Prof. Michał Lew‑Starowicz: Relacje seksualne stoją wysoko w hierarchii męskich potrzeb

Czego chce współczesny mężczyzna? Co daje mu spokój, co szczęście, co spełnienie? Seksuolog i psychiatra prof. Michał Lew-Starowicz i dziennikarka Beata Biały spotkali się ponownie, aby po zgłębieniu meandrów kobiecej natury w książce "SpełniONA" przyjrzeć się seksualności i psychice mężczyzn. Owocem ich rozmów jest książka "SpełniONy".

Relacje seksualne stoją wysoko w hierarchii męskich potrzeb - zdjęcie ilustracyjne
Relacje seksualne stoją wysoko w hierarchii męskich potrzeb - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images

09.11.2024 16:00

Ewa Podsiadły-Natorska, Wirtualna Polska: Jaki to jest mężczyzna spełniony?

Prof. Michał Lew-Starowicz: Mężczyzna spełniony to taki, który jest zadowolony z tego, kim jest i co osiągnął w danym momencie swojego życia, czuje, że postępuje zgodnie ze swoimi pragnieniami, osiąga swoje cele, czuje się dowartościowany.

Beata Biały: Mężczyzna spełniony to taki, który, jak powiedział Sokrates, "zna samego siebie" i potrafi czerpać radość z drobnych zwycięstw codzienności. Nie musi gonić za wielkimi sukcesami – odnajduje wartość w prostych przyjemnościach, w rodzinie, w pasjach. Jest jak podróżnik, który wie, że spełnienie to nie cel, ale sposób bycia. To facet bez napięcia w karku i ze zgodą na otaczający świat.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

On może czuć się spełniony bez partnerki u boku?

Prof. Michał Lew-Starowicz: To zależy, jak ważne jest dla niego bycie w relacji, przynajmniej w danym momencie jego życia. Jest to na pewno kwestia indywidualna, przy czym trzeba podkreślić, że statystycznie większość ludzi jest nastawiona na bycie w związku – a to, co się w tych związkach dzieje, w istotny sposób kształtuje zadowolenie mężczyzn ze swojego życia oraz właśnie poczucie spełnienia. Nie musi to jednak dotyczyć wszystkich mężczyzn; można spotkać się z postawą: "Związek odkładam na później, bo teraz w moim życiu najważniejsze jest co innego", np. rozwój osobisty, kariera. Wszystko zależy od hierarchii potrzeb.

Beata Biały: W filmie "Forrest Gump", choć Forrest ma wyjątkowe, ale i pełne samotności życie, osiąga spełnienie poprzez swoje działania, wierząc, że jego los ma sens, mimo że nie zawsze idzie to w parze z miłością i relacją. Tak jak wielu mężczyzn, dla których spełnienie jest podróżą wewnętrzną – a związek, choć cenny, nie jest warunkiem szczęścia.

Nawiązując do odpowiedzi pana profesora: zasoby materialne, jakie posiada mężczyzna, niezmiennie wpływają na jego poczucie własnej wartości?

Beata Biały: Z pewnością mężczyźni, podobnie jak kobiety, odczuwają presję społeczną związaną z zasobami materialnymi. Dla wielu z nich majątek jest wyrazem ich możliwości, wręcz dowodem wartości. Ernest Hemingway powiedział, że "Pieniądze są jak broń – każdy mężczyzna chce mieć ją przy sobie". Nie zawsze chodzi tu o samą wartość finansową, lecz o poczucie bezpieczeństwa i szacunek, które mogą zapewnić.

Pieniądze mogą działać jak afrodyzjak, nie tylko dodając pewności siebie, ale też budując wizerunek mężczyzny jako silnego i niezależnego. Zarówno w literaturze, jak i w życiu widzimy, że pieniądze przyciągają i wzmacniają poczucie atrakcyjności. Oglądaliście zapewne "Wielkiego Gatsby’ego" – Gatsby dzięki fortunie zyskuje magnetyczny urok, choć wewnętrznie pragnie czegoś głębszego. Zasoby materialne potrafią budować wizerunek, ale ich prawdziwa wartość często kryje się w tym, jak mężczyzna traktuje siebie i innych, co bywa bardziej pociągające niż liczby na koncie.

