Pracowała jako salowa w czeskim szpitalu. Mówi, co tam przeżyła
Renata Przemyk wróciła wspomnieniami do przeszłości. Opowiedziała o trudach pracy w czeskim szpitalu. - To było trudne doświadczenie, ale jednocześnie styczność z prawdziwym życiem i prawdziwym językiem - wyznała.
Renata Przemyk to wokalistka, obecna na polskiej scenie od lat 80. Zasłynęła jako liderka zespołu Ya Hozna, a od 1990 roku prowadzi solową karierę. Do jej największych przebojów należą m.in. "Babę zesłał Bóg" i "Kochana". W programie TVP Info "Rozmowy (nie)wygodne" Mariusza Szczygła opowiedziała o swoich doświadczeniach sprzed lat, które ukształtowały ją jako człowieka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przemyk krytykuje talent show: "Szłam inną drogą. Ta formuła jest mi obca"
Renata Przemyk z wykształcenia jest bohemistką. W młodym wieku zdecydowała się na wyjazd do Czech. Brak stypendiów i ograniczone możliwości wyjazdów zagranicznych zmusiły ją do znalezienia praktycznego rozwiązania. Kobieta wyjechała pracować w czeskim szpitalu jako salowa.
- Nie było mnie stać i stwierdziłam, że to będzie idealne połączenie, żeby zarobić trochę w koronach i mieć kontakt z żywym językiem. Tam śmiesznie było trochę mniej, bo miałam do obsługiwania kilka oddziałów – onkologię dziecięcą, gruźliczy. To było trudne doświadczenie, ale jednocześnie styczność z prawdziwym życiem i prawdziwym językiem, nawet slangowym. Trudno o lepszą szkołę życia i języka.
Przemyk opowiedziała także o budowaniu więzi z pacjentami. - Zaprzyjaźniłam się z takim dziadkiem na oddziale gruźliczym i kilka dni rozmawialiśmy. Nie byłam jeszcze wdrożona w język, żeby rozmawiać bardzo swobodnie, ale polubiliśmy się. (...) Trzy dni później w nocy odszedł. Tak samo dzieci onkologiczne, z którymi rysowaliśmy, bawiliśmy się... Nawet mój nieporadny język był wystarczający, żeby nawiązać więź (...). Jak występują mocne emocje, to nie potrzebujemy kwiecistych słów, nie potrzebujemy robić wrażenia, budować swojego wizerunku na potrzeby ewentualnych emocjonalnych późniejszych korzyści.
Jednym z ważnych wątków w opowieści Przemyk jest również jej droga do przełamywania wewnętrznych barier. - Teraz też jestem introwertyczna, tylko śmieję się, że po terapii, więc umiem mówić, tylko używam tej umiejętności do rozmowy z fajnymi ludźmi. - W codziennym życiu nadal nie ma potrzeby ciągłego mówienia. - Nie mam potrzeby, żeby mówić na co dzień, mogę wiele dni nie mówić, jeżeli rodzina wyjedzie i nie mam takiej konieczności.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.