Raka coraz częściej udaje się wyleczyć
W 2025 r. choroby nowotworowe zostaną wykryte u 92 tys. Polaków oraz 84 tys. Polek. Najbardziej będzie wrastać zachorowalność na raka jelita grubego, raka prostaty u mężczyzn oraz raka piersi u kobiet.
28.09.2014 | aktual.: 04.06.2018 14:46
Liczba co roku wykrywanych na świecie nowotworów po raz pierwszy przekroczyła 14 mln - wynika z danych przedstawionych podczas odbywającego się w Madrycie Kongresu Europejskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej (ESMO).
Najwięcej zachorowań jest w Azji. Europa pod tym względem jest na drugim miejscu. Przedstawiono również badania, z których wynika, że większy dostęp do nowoczesnych terapii wydłuża życia chorych na nowotwory.
Z najnowszych dostępnych danych wynika, że w 2012 r. liczba wykrytych na świecie nowych przypadków nowotworów zwiększyła się do ponad 14 mln. To o ponad 4 mln więcej niż w 2000 r., gdy po raz pierwszy wykryto 10 mln zachorowań na nowotwory.
Najczęściej chorują mężczyźni. W 2012 r. na płeć męską przypadło ponad 7,4 mln zachorowań, podczas gdy u pań wykryto w tym okresie ponad 6,6 mln nowotworów.
Mężczyźni również częściej niż kobiety umierają na raka. W 2012 z powodu różnych chorób nowotworowych, których jest ponad 200 odmian, zmarło ponad 4,6 mln mężczyzn oraz ponad 3,5 mln kobiet. W sumie nowotwory uśmierciły w tym okresie 8,2 mln ludzi na świecie.
Prezes ESMO prof. Rolf Stahel ze szpitala uniwersyteckiego w Zurychu powiedział, że liczba zachorowań na nowotworowy nadal będzie się zwiększać. Przewiduje się, że w 2020 r. zostaną one wykryte u prawie 17 mln ludzi na świecie. Jeszcze niedawno Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) prognozowała, że do końca tej dekady liczba zachorowań na raka sięgnie 15 mln. Te dane są już jednak nieaktualne.
Na Azję przypada prawie połowa (48 proc.) wszystkich co roku wykrywanych na świecie nowotworów. Co czwarty przypadek raka (25 proc.) wykrywany jest w Europie, a nieco częściej niż co dziesiąty (12 proc.) co roku diagnozowany jest w Ameryce Północnej.
W Azji jest również większa śmiertelność z powodu nowotworów, większa niż wskazują dane o zachorowaniach. Na ten kontynent przypada 54 proc. wszystkich zgonów onkologicznych, podczas gdy na Europę – 22 proc., a na USA i Kanadę – zaledwie 8 proc.
Procedur trwają. Pacjent czeka na nowe terapie
Dr Sunil Verma z Sunnybrook Odette Cancer Center w Toronto twierdzi, że różnice w zgonach między poszczególnymi krajami związane są zarówno z innymi efektami we wczesnym wykrywaniu nowotworów, jak i z dostępem do najnowszych terapii.
Z przedstawionych przez niego badań wynika, że w Stanach Zjednoczonych nowe leki przedłużające życie chorych na nowotwory są średnio o sześć miesięcy wcześniej rejestrowane aniżeli w Unii Europejskiej. Jeszcze później, średnio o prawie osiem miesięcy, są one wprowadzone w Kanadzie.
Kanadyjski specjalista porównywał 41 preparatów, jakie w ostatnich latach były zgłaszane do zatwierdzenia przez firmy farmaceutyczne. W przypadku niektórych leków różnice w ich rejestracji między USA i UE sięgały ponad dziesięciu miesięcy. Kanada zatwierdzała niektóre z nich nawet 55 miesięcy później.
Dyrektor Cancer Research Centre w Edynbrgu prof. David Cameron twierdzi, że opóźnienia w rejestracji nowych terapii w Unii Europejskiej i Kanadzie nie wynikają z niechęci do ich stosowania, bo są kosztowne i zmuszają do zwiększenia wydatków na leczenie. Główną barierą jest zbyt duża biurokracja, opóźniająca wdrażanie nowych leków.
Dr Felipe Ades Moraes z Instytutu Jules Bordet w Brukseli zwrócił uwagę, że z tych samych badań wynika, że dość duże są różnice w dostępie do nowych terapii w samej Unii. Specjalista jako przykład podał lek, jaki stosowany jest u kobiet z rakiem piersi, które mają mutację HER-2. Preparat ten znacznie zwiększa szanse przeżycia tych pacjentek.
Najszybciej, bo już w 1998 r., został on zarejestrowany w USA. Od 2000 r. jest on stosowany w Europie Zachodniej. W Europie Środkowej i Wschodniej zaczęto go stosować w większym zakresie dopiero od 2005 r. - W tym regionie najpóźniej również poprawiła się skuteczność leczenia raka piersi - dodał belgijski specjalista.
- W Unii Europejskiej wzrasta zachorowalność na raka, ale spada umieralność chorych - poinformował prof. Rolf A. Stahel ze szpitala uniwersyteckiego w Zurychu.Prof. Stahel, który jest prezesem Europejskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej, powiedział, że głównym powodem większej zachorowalności na raka jest wydłużanie się przeciętnej długości życia oraz starzenie się Europejczyków. Aż 65 proc. nowotworów wykrywanych jest u osób po 65. roku życia. W 2012 r. w Europie wykryto je u prawie 1,6 mln ludzi w tym wieku i 1 mln ludzi młodszych, przed 65. rokiem życia.
Z przedstawionych na kongresie danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wynika, że populacja osób wieku w emerytalnym nadal będzie się zwiększać. W 2020 roku o 16 proc. ma być większa liczba Europejczyków po 65. roku życia w porównaniu do 2010 r., w tym samym okresie o 22 proc. więcej będzie również osiemdziesięciolatków.
Jednocześnie stale przybywa liczba co roku wykrywanych chorób nowotworowych. Prognozuje się, że w 2020 r. nowotwory będą wykryte u ponad 1,8 mln mieszkańców Unii Europejskiej po 65. roku życia (o ponad 200 tys. więcej niż w 2012 r.) oraz u ponad 1,1 mln osób, które nie ukończyły jeszcze 65 lat (o ponad 100 tys. więcej niż w 2012 r.).
W sumie w 2015 r. choroba nowotworowa zostanie wykryta u ponad 2,9 mln Europejczyków (w UE), a w 2025 r. – u ponad 3,1 mln. W całej Europie (wraz z Rosją, Ukrainą innymi krajami spoza Unii) w 2012 r. wykryto ponad 3,4 mln nowotworów.
Dr Evandro de Azambuja z Instytutu Jules Bordet w Brukseli podkreśla, że dobra wiadomość jest taka, że mimo większej zachorowalności chorych na raka coraz częściej udaje się wyleczyć albo przynajmniej wydłużyć im życie. Skuteczność leczenia dość znacznie jednak różni się w poszczególnych krajach UE, zależy nawet od miejsca zamieszkania w poszczególnych państwach Unii.
W nowotworach u mężczyzn najlepsze efekty terapii uzyskuje się w Islandii, a przypadku kobiet – we Francji i Finlandii. W całej Unii w zależności od kraju tzw. pięcioletnie przeżycia w uzyskuje się średnio u 21-47 proc. mężczyzn i 38-59 proc. kobiet.
Skuteczność leczenia zależy również od rodzaju wykrytego nowotworu. Najlepsze efekty uzyskuje się w przypadku raka piersi, prostaty, jąder, tarczycy, czerniaka oraz ziarnicy. Pięcioletnie przeżycia uzyskuje się u ponad 80 proc. chorych z tymi nowotworami. W raku pęcherza, nerek oraz szyjki macicy wyleczalność sięga 60-80 proc. Nieco mniejsza jