Kończy 91 lat. Tak wygląda dziś Brigitte Bardot
28 września 2025 roku Brigitte Bardot świętuje 91 urodziny urodziny. Mimo upływu lat, pozostaje jedną z największych legend kina. Na ekranie rozsiewała niezaprzeczalny seksapil. Poza nim budziła kontrowersje, między innymi z powodu swojego podejścia do macierzyństwa.
Brigitte Bardot urodziła się 28 września 1934 r. w Paryżu, w bogatej rodzinie. Edukację odbierała w najlepszej dzielnicy miasta. Nie brakowało jej rzeczy materialnych, jednak rodzice mieli jej skąpić czułości. Zimne dzieciństwo było naznaczone karami fizycznymi.
Aktorka po latach wspominała, że doskonale pamięta świst lecącej w jej stronę szpicruty i ból, jaki zadawało uderzenie tym narzędziem. Jednym z traumatycznych wydarzeń było dla niej to, że rodzice zabili i podali na obiad jej ukochanego królika. To tylko jedna z historii, które ukształtowały jej psychikę w późniejszych latach.
Kontrowersyjna Bardotka
Już jako nastolatka Bardot trafiła na okładki "Elle" i "Vogue'a", gdzie dostrzegł ją Roger Vadim, który zrozumiał, że śliczna blondynka ma potencjał do tego, by stać się gwiazdą. Właśnie z tego powodu wprowadził ją do świata filmu. Przełomem okazała się rola w "I Bóg stworzył kobietę", która uczyniła z niej symbol rewolucji seksualnej i niezależności kobiet. We Francji przeciwnicy filmu rozwieszali plakaty "Bóg stworzył kobietę, ale diabeł wymyślił B.B.".
Bardot była nie tylko piękna, ale i utalentowana. Współpracowała z największymi reżyserami, a jej role w "Prawdzie" czy "Pogardzie" przeszły do historii kina. Była muzą Andy'ego Warhola, Boba Dylana i Beatlesów. Jednak sława nie dawała jej szczęścia. - Tylko grałam, śpiewałam, tańczyłam. Nie wierzyłam, że życie mogło być tak bezsensowne - powiedziała w wywiadzie cytowanym przez "Vivę!".
Macierzyństwo, które stało się ciężarem
Życie prywatne Bardot od zawsze budziło emocje. Jej pierwszym mężem był właśnie Vadim, z którym ślub wzięła mając zaledwie 18 lat w 1952 r., jednak związek nie przetrwał. W 1959 r. Bardot ponownie wyszła za mąż. Jej wybrankiem stał się Jacques Charrier, z którym doczekała się jedynego syna, Nicolasa.
W związku z tym, jak na jej psychikę wpłynęło dzieciństwo, sama nie rozważała nawet tego, by zostać matką. Dwukrotnie zachodziła w ciążę i dwukrotnie ją przerywała. W końcu za trzecim razem mąż i rodzina wręcz zmusili ją, by jednak urodziła. Ciąża była jednak dla niej traumatyczna. Bardot kompletnie nie miała instynktu macierzyńskiego.
"Czułam się, jakby mnie od środka pożerał guz, który nosiłam w swoim opuchniętym ciele" - pisała w jednej ze swoich książek.
"Gó...o mnie to obchodzi. Nie chcę go oglądać! Wolałabym urodzić szczenię niż małego człowieka. Nie wolno zmuszać kobiety do rodzenia dziecka, nawet jeśli miałaby je z czasem pokochać. Poród powinien być szczęśliwą chwilą w jej życiu" - pisała o swojej reakcji na syna. Zmuszanie ją do nawiązywania relacji z dzieckiem było przepisem na katastrofę.
Bardot nigdy nie zbudowała więzi z chłopcem, którego oddała na wychowanie ojcu i krewnym. Przyznała, że była fatalną matką, "potworem". Syn nie chce mieć z nią dziś nic wspólnego.
Działalność na rzecz zwierząt - nowy sens życia
Po zakończeniu kariery filmowej Bardot całkowicie poświęciła się działalności na rzecz zwierząt. Już w latach 70. przeszła na wegetarianizm i zaczęła ratować czworonogi ze schronisk. W 1986 r. założyła Fundację Brigitte Bardot, która działa dziś w 70 krajach i prowadzi azyle dla zwierząt na wszystkich kontynentach.
Aktorka niejednokrotnie wykupywała zwierzęta przeznaczone na rzeź, a jej publiczne protesty doprowadziły do zmian prawnych, m.in. zakazu importu foczych futer do Francji i Europy. - Dziś moje życie to ratowanie zwierząt. Nie należy już do mnie - mówiła. - Oddałam młodość i urodę ludziom, a teraz oddaję swoją mądrość i doświadczenie zwierzętom - podkreślała.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.