Blisko ludziPrzemoc zaczęła się w jej domu. Nie wiedziała potem, w jaki związek się pakuje

Przemoc zaczęła się w jej domu. Nie wiedziała potem, w jaki związek się pakuje

Nikt w rodzinie nie wie o tym, że Agnieszka przyjdzie na świat. Jej mama ukrywa ciążę do ostatnich tygodni, ściskając bandażami brzuch tak skutecznie, że kiedy zaczyna rodzić dziecko w łazience, jej rodzice są przekonani, że to atak wyrostka robaczkowego. Który to miesiąc? Czy donosiła ciążę do końca? Sama dobrze nie wie. Publikujemy fragment książki "Moja siła".

Jak rozpoznać przemoc w związku? (Getty Images)
Jak rozpoznać przemoc w związku? (Getty Images)

21.04.2021 15:20

W szpitalu okaże się, że dziewczynka jest niedożywionym wcześniakiem. Jej matka jest młoda, ciąża ją zaskakuje. Nie jest w stanie jej zaakceptować. Podobnie jest z biologicznym ojcem Agnieszki. Kiedy dowiaduje się o dziecku, znika. Nie będzie się nim nigdy interesował. Agnieszka ma niespełna 3 lata, kiedy jej mama wychodzi za mąż. Ojczym jest dla niej dobry. Jeśli dostaje lanie, to tylko takie zasłużone, tylko wtedy, kiedy jest wymierzone jako kara za zły uczynek.

Agnieszka wie, czym jest zły uczynek i kiedy zasługuje na karę. Zły uczynek to palenie papierosów z koleżankami w krzakach, nawet jeżeli sama nie pali, ale wystarczy, że ktoś ją z nimi widział. Zły uczynek to picie wina z chłopakami w piwnicy. Kara jest nieunikniona. To kilka pasów wymierzonych "na pufce".

W przedpokoju stoi puf i zaraz po wejściu do domu trzeba zdjąć spodnie, położyć się na niego i przyjąć karę. Ojczym nie jest zły. Nie wyzywa, nie znęca się i nie bije bez powodu, nie bije w złości. Ale dużo pije. Z zawodu jest malarzem pokojowym. Picie jest na porządku dziennym. W zasadzie codziennie po pracy przychodzi do domu napruty. Na świat przychodzą kolejne dzieci, jedno za drugim. W sumie Agnieszka ma pięcioro młodszego, przyrodniego rodzeństwa. Jest zła na swoją mamę.

Agnieszka jest w trzeciej klasie technikum ekonomicznego, kiedy pewnego wieczoru za jakieś przewinienie, którego nawet dziś dobrze nie pamięta, mama bije ją dotkliwiej niż zwykle. Padają z jej strony okrutne słowa. Przerażona dziewczyna nie śpi przez całą noc, a przez kolejne dni prawie nic nie je. W końcu mdleje w szkole. Zostaje wezwane pogotowie, a jej sprawa zaczyna bardzo interesować dyrektora szkoły. Agnieszka dostaje propozycję zamieszkania w internacie. Ma 17 lat, kiedy w ciągu godziny wynosi się z domu, do którego już nigdy nie wróci. Oprócz kilku ubrań pakuje tylko książki, tyle, ile zmieści się do plecaka. Zamyka za sobą drzwi, nawet nie mówiąc nic mamie.

Łapie stopa i pierwszą ciężarówką, która się zatrzymuje na poboczu, odjeżdża ze swojej rodzinnej miejscowości do najbliższego dużego miasta. Dostaje zatrudnienie w pierwszej firmie, do której wchodzi, żeby zapytać o pracę. Pnąc się po szczeblach kariery, zostanie w niej na kolejnych dwadzieścia lat.

Pogodzenie pracy ze studiami nie jest łatwe. Ale Agnieszka ma ambicje: konsekwentnie kończy licencjackie, magisterskie, a ostatecznie również podyplomowe… Swojego przyszłego męża poznała już wcześniej. Pochodzą z tej samej miejscowości. Mają na koncie niejedną imprezę we wspólnym towarzystwie. Za każdym razem on usiłuje wyciągnąć ją do tańca.

Agnieszka wie, że mu się bardzo podoba, ale on jej niespecjalnie. To typ łobuza, buntownika: glany, długie włosy, ramoneska. Nie jej typ. Ona szuka stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa i spokoju. Nie jest nim zainteresowana, co daje mu odczuć. Zresztą w każdej chwili może mieć chłopaka. Nie jest zdesperowana. Z kilkoma spotyka się, ale nie może podjąć decyzji co do wyboru.

