"Przepraszam" nie działa – mówi ekspert. Burzliwą kłótnię zakończy tylko jedno
Eksperci potwierdzają, że pary, które nigdy na siebie nie krzyczą, nie kłócą się i unikają sytuacji konfliktowych, wcale nie tworzą szczęśliwszego związku o tych, którym zdarza się to nagminnie. Co nie oznacza, że kłótnie są przyjemne. Słowa niekiedy potrafią sprawić ogromny ból. Warto wiedzieć, jak tego uniknąć.
Kłócić się też trzeba umiejętnie. Żeby uniknąć ostatecznych argumentów, które ukłują partnera dużo bardziej niż szpilka, w odpowiednim momencie wypadałoby kłótnię zakończyć.
Rozmowa powinna być oczyszczająca, ale bez ranienia siebie nawzajem. Magazyn "Buisness Insider" zapytał znanego eksperta, terapeutę par i rodzin, co należałoby powiedzieć, by nie doprowadzić do poważnego konfliktu. Paul Runkel wyjaśnia, że sposób jest jeden. Nie jest to przepraszam, a raczej wyrażenie wielkiego "Ał". O co dokładnie chodzi?
Odpuśćmy sobie uszczypliwości. Nie dążmy do wygranej za wszelką cenę. Każdy wie, co bliską osobę zaboli najmocniej, ale to droga na skróty, która nic nam nie da, a wręcz pogorszy sytuację.
Runkel wyjaśnia, że musimy postarać się powiedzieć: "Ał, to bolało". A następnie wytłumaczyć, że jeśli partner zamierzał nas skrzywdzić, to właśnie mu się udało. Według terapeuty takie zachowanie może wytrącić partnera z równowagi. Jeśli jednak zastosuje taktykę odbijania piłeczki i zaatakuje nas argumentem, że to my zaczęliśmy, że też swoimi słowami mocno go zraniłyśmy, Runkel radzi przytaknąć: "Tak, masz rację. Teraz jest mi przykro i żałuję, że to zrobiłem/zrobiłam".
Najważniejsze jest dać się wciągnąć w wir oskarżeń i wypominania. Należy mówić o tym, co właśnie odczuwamy i skupiać się na bólu, jaki sprawia nam burzliwa rozmowa.