Protest na Rosenstrasse – kobiety przeciwko nazistom

Zimą 1943 roku tysiące niemieckich kobiet zorganizowało demonstrację w samym centrum Berlina. Przez ponad tydzień zbierały się wokół budynku, gdzie gestapo przetrzymywało ich mężów, którzy z uwagi na żydowskie pochodzenie, mieli być deportowani do obozów koncentracyjnych.

Obraz
Źródło zdjęć: © Eastnews

Zimą 1943 roku tysiące niemieckich kobiet zorganizowało demonstrację w samym centrum Berlina. Przez ponad tydzień zbierały się wokół budynku, gdzie gestapo przetrzymywało ich mężów, którzy z uwagi na żydowskie pochodzenie, mieli być deportowani do obozów koncentracyjnych. Manifestacje, choć miały pokojowy charakter, wstrząsnęły opinią publiczną III Rzeszy, do tego stopnia, że Goebbels spełnił żądania protestujących i nakazał uwolnić uwięzionych. To bezprecedensowe wydarzenie przeszło do historii jako protest na Rosenstrasse.

Praktycznego aspekty planu ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej, czyli ludobójstwa, prominenci hitlerowskiej służby państwowej omówili szczegółowo podczas konferencji w Wannsee, która odbyła się w styczniu 1942 roku. Jedno z postanowień konferencji głosiło, że deportacje osób pochodzenia żydowskiego, które żyją w związkach małżeńskich ze „stuprocentowymi Niemcami” należy przełożyć do czasu wygrania wojny. Obawiano się bowiem, że akcje wymierzone bezpośrednio w mieszane małżeństwa na terenie Niemiec mogą wzbudzić niepokój społeczny.

Rok później, po klęsce pod Stalingradem, 2 lutego 1943 roku, wiara zwycięstwo została wśród nazistów zachwiana. Być może to sprowokowało wydarzenie, które zburzyły spokój wielu Berlińczyków. Pod koniec lutego z tysięcy domów w Berlinie policja wyprowadziła osoby pochodzenia żydowskiego (głównie mężczyzn), żyjących w związkach z Aryjczykami.

Wywleczonych z domów ludzi załadowano na ciężarówki i zawieziono do budynku gminy żydowskiej, który mieścił się w centrum Berlina na ulicy Rosenstrasse. Stamtąd mieli zostać przewiezieni do obozów koncentracyjnych. W ślad za swoimi bliskimi pospieszyły setki niemieckich kobiet, które chciały dowiedzieć się, jaki los czeka ich mężów, synów, braci. W budynku na Rosenstrasse pilnowanym przez policję, zamknięto kilka tysięcy osób, sprawdzano ich dokumenty, by ustalić ich status i ustalić, kto zostanie deportowany do obozów poza teren Rzeszy, a kto trafi do obozów pracy w pobliżu Berlina.

Obraz
© (fot. Eastnews)

Tymczasem na zewnątrz budynku gęstniał tłum. Coraz więcej osób, w większości kobiet niepokoiło się o losy uwięzionych i żądało ich uwolnienia. W szczytowych momentach przed budynkiem gminy żydowskiej manifestowało kilka tysięcy kobiet. Protestujący przychodzili na Rosenstrasse każdego dnia, skandowali hasła lub stali w uporczywym milczeniu. Jednak ich milczenie było tak wymowne, że wzbudzało zainteresowanie Berlińczyków niemających nic innego z ich sprawą. Wieści o proteście na Rosenstrasse zaczęły krążyć po całej Rzeszy, a nawet poza jej granicami. Zdeterminowane kobiety okupywały teren wokół budynku każdego dnia, nie cofnęły się nawet przed groźbą użycia broni maszynowej.

Protest garstki osób mógł zostać bardzo szybko i łatwo rozgromiony przez policję, ale niepokój społeczny, jaki zaczynały powoli podsycać kobiety z Rosenstrasse, stanowił realne zagrożenie, którego ówczesny minister propagandy III Rzeszy Joseph nie chciał ignorować. To na jego polecenie więzieni przez kilka tygodni mężczyźni odzyskali wolność. Kilkadziesiąt osób, które znajdywały się w tym czasie w transporcie do Auschwizt-Birkenau, zawrócono do Berlina i uwolniono. Większość osób, które odzyskały wolność po pokojowym proteście na Rosenstrasse przeżyła wojnę.

Oficjalnie propaganda niemiecka przedstawiała manifestacje jako protest kobiet, które straciły domy po bombardowaniach alianckich, o prawdziwych przyczynach milczano. W czasie całej historii II wojny była to jedyna jawna demonstracja niemieckich Aryjczyków w obronie Żydów. Do połowy lat 80. o wydarzeniach z Rosenstrasse pisano i mówiono niewiele, dopóki sprawą tą nie zainteresował się amerykański historyk, Nathan Stoltzfus. Udało mu się dotrzeć do bezpośrednich świadków wydarzeń i zebrać istotną dokumentację. W 1995 roku w miejscu protestów odsłonięto pomnik, stworzony przez niemiecką artystkę, Ingeborg Hunzinger. Na pomnik składa się zespół rzeźb, które przedstawiają modlące się kobiety, uwięzionych mężczyzn i obejmujące się pary – tuż po skończeniu protestu.

Małgorzata Brzezińska

Wybrane dla Ciebie

Masturdating robi furorę. Nie tylko single są zachwyceni
Masturdating robi furorę. Nie tylko single są zachwyceni
"Monkey-barring" to przykry trend w randkowaniu. Lepiej uważaj
"Monkey-barring" to przykry trend w randkowaniu. Lepiej uważaj
Zakazane przed wizytą u ginekologa. Lekarka ostrzega
Zakazane przed wizytą u ginekologa. Lekarka ostrzega
Ustaw pokrętło w tej pozycji. Rachunki za ogrzewanie spadną w mig
Ustaw pokrętło w tej pozycji. Rachunki za ogrzewanie spadną w mig
Wydaje ten dźwięk. Jeśli słyszysz, musisz zadziałać natychmiast
Wydaje ten dźwięk. Jeśli słyszysz, musisz zadziałać natychmiast
Nie dają jej przejść na ulicy. Wiesława z "Sanatorium" zdradziła powód
Nie dają jej przejść na ulicy. Wiesława z "Sanatorium" zdradziła powód
Podlej tym trawę. Zacznie rosnąć gęściej
Podlej tym trawę. Zacznie rosnąć gęściej
Liście z drzewa sąsiada spadają na twoją działkę? Przepisy są jasne
Liście z drzewa sąsiada spadają na twoją działkę? Przepisy są jasne
Konferencja dla młodych kobiet za nami! Wyjątkowe wydarzenie przyciągnęło tłumy
Konferencja dla młodych kobiet za nami! Wyjątkowe wydarzenie przyciągnęło tłumy
"Jesteśmy wybrańcami losu". Bez ogródek mówi o zarobkach aktorów
"Jesteśmy wybrańcami losu". Bez ogródek mówi o zarobkach aktorów
Ma wznowę raka. Żona zabrała głos
Ma wznowę raka. Żona zabrała głos
Usuń z doniczki. Wielu właścicieli popełnia duży błąd
Usuń z doniczki. Wielu właścicieli popełnia duży błąd