[…] Pierwszy raz Krzysiek uderza Agnieszkę, kiedy jest w ciąży z ich starszym synem. Z jakiego powodu? Trudno powiedzieć… Niewątpliwie wraca pod wpływem alkoholu, ona ma o to pretensje. Nie wiedziała, że pije po kryjomu. Agnieszka żyje w przekonaniu, że w jej domu nie ma alkoholu.

"Po alkoholu stawał się zaczepny i agresywny. Naprawdę nie pamiętam, z jakiego powodu wtedy… Ale wyraźnie pamiętam, kiedy mnie uderzył, kiedy był ten pierwszy raz. Dokładnie pamiętam ten moment.

Wtedy tego nie rozumiałam, że właśnie to ma dla mnie olbrzymie znaczenie – żeby on miał jakiś kręgosłup moralny, żeby on w coś wierzył. W cokolwiek. Nigdy nie widziałam, żeby Krzysiek miał problem z alkoholem. Przez to, że byłam wychowywana w rodzinie, w której ojczym był alkoholikiem, miałam do alkoholu radykalne podejście. Nie chciałam, żeby w moim domu był alkohol, i podchodziłam do tego zero-jedynkowo. Teraz wiem, że im bardziej ja zabraniałam, tym on więcej pił".

Pewnej nocy Krzysiek bije Agnieszkę dotkliwiej niż zwykle. Rzuca ją na podłogę w salonie i tłucze bez opamiętania, po brzuchu i po głowie.

"Nie wiedziałam, dlaczego bije mnie zawsze w to miejsce. Dopiero później dowiedziałam się, przeczytałam gdzieś, że tam po prostu nie widać. Tam bicie nie pozostawia widocznych śladów. Na brzuchu zazwyczaj powstają obrażenia wewnętrzne, a guzy na głowie są ukryte pod włosami.

Tak broniłam rękami głowy, szczęki, żeby już bił mnie właśnie po brzuchu bardziej, a on wrzeszczał, że zaraz mnie załatwi, że tak mi przywali w tę szczękę, że wszystko mi się w niej rozleci. Bił bez opamiętania. W ogóle nie było z nim kontaktu. Tak strasznie mnie bił, że już pewnym momencie było mi wszystko jedno. Chciałam uciekać oknem, ale mi nie pozwolił. Nie mieszkamy wysoko, ja bym naprawdę wyskoczyła przez to okno, po prostu już miałam dosyć. Wiadomo, że nie zostawiłabym dzieci, ale w tym momencie musiałam uciekać.

Ale on wyciągnął mnie za nogi z parapetu. Krzyczałam: 'Ratunku! Ratujcie mnie!'. Na pewno wszyscy sąsiedzi słyszeli, ale nikt nic nie zrobił. Ale kiedy tak się darłam, to chyba on się przestraszył, że naprawdę ktoś zareaguje, i to go otrzeźwiło. I wiesz, co zrobił? Zadzwonił na policję. On zadzwonił. Powiedział, że jestem w tak silnej depresji, w tak silnych emocjach, że chcę sobie zrobić krzywdę i że on nie może do tego dopuścić, że jest przerażony, bo zrobiłam się agresywna, i nie wie, co robić. Zabrał mi torebkę, zabrał klucze, portfel, wszystko, o czym poinformował też policję".

Koszmar trwa jeszcze kilka miesięcy – zaledwie albo aż. Przychodzi lato, a Krzysiek kolejny raz w furii bije Agnieszkę. Zapomina się na tyle, że na jej rękach pojawiają się widoczne wybroczyny i siniaki. Agnieszka jako jedyna zawsze, nawet w upalne dni, przychodzi do pracy w bluzkach z długim rękawem. Nikt tego nie komentuje, ale szefowa jest czujna i zaczyna coś podejrzewać.

Pewnego dnia luźny rękaw bluzki ześlizguje się z przedramienia, obnażając rozległe siniaki. "Boże, co ty tu masz?!", "Ach to nic, uderzyłam się". I to jest koniec. A właściwie początek. Coś w niej pęka, wszystko opowiada swojej szefowej, która postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Chwyta za telefon, żeby sprawdzić, gdzie i w jaki sposób mają to zgłosić. Natychmiast zgarnia też Agnieszkę do swojego samochodu i jadą zrobić obdukcję.

"Moja siła" to prawdziwe historie 5 kobiet. Celem książki jest zatrzymanie przemocy. Jeśli potrzebujesz pomocy, możesz zgłosić się do Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" - 800 12-00-02, niebieskalinia@niebieskalinia.info.

Obraz
© Materiały prasowe
Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (96)