Przepis na szczęśliwą żonę
Chcesz mieć udane małżeństwo? Nie ma nic bardziej prostszego. Po prostu bądź szczęśliwą żoną – z Fawn Weaver, autorką książki „Klub szczęśliwych żon” rozmawia Maja Lenartowicz.
09.06.2015 | aktual.: 09.06.2015 12:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Chcesz mieć udane małżeństwo? Nie ma nic bardziej prostszego. Po prostu bądź szczęśliwą żoną – z Fawn Weaver, autorką książki „Klub szczęśliwych żon” rozmawia Maja Lenartowicz.
WP: : Pewnego dnia zdenerwowałaś się tym, że wszyscy dokoła Ciebie mówią, jak bardzo są nieszczęśliwi w małżeństwach i postanowiłaś, że na Facebooku założysz klub szczęśliwych żon. Dzisiaj należy do niego już milion kobiet. Potem pojechałaś w podróż po 12 krajach na 6 kontynentach, żeby sprawdzić ich sposób na udany związek. Czego się spodziewałaś?
Fawn Weaver: Myślałam, że znajdę Świętego Graala, jeden uniwersalny sposób na udane małżeństwo, który będzie można dopasować do każdej pary. Okazało się, że jest dwanaście sekretów dobrego życia. Aż i tylko. Na szczęście prawie wszystkie z nich powtarzają się w każdej kulturze.
Jedną z reguł dobrego związku jest to, co nazwałaś „brakiem planu B”, czyli zero rozwodu. W dzisiejszych czasach, kiedy jedna para na 3 rozwodzi się – może to być dosyć karkołomne....
Uważam, że jeśli dwoje ludzi zdecydowało się być ze sobą i w ciągu trwania związku nie dochodzi ani do zdrad, ani do przemocy, ani innych nadużyć, pracując nad sobą (ale nie nad zmianą swojego partnera), można zbudować dobry związek. Jeżeli czujecie, że w związku nadchodzi kryzys, warto przypomnieć sobie: co takiego zobaczyłaś w swoim partnerze, że zdecydowałaś się stanąć i powiedzieć mu prosto w oczy: „i że cię nie opuszczę aż do śmierci”.
WP: : Powiedzmy, że był to seks....
- (śmiech) Powiedziałabym: źle jest budować związek tylko na seksie, bo cielesność jest sprawą bardzo ulotną. Zważywszy na to, jak mocno zmienia się kobiece ciało pod wpływem ciąży, hormonów, upływającego czasu. Co ciekawe, jedna z par – bohaterów mojej książki była małżeństwem aranżowanym – w ich przypadku nie można było w ogóle mówić o fascynacji seksualnej. Oni najpierw się pobrali, a potem zbudowali wzajemną miłość. I to jest możliwe.
WP: : Ale chyba nie chcesz namawiać nas do aranżowanych małżeństw...
- Absolutnie, twierdzę tylko, że można się w ogóle nie znać i stworzyć dobry związek.
WP: :* A co powiesz na takie stwierdzenie: „Przed ślubem był wspaniały, ale potem się zmienił.”*
- To nieprawda. Michał Anioł powiedział: „Jeżeli ludzie pokazują, jacy są – uwierz im”. Ludzie pokazują się takimi jakimi są, tylko z zasady to ignorujemy, bo chcemy zobaczyć to, co nam pasuje. Nie zauważamy alarmujących szczegółów, a potem się dziwimy, że ten kogo wybrałyśmy aż tak bardzo się zmienił. Nie zmienił się: zawsze taki był. Wierzymy, że się zmieni, bo jesteśmy tak zdesperowane, żeby nie być same, że bierzemy ślub z takim „projektem na męża”, a nie z w pełni ukształtowanym mężczyzną. I stąd później tyle rozczarowań i pełnych rozpaczy słów: „ja już nie mogę z nim wytrzymać”.
WP: : Na co zwracać uwagę szukając idealnego kandydata na męża?
- To, co najważniejsze: zwracać uwagę na to, w jaki sposób traktuje swoją matkę. Jeżeli nie jest wobec niej cierpliwy i rozumiejący – to nie jest facet dla ciebie. Druga ważna sprawa: jak umie pracować, jak zachowuje się wobec swoich partnerów z pracy czy ta praca jest dobrze zorganizowana i czy potrafi ją robić dobrze i z satysfakcją. Poza tym, jeżeli zauważasz w jego zachowaniu chociażby jeden szczegół, w którym on chce cię zmienić – to na pewno nie jest Ten Jedyny. I dwie ostatnie sprawy: on musi cię szanować tak jak chcesz być szanowana i powinien ci ufać.
WP: : Dlaczego szukając szczęśliwych par wybrałaś właśnie te z 25-letnim stażem: ani krótszym ani dłuższym...
- Mark Twain napisał w jednej powieści: „Nigdy nie dowiesz się czym naprawdę jest małżeństwo dopóki nie przeżyjesz w nim ćwierć wieku”. To jest taki okres czasu, w którym rodzą się dzieci, wyrastają i opuszczają dom. A ty nadal jesteś ze swoim partnerem i wszystko to z nim przeżywasz. Jeśli para nadal jest szczęśliwa razem – można założyć, że właśnie ona zna sekret.
WP: : Przyznasz, że nikt nie uczy nas, jak budować dobre relacje. Jeżeli miałabyś stanąć przed gronem osiemnastolatków wchodzących w związki, co byś im powiedziała? Czego mają się trzymać, żeby w przyszłości być szczęśliwymi w związku?
- Powiedziałabym im: „skupcie się na sobie”. Realizujcie swoje marzenia, poznawajcie siebie. Wiele nieudanych związków powstaje, ponieważ ludzie nie znają swoich potrzeb i wiążą się z partnerami, którzy są nieodpowiedni, a im wydają się, że staną się uzupełnieniem ich życia.
Do trzydziestoletnich singli powiedziałabym to samo. I dodałabym jeszcze: szukajcie do wspólnego życia osoby, do której czujecie szacunek, największy jaki możecie czuć do jakiejkolwiek osoby na świecie. Bo wszystkie pary, z którymi rozmawiałam powtarzały, że podstawą dobrych relacji jest wzajemny szacunek. Jeżeli ktoś wybiera osobę z założeniem, że pomoże jej się zmienić na lepszą – niech lepiej się z nią nie wiążą. Bądźcie przyjaciółmi, ale nie wchodźcie w emocjonalne więzi.