Prof. Michał Lew-Starowicz: Tak, zasoby materialne stoją wysoko w hierarchii męskich potrzeb – podobnie jak relacje seksualne. W kulturze masowej pieniądze, pozycja społeczna i seks często są ze sobą kojarzone. Skrajni kapitaliści mówią "money make world go round", umiarkowani materialiści, że "pieniądze nie dają szczęścia, ale pomagają je osiągnąć". Dopiero na starość często przychodzi refleksja, że "trumna nie ma kieszeni", a budowanie życia na wartościach materialnych często oznacza samotność u kresu życia – w rozumieniu dosłownym lub bardziej symbolicznym oznaczającym brak zbudowania autentycznych, bliskich relacji. Okazuje się bowiem, że doświadczanie romantycznej miłości i silnej więzi może dawać znacznie więcej radości niż depozyt na koncie bankowym.

Skoro przy tym jesteśmy – w książce ostatecznie rozprawiacie się ze słynnym mitem, że mężczyzna chce tylko seksu, a kobieta tylko miłości.

Beata Biały: Musiałam o to zapytać profesora, eksperta w sprawach seksu i relacji, bo podskórnie czułam, że coś tu się nie zgadza – to słynne przekonanie, że "mężczyzna chce tylko seksu, a kobieta wyłącznie miłości" zawsze wydawało mi się zbyt prostym schematem. Przecież ludzkie pragnienia są bardziej złożone! Z lekkim uśmiechem zaczęłam się zastanawiać, ilu mężczyzn rzeczywiście marzy tylko o zdobywaniu serc, a ilu o stałym związku, w którym znajdą zarówno bliskość, jak i wspólne poranki przy kawie.

Prof. Michał Lew-Starowicz: Tego typu uproszczenia praktycznie nigdy nie są prawdziwe. Twierdzenie, że "mężczyźni zawsze" czy "kobiety nigdy" właściwie się nie sprawdza. Mężczyzna bardziej od seksu może chcieć związku romantycznego, a kobieta może woleć niezobowiązujący seks.

Beata Biały: Mężczyzna może pragnąć związku romantycznego bardziej niż przelotnej przygody, a kobieta – pełna życiowych pasji i otwartości – może poszukiwać niezobowiązujących spotkań, wcale nie szukając wielkiej miłości na pierwszym miejscu. Żyjemy w czasach, kiedy wszyscy mamy prawo do indywidualnych wyborów, a nasze potrzeby daleko wykraczają poza stereotypowe "chcenie" mężczyzn czy "pragnienie" kobiet.

Ale jednak seks dla mężczyzn jest bardzo ważny i z waszej książki wynika, że należy ten temat traktować serio. Gdy Beata pyta pana profesora, czy "lepiej nie rozpędzać pociągu, którego nie da się później zatrzymać", odpowiada pan, że "nieładnie jest na przykład zachęcać, a potem odmawiać". To ważne również z punktu widzenia kobiet!

Prof. Michał Lew-Starowicz: Każdy, w dowolnym momencie, ma prawo do odmowy – to nie ulega wątpliwości. Zawsze mogą zdarzyć się okoliczności, w których najpierw dopuszczaliśmy wejście w relację seksualną, ale później coś nas przed tym powstrzymuje. Chodzi jednak o to, aby nie bawić się cudzym pożądaniem. Nie należy grać na czyichś silnych emocjach czy popędach. A pożądanie seksualne jest bardzo dużą siłą napędową, której nie powinno się lekceważyć.

Odwołując się do pana doświadczeń gabinetowych – współcześni mężczyźni potrafią pana zaskoczyć? Pojawiają się jeszcze nowe problemy, tematy, rozterki, z którymi przychodzą?

Prof. Michał Lew-Starowicz: Powtarzalność problemów, z którymi zmagają się współcześni mężczyźni, jest duża, tyle tylko, że każdy problem wpisuje się w indywidualną historię danego mężczyzny. Niezmiennie częste są np. problemy z erekcją, jednak dla każdego z pięciu mężczyzn mogą oznaczać co innego. Dla jednego może to być problem z osiąganiem codziennej, regularnej satysfakcji seksualnej, dla drugiego poczucie utraty męskości. U trzeciego pojawi się lęk przed porzuceniem, u kolejnego obawa, czy w ogóle uda mu się nawiązać relację z kobietą, a jeszcze inny zacznie martwić się o swoje zdrowie.

A zupełnie nowe problemy w ogóle się zdarzają?

Prof. Michał Lew-Starowicz: Nie wiem, czy można uznać je za nowe, ale na pewno są problemy, które teraz pojawiają się częściej niż dawniej. Zdecydowanie więcej widzę dziś mężczyzn zgłaszających się do mojego gabinetu z powodu kompulsywnych zachowań seksualnych. Z jednej strony dużo zajmuję się naukowo i klinicznie tym problemem, z drugiej jednak zjawiska problemów z kontrolowaniem impulsów oraz nałogi behawioralne są narastającym problemem zdrowotnym.

Więcej mężczyzn skarży się też obecnie na spadek odczuwanego pożądania. No i pojawiają się okresowe "trendy" – gdy jakiś temat staje się medialny, wielu mężczyzn potrafi do mnie przyjść i powiedzieć: "Też tak mam". Nie znaczy to, że dany problem nie istnieje, tylko czasami może dochodzić do nadmiernego identyfikowania się z opisywanym zjawiskiem lub poszukiwania wyjaśnienia np. dla trudności w nawiązywaniu relacji lub przeżywaniu przyjemności z seksu. Przypomina mi to trochę tzw. syndrom studenta trzeciego roku medycyny, kiedy zaczynają się przedmioty kliniczne i studenci zaczynają dostrzegać u siebie objawy chorób, o których się uczą.

Co pozostaje wspólnym mianownikiem, jeśli chodzi o potrzeby seksualne mężczyzn oraz kobiet?

Prof. Michał Lew-Starowicz: Uniwersalne jest odczuwanie pożądania seksualnego w wymiarze biologicznym. Zbieżna jest również potrzeba akceptacji, bycia dowartościowanym, potrzeba bliskości oraz poczucia bezpieczeństwa, które często oznacza w życiu pewną przewidywalność. Te potrzeby mogą mieć jednak różne nasilenie i zmieniać się na różnych etapach naszego życia. Np. poczucie własnej wartości może naruszyć choroba czy kryzys w życiu zawodowym i wtedy możemy być bardziej wrażliwi na gesty akceptacji ze strony partnerki lub partnera, potrzebować więcej czułości i zrozumienia. Pojawienie się dysfunkcji seksualnej, np. problemów z erekcją, może rodzić potrzebę "udowadniania sobie" własnej sprawności, albo, wręcz przeciwnie, rodzić reakcje ucieczkowe i umniejszanie znaczenia aktu seksualnego na rzecz innych aspektów relacji. I tak dalej...

Beata Biały: Myślę, że wspólnym mianownikiem jest głęboka tęsknota za bliskością, która nie kończy się na fizycznym kontakcie, lecz sięga znacznie dalej – do potrzeby bycia widzianym i rozumianym. To pragnienie jest, jak pisał Gabriel García Márquez, "by ktoś zatrzymał się nad nami jak nad książką, którą warto czytać do końca, słowo po słowie." W miłości – tej intymnej i tej codziennej – wszyscy szukamy poczucia bezpieczeństwa, a także pewności, że dla kogoś jesteśmy wyjątkowi i niezastąpieni. Bo w gruncie rzeczy wszyscy pragniemy być kochani. Takimi, jakimi jesteśmy. Również w seksie.

Okładka książki 
"SpełniONy. Czego pragną mężczyźni"
Okładka książki "SpełniONy. Czego pragną mężczyźni"© Materiały prasowe

Dla Wirtualnej Polski rozmawiała Ewa Podsiadły-Natorska

Źródło artykułu:WP Kobieta
seksmężczyźnimężczyzna

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (24)