłby do tego pewnie jeszcze kilka innych argumentów. Czasem jest tak, że choruje nie ciało, a psychika. I właśnie w takiej sytuacji znalazła się 26-letnia Amerykanka, której mail rozszedł się w sieci jak wirus.
12.07.2017 | aktual.: 13.07.2017 09:22
Madalyn Parker wysłała maila do swoich współpracowników z informacją, że przez kilka dni nie będzie w pracy. Bierze zwolnienie lekarskie, by skupić się na swoim zdrowiu psychicznym. – Mam nadzieję, że wrócę w następnym tygodniu i już na 100 proc. będę zaangażowana – kończy swoją krótką wiadomość.
Niedługo później pojawiła się odpowiedź jej szefa, a następnie – maile trafiły do sieci. I słusznie. Krótka wymiana zdań zwróciła uwagę na problem wielu pracowników. Nie tylko tych, którzy patrząc przed okno biurowca, marzą, by rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady.
Niespodzianka
Parker ma 26 lat i mieszka na co dzień w Ann Arbor w stanie Michigan. Jest programistką w dużej korporacji. Pracuje nad platformą, która pomaga właścicielom firm kontaktować się ze swoimi klientami.
Madalyn od kilku lat cierpi na powracającą depresję i zespół stresu pourazowego. Czasem, tak jak zdarzyło się teraz, potrzebuje kilku dni wolnego, by odpocząć i skupić się na swoim zdrowiu psychicznym. Dziennikarzom CNN zwierzyła się: - Ostatnio przez kilka nocy nie mogłam spać, byłam przemęczona, miałam myśli samobójcze. To wszystko sprawiało, że trudno mi było skupić się na pracy.
Dlatego zdecydowała się wziąć wolne. I tu pojawia się odpowiedź jej pracodawcy:
- Hej Madalyn, chciałbym ci osobiście podziękować za wysyłanie takich wiadomości. Za każdym razem, gdy to robisz, wykorzystuję to do przypomnienia sobie, jak ważne jest zwolnienie dla zdrowia psychicznego – nie mogę uwierzyć, że nie jest to standardem w każdej firmie. Jesteś dla nas wszystkich przykładem i pomagasz nam pokonać fałszywe przekonania, więc możemy w pracy dać z siebie wszystko – napisał Ben Congleton.
W kolejnym mailu do szefa Amerykanka napisała: - Myślę, że internauci powinni zobaczyć, jak dobry przykład dajesz innym.
Nie minęło wiele czasu, gdy Madalyn została zasypana wiadomościami od użytkowników, którzy zobaczyli jej konwersację z Congletonem. Bo L4 na ratowanie zdrowia psychicznego nie jest standardem w każdej firmie. Jedna z kobiet napisała jej: - WOW. Chciałabym, żeby to było coś normalnego. Kiedyś szef powiedział mi, że jeśli kiedykolwiek powtórzy się to, że z tak głupiego powodu nie ma mnie w pracy, wyrzuci mnie.
- Muszę brać czasem wolne, by tak jak ty uporać się ze swoim stanem psychicznym. Kłamię za każdym razem, dlaczego potrzebuję urlopu, bo moje problemy z psychiką nie są mile widziane w pracy – napisała inna osoba na Twitterze.
Skala problemu jest ogromna
Szef firmy, w której pracuje Madalyn, był zdziwiony, z jak ogromnym odzewem spotkała się ta historia. Przyznał, że może czas, by pracodawcy zaczęli bardziej skupiać się na tym, jak czują się ich pracownicy. – Myślę, że jest mnóstwo osób, które w ogóle nie zdają sobie sprawy, czym tak naprawdę jest zdrowie psychiczne. Żal mi tych osób. Zdrowie psychiczne jest tak samo ważne, jak to fizyczne – powiedział w rozmowie z CNN. – Jeśli sportowiec ma kontuzję, siada na ławce i odpoczywa. Przestańmy myśleć, że z mózgiem jest inaczej – dodał z kolei dla "Medium".
Cierpią nie tylko zestresowani pracownicy, ale również firmy. Zmęczenie, trudności w koncentracji oraz niespójne wyniki mają wpływ nie tylko na jakość pracy, ale również na atmosferę. Około 50 proc. przedłużających się nieobecności jest spowodowanych stresem związanym z pracą (tak wynika z badań American Psychological Association).
- Skala problemu jest ogromna i niedoceniona. Gdy pracownik dozna urazu przy pracy, idzie do lekarza, dostaje zwolnienie, rentę – mówiła dr Anna Reymus w rozmowie z WP Finanse. - Z chorobami psychicznymi jest dużo trudniej. Bo po pierwsze pracownicy albo wstydzą się o tym mówić, albo też twierdzą, że kłopoty psychiczne to nie jest żadna choroba. Czasem ignorują objawy, a czasem w ogóle ich nie rozpoznają. W Polsce nie idzie się do lekarza tylko dlatego, że jest się zestresowanym lub dlatego, że odczuwa się ogromny lęk. Pracownicy, którzy mają takie objawy, po prostu mówią sobie, że są fatalni, źle pracują, do niczego się nie nadają – dodała.
Z danych opublikowanych w 2011 roku przez PR I Polskiego Radia wynika, że w Polsce na choroby psychiczne różnego rodzaju cierpi prawie 1 600 000 osób. Statystyki obejmują jednak tylko tych, którzy zgłosili się po pomoc. W Polsce z porad psychiatry korzysta około 4 procent populacji (podczas gdy w innych krajach Europy około 11 procent). Nie jest to jednak żaden miarodajny wskaźnik, gdyż nie ujawnia rzeczywistej ilości chorych. A, jak twierdzą specjaliści, ich liczba rośnie, bo coraz więcej ludzi żyje w stresie.