Powiększanie piersi to w Polsce wciąż temat tabu. Historia Kasi i jej 300 mililitrów
Youtuberka Kitulec Kate przyznała się do powiększenia piersi. W Polsce ten temat wciąż jest tematem tabu. Jednak zdaniem psycholog nie ma nic złego w poprawianiu własnego wyglądu, jeśli zna się umiar.
Youtuberka Kitulec Kate miała piękny i naturalny biust. Niestety podczas jednej z wizyt lekarskich zauważono w jej piersiach guzy. Lekarze dali jej do wyboru tylko dwie opcje, jak problem można zwalczyć. – Wiele osób stwierdziło, że mam dwie możliwości. Albo najlepiej zajść w ciążę, karmić dziecko i wtedy najprawdopodobniej te guzki się wchłoną, ale niekoniecznie. Albo po prostu je pousuwać – wyznała w wideo. Jako, że macierzyństwo nie było bliskie sercu Kasi, zdecydowała się na usunięcie guzów. Zabieg spowodował, że biust stracił na wiotkości, ale kobieta nie myślała jeszcze o żadnej operacji, aby poprawić wygląd. Po pół roku znów udała się do lekarza, gdzie okazało się, że zmiany powróciły. Kolejny zabieg niestety nie pomógł. Bo guzy znów wróciły. Kasia po raz trzeci nie usunęła ich.
- Od tamtego momentu byłam na etapie, aby je kontrolować czy się nie rozrastają, czy nie robi się ich więcej. Było spokojnie – wyznaje Katarzyna. Kilka lat później kobieta zaczęła się odchudzać. Jako pierwszy zmalał jej biust, a dodatkowe kilogramy na brzuchu czy udach zostały. Z pełnego rozmiaru B została "sama skóra z poszatkowanymi gruczołami".
- W ogóle nie miałam piersi – wyznała w filmiku Kasia. I dodała, że choć nigdy niczym się nie przejmowała, postanowiła poddać się operacji plastycznej. YouTuberka chciała powiększyć biust w Klinice Chirurgii Plastycznej dr Szczyta. Jednak termin był za długi, wybrała inną. – Lekarz stwierdził, że jestem bardzo symetryczna, więc nie było trzeba tu (na klatce-red.) nic zmieniać. Gdy zaczęłam przymierzać implanty, to największą schizą jaką miałam w głowie, to aby nie zrobić sobie biustu za dużego – powiedziała.
Lekarz zaproponował Kasi trzy rozmiary implantów. 250, 300 i 320 mililitrów. YouTuberka wybrała rozmiar 300 CC i kilkanaście tygodni później poddała się operacji.
I choć dziś Kasia jest bardzo zadowolona ze swojej metamorfozy, to dla wielu kobiet operacja powiększenia piersi, to wciąż temat tabu. Tak samo, jak i nawet mała ingerencja w wygląd. - Dla Polek medycyna estetyczna jest tematem dość wstydliwym. My niechętnie przyznajemy się do wszelakich ingerencji w naszym ciele – tłumaczy Katarzyna Kucewicz, psycholożka i psychoterapeutka. Dodaje, że nawet i te mniej inwazyjne zabiegi takie jak np. botoks wciąż są tematem tabu. Bo Polki są zamknięte w sobie i nie chcą chwalić się ze światem takimi informacjami.
- My wciąż mamy niższe poczucie własnej wartości niż na Zachodzie – wyznaje Kucewicz. – Wstydzimy się przyznać, że sobie pomogłyśmy, bo zabiegi w kraju są wyszydzane, a opinia społeczna dość podzielona - dodaje.
Powiększenie piersi YouTuberkę kosztowało 15 tysięcy złotych. W Polsce istnieje przekonanie, że na takie zabiegi decydują się wyłącznie osoby próżne. Wszystko z powodu tego, że w mediach nieustannie są pokazywane osoby takie jak np. Anella, która nie oszukujmy się – nie zna umiaru. – Prawda jest taka, że wiele kobiet ingeruje w swoją urodę i poprawia ją, jeśli czuje taką potrzebę. Można dyskutować, czy to słuszne, czy nie. Ale jeżeli panie mają mniejsze lub większe deformacje na przykład z przyczyn zdrowotnych, to nie jest to powód do wstydu. Nie należy wkładać wszystkich do jednego worka z gwiazdami filmów porno – mówi psycholog. I dodaje, że w Polsce, jeśli kobieta decyduje się na ingerencję w wygląd, spotyka się z ostracyzmem. – Jeśli osoba poczuje się lepiej i będzie miała mądrego lekarza, który potrafi powiedzieć stop, to wydaje mi się, że wszystko jest dla ludzi. Medycyna estetyczna jest także dla poprawy własnego samopoczucia i jeśli ktoś może sobie na nią pozwolić, to dlaczego nie? – twierdzi Kucewicz. Psycholog dodaje, że najważniejsze jest to, aby w tym wszystkim nie przesadzić, ponieważ perfekcjonizm nie istnieje.
Pod wideo YouTuberki do tej pory pojawiły się same przychylne komentarze. "Plus za szczerą opowieść, a nie udawanie, że cycki nagle urosły. Najważniejsze, że dobrze się czujesz i jesteś zadowolona" – pisze jedna z użytkowniczek. A inne jej wtórują i gratulują odwagi. "Katarzyno szacun. Mogę śmiało stwierdzić, że jesteś wzorem do naśladowania, pod wieloma względami" – dodaje kolejny użytkownik.
Wielu internautkom nie spodobało się podejście lekarzy do Kasi, którzy radzili zajść jej w ciąże. "Celem życia kobiety nie jest posiadanie i rodzenie dzieci, można nie chcieć mieć", "Ciąża.. złota recepta lekarzy na wszystkie dolegliwości u kobiet" – piszą zniesmaczone użytkowniczki.
Wyznanie Kasi trwa ponad godzinę. Kobieta opowiada o chorobie, wyborze kliniki, konsultacjach, operacji, bólach, bliznach, cenie i wyborze implantów. W ciągu miesiąca wideo obejrzało blisko 190 tys. osób.