Poradnia pedagogiczna w Łodzi zachwala kary cielesne. Publikuje poradnik
"Czasami rodzice muszą bić dziecko coraz mocniej, aby skłonić je do posłuszeństwa. Dla dzieci przyzwyczajonych do klapsów przestają one stanowić karę" – to fragment "Porad wychowawczych" łódzkiej poradni psychologicznej. Pedagodzy zapomnieli, że stosowanie kar cielesnych jest w Polsce zabronione.
W wydanym przez Poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną Nr 5 w Łodzi poradniku o podtytule „Kocham Cię i chcę cię wspierać byś rozwinął skrzydła” czytamy m.in., że „Rola dorosłych i rodziców to służenie dzieciom pomocą w stawaniu się dorosłymi. W żadnym przypadku nie są ich właścicielami”. Jest też mowa o akceptacji, dobrym kontakcie z dzieckiem, wyrażaniu emocji. O nagrodach, ale także o karach. I tu zaczyna się problem. Autorka poradnika wskazuje bowiem, że istnieją dwa rodzaje kar: społeczne (okazywanie niezadowolenia, krytyka, odizolowanie dziecka, podniesiony głos, ignorowanie) i konkretne. Te drugie to klapsy, bicie pasem, potrząsanie. Dalej zdania, które mrożą krew w żyłach: „Kary konkretne sprowadzają się do umożliwienia rodzicom wyładowania złości. Czasami rodzice muszą bić dziecko coraz mocniej, aby skłonić je do posłuszeństwa. Dla niektórych dzieci przyzwyczajonych do klapsów przestają one stanowić karę”.
Co ciekawe, autorka poradnika całkowicie ignoruje fakt, że kodeks rodzinny i opiekuńczy zakazuje stosowania kar cielesnych. Wpis zniknął już ze strony poradni, ale w internecie wciąż można go znaleźć. Nasza redakcja dostała poradnik od blogera Kamila Nowaka, który nagłośnił sprawę.
Ewa Szafraniec, dyrektor Poradni Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 5 w Łodzi, z mediami rozmawiać nie chce.
– Nie udzielam żadnych komentarzy, proszę poczekać na komentarz, który będzie po kontrolach – mówi dyrektor.
Sprawę szokującego poradnika nagłośnił Kamil Nowak, autor bloga Blog Ojciec, który na swojej stronie zamieścił list otwarty w tej sprawie. Czytamy w nim m.in.: "Czuję wręcz strach na myśl, że rodzice poszukujący wartościowych treści mogących ich wesprzeć w trudnym zadaniu, jakim bywa rodzicielstwo, trafią do poradni, która jako jedną z technik wychowawczych proponuje bicie pasem czy potrząsanie. Jest to dla mnie niewyobrażalne, bo szczególnie u małych dzieci stawia się ogromny nacisk na to, że potrząsanie jest zagrożeniem dla życia i zdrowia". Cały list znajdziecie tutaj.
– Z tego, co się dowiedziałem, pani z poradni uważa, że ona miała co innego na myśli pisząc ten poradnik i powinienem się z nią najpierw skonsultować zanim to opublikowałem. Skoro jednak ona uważała, że ten poradnik jest dobry i ona miała na myśli co innego, to myślę, że rozmowa niewiele by dała. Szczególnie, że nie chodzi o to, co ona miała na myśli, ale o to, jak ten poradnik był odbierany przez rodziców, a był odbierany m. in. jako pochwała kar cielesnych, bicia pasem, potrząsania. Gdyby to wychodziło od przypadkowej osoby, byłaby to tylko kolejna opinia, ale gdy takie słowa wychodzą od specjalisty mającego autorytet, stają się znacznie bardziej szkodliwe, dlatego bardzo się cieszę, że po mojej interwencji owe wątpliwe porady wychowawcze zniknęły ze strony poradni. Bardzo też chciałbym tutaj raz jeszcze podziękować zaniepokojonej czytelniczce, która się do mnie odezwała i zaalarmowała mnie o tej sytuacji – podkreśla w rozmowie z nami Kamil Nowak.
Jak podkreśla psycholog dziecięca Beata Ciejka, stosowanie kar cielesnych jest zabronione nie tylko w Polsce, ale też w wielu innych krajach. Istnieje ku temu kilka przesłanek.
– Jeżeli dziecko karzemy fizycznie za coś, to tak naprawdę wzmacniamy jego zachowanie. Poza tym to sprawia dziecku ból, cierpienie, może się czuć upokorzone i niekochane przez rodziców. Stosując taką karę uczymy dziecko, że jeżeli wychowuje się dziecko, to trzeba je bić. Wielu rodziców, którzy byli bici w dzieciństwie, bije swoje dzieci. To powoduje, że poziom agresji u tych osób jest wyższy niż u tych osób, które były wychowane bez kar fizycznych – wyjaśnia psycholog.
Jak podkreśla, kary cielesne godzą też w poczucie wartości człowieka. – Jak można czuć się ważnym, skoro tata czy mama mnie bije – pyta retorycznie. Najwyraźniej poradnia zdała sobie poniewczasie ze słuszności takiego podejścia. Już po przygotowaniu tego tekstu na stronie PPP nr 5 pojawiło się oświadczenie: "wszystkich czytelników naszej strony internetowej, którzy poczuli się zaniepokojeni tekstem "Podstawowe działania wspierające dziecko w rozwoju", serdecznie przepraszamy. Naszą intencją było wskazanie zagrożeń wynikających ze stosowania kar cielesnych (są one bowiem zabronione w polskim prawie), a nie zalecanie ich stosowania w procesie wychowywania dzieci".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl