Blisko ludziPrzez cztery lata spłacała obcy dług. Podrobiono jej podpis

Przez cztery lata spłacała obcy dług. Podrobiono jej podpis

Doradca kredytowy sfałszował podpis na umowie i zaciągnął kredyt konsolidacyjny w imieniu starszej pani. Kobieta dowiedziała się o tym przez przypadek i teraz bezskutecznie próbuje odzyskać pieniądze.

Przez cztery lata spłacała obcy dług. Podrobiono jej podpis
Źródło zdjęć: © East News
Klaudia Stabach

28.04.2019 | aktual.: 28.04.2019 12:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W 2014 roku pani Wioletta zaciągnęła kredyt na 80 tysięcy złotych. W 2018 roku wystąpiła o restrukturyzację zadłużenia, czyli zmianę określonych w umowie warunków spłaty. Z pisemnej odpowiedzi dowiedziała się, że do tamtej pory spłacała zupełnie inny kredyt niż zaciągnęła.

"Kiedy złożyłam wniosek o restrukturyzację, bank mi przysłał, że to zobowiązanie zostało zamknięte 13 stycznia 2015 roku. Kiedy wysłałam pismo do banku z zapytaniem, co ja spłacam, oni przesłali mi numer umowy. Więc zgłosiłam to, że ja nie posiadam takiego numeru umowy" - wyjaśniła Woletta Samełko w rozmowie z dziennikarzem programu "Interwencja". Kobieta nie zorientowała się wcześniej, że została oszukana, ponieważ numer rachunku do spłaty i wysokość raty nie zmieniła się.

Zgodnie z informacjami banku, kredyt został zamknięty, ponieważ pani Wioletta wzięła kolejny kredyt (konsolidacyjny), który pokrył tamto zobowiązanie. Jednak tak naprawdę to doradca kredytowy posłużył się danymi kobiety i podrobił jej podpis.

Gdy oszukana zorientowała się, co się stało, od razu powiadomiła policję. Dzięki pomocy funkcjonariuszy udało się potwierdzić fałszerstwo. Pani Wioletta przestała płacić raty, a bank nie czekając na wyrok karny wystąpił przeciwko niej do sądu o nakaz zapłaty. Kobieta złożyła zażalenie, które sąd rozpatrzył na jej korzyść i nakazał bankowi zwrócić 8 tysięcy zł kosztów sądowych i egzekucyjnych.

To jednak nie koniec. Oszukana kobieta wyliczała, że w sumie wpłaciła do banku 125 tysięcy zł., a kredyt zaciągnęła na 80 tysięcy zł. Pełnomocnik Pani Wioletty wysłał do banku pismo z żądaniem zwrotu nadpłaconego kredytu, ale do dzisiaj nie podjęto decyzji o uregulowaniu tej kwestii. "Bank powiedział, że dobrowolnie mi tego nie odda" - mówi kobieta.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (154)