Gorzkie słowa na pogrzebie Jadwigi Barańskiej. Nie kryła rozczarowania
24 października w wieku 89 lat zmarła Jadwiga Barańska. Przyjaciele i współpracownicy zebrali się na specjalnej mszy, aby pożegnać wybitną aktorkę i uczcić jej pamięć. Głos zabrała Magdalena Zawadzka, która inaczej wyobrażała sobie uroczystość.
Jadwiga Barańska w ostatnich latach zmagała się z problemami zdrowotnymi. Najpierw zdiagnozowano u niej chorobę rogówki lewego oka, która wkrótce zaatakowała również drugie oko, narażając aktorkę na ryzyko utraty wzroku. Później, w wyniku upadku, doszło do pęknięcia prawego biodra, co spowodowało niedowład nogi. Ze względu na wiek aktorka nie mogła przejść operacji, musiała liczyć na naturalne zrośnięcie się kości.
Msza pożegnalna w Warszawie
Śmierć Jadwigi Barańskiej zasmuciła wielu przyjaciół i znajomych z branży, jednak na mszy w warszawskim kościele pojawili się wyłącznie najbliżsi. Wśród obecnych znalazła się m.in. Magdalena Zawadzka, która zagrała obok Barańskiej w kultowym serialu "Noce i dnie", wcielając się w postać Ksawuni Woynarowskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na mszy żałobnej w kościele środowisk twórczych na placu Teatralnym zaskoczyły ją pustki i brak koleżanek z show-biznesu. Wyraziła to dobitnie w mowie pożegnalnej.
"Gdy urodził się nam syn Jasiek, poprosiliśmy Jadzię, żeby została jego matką chrzestną. Oni wyjechali, zostali w Ameryce. Kontakty się nie urwały. Ostatni mail, który wysłałam do Jurka, był taki, żeby pamiętali, że żałoba to jest część miłości" – zaczęła.
"(...) Tak wiele ludzi cię kochało i Jurka za twórczość, za talent, za pracowitość. Nie wyobrażałam sobie, że mnie tu nie będzie. Przyleciałam tu na skrzydłach, obawiając się, że będzie wielki tłum ludzi, że nie będę w ogóle miała gdzie się podziać w kościele i w sytuacji, w której jest tak mało osób. I wynika to głównie z tego, że nie dotarła do nich wiadomość, bo teraz wszyscy uważają, że każdy musi od rana do wieczora czytać to, co jest w internecie. Wszyscy jesteśmy bardzo zagonieni. Ale bardzo państwu dziękuję za to, że w tak małej ilości, ale Państwo znaleźli czas na to, żeby tu w Polsce pożegnać wspaniałą, wielką aktorkę i przecudowną kobietę. Przecudownego człowieka" — powiedziała Magdalena Zawadzka.
Pogrzeb odbył się w USA. Artystka ostatecznie spocznie w Polsce
Jadwiga Barańska od wielu lat mieszkała z bliskimi w Los Angeles. 14 listopada 2024 odbyła się pierwsza ceremonia pogrzebowa za oceanem. Prochy złożono w krypcie na cmentarzu Forest Lawn w Los Angeles. Poruszającą ceremonię poprowadził ksiądz Mirosław Frankowski z polskiego kościoła w Los Angeles. Uczestniczyli w niej mąż Jerzy Antczak oraz syn Mikołaj, a także przyjaciele, w tym m.in. Jolanta i Adam Zychowie, aktorka Katarzyna Śmiechowicz z mężem Dominikiem Leconte, poetka Maja Trochimczyk, poeta Konrad Wilk, Elizabeth Kański, Jadwiga Inglis. Na uroczystości pojawiła się również Konsul Generalna RP w Los Angeles - Paulina Kapuścińska.
W mediach społecznościowych Jerzy Antczak zapowiadał, że aktorka spocznie również na Powązkach w rocznicę 90. urodzin.
Chcemy z Mikołajem przywieźć do kraju prochy Jadzi, aby spoczęła na zawsze w kraju, który jest jej i moją ojczyzną. Pragniemy, aby pogrzeb odbył się 21 października 2025 roku, w dniu urodzin Jadzi.
Czytaj także: Mąż porzucił ją dla innej. O romansie mówiła cała Polska
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl