Przeżyli razem 50 lat. Przed śmiercią obiecał jej jedno

Franciszek i Henryka Pieczkowie byli małżeństwem aż 50 lat. Aktor zawsze podkreślał w udzielanych wywiadach, jak wiele zawdzięcza swojej żonie, która zmarła w 2004 roku. Choć nigdy nie pogodził się z jej odejściem, przed śmiercią obiecał jej jedno. Słowa dotrzymał. Odszedł 18 lat po ukochanej. 18 stycznia 2023 roku Franciszek Pieczka obchodziłby 95. urodziny.

Franciszek Pieczka nigdy nie pogodził się ze śmiercią żony
Franciszek Pieczka nigdy nie pogodził się ze śmiercią żony
Źródło zdjęć: © East News

18.01.2023 | aktual.: 18.01.2023 22:18

Franciszek Pieczka zmarł 23 września 2022 roku, 18 lat po śmierci ukochanej żony. Od 1954 do 2004 roku był związany z Henryką, którą poznał jeszcze w czasach studenckich. On kończył PWST, a ona, pięć lat młodsza, rozpoczynała dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Spotykali się na korytarzu w domu akademickim "Dziekanka", kiedy Pieczka chciał pomóc jej w naprawie światła, ale... nie zgodziła się.

Franciszek i Henryka Pieczkowie przeżyli razem 50 lat

"Z kolegami adorowaliśmy wtedy Lidkę Korsakównę, która zagrała w "Przygodzie na Marien­sztacie" i była słynna. Kiedy siedzieliśmy u niej, zgasło światło i poszedłem je naprawić. Przy skrzynce z korkami majstrowała moja przyszła małżonka. 'Może koleżanka pozwoli sobie pomóc?' - zapytałem, ale nie pozwoliła. To była miłość od pierwszego wejrzenia, która trwała tyle lat - opowiadał Pieczka w "Gościu Niedzielnym".

Pobrali się w tym samym roku, kilka miesięcy później. Franciszek Pieczka otrzymał dyplom PWST i angaż w Teatrze Ludowym w Nowej Hucie. Henryka przeniosła się wtedy na studia do Krakowa, by być blisko niego. Zmieniła kierunek na romanistykę.

W 1956 roku Pieczkowie powitali na świecie pierwsze dziecko - córkę Ilonę. Aktor mógł skupić się na karierze zawodowej i zawsze podkreślał, jak wdzięczny był swojej żonie, że zajmowała się wówczas domem i dzieckiem. Gdyby nie ona, nie kontynuowałby kariery.

"Bardzo dużo jej zawdzięczam. Kiedy od współmałżonka dostaje się ostrogą w bok, człowiek potrafi zrobić jakieś głupstwo. A ona była powściągliwa ze swoimi chceniami i żądaniami, a zarazem wyrozumiała i akceptująca" - dodał także w wywiadzie Pieczka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nigdy nie pogodził się ze śmiercią Henryki

W połowie lat 60. Franciszek i Henryka przeprowadzili się razem z córką do Warszawy. Pieczka był jednym z najbardziej rozchwytywanych aktorów, a dodatkową popularność przynieśli mu "Czterej Pancerni i Pies", w których występował od 1966 do 1970 roku. Jego żona podjęła w tym samym czasie pracę w Instytucie Francuskim. W 1972 roku urodził się ich syn, Piotr. Henryka zdecydowała się wtedy w pełni poświęcić rodzinie. Franciszek Pieczka, mimo natłoku obowiązków, także spełniał się w roli ojca.

Śmierć ukochanej żony w 2004 roku była dla niego ogromnym ciosem. To akurat w tym roku mieli świętować 50. rocznicę ślubu. Choć nigdy nie pogodził się z jej odejściem, obiecał Henryce, że się nie załamie i nie zrezygnuje z dalszej pracy na planie filmowym.

"Po tak długim wspólnym życiu to kataklizm. Na każdym kroku widzę jej rękę. Że tutaj to zrobiła, że tu coś położyła. Otwieram szufladę, a tam jej ręką zapisana kartka. To ja miałem umrzeć pierwszy" - mówił w rozmowie z tygodnikiem "Na Żywo".

"Przeżyliśmy razem pół wieku. Henryka umarła akurat w roku naszego jubileuszu. I jak to w życiu bywa, człowiek chciałby jeszcze tyle tej drugiej osobie powiedzieć, wyjaśnić, cofnąć czas jak, ale to jest przecież niemożliwe..." - dodał. Zmarł 23 września 2022 roku.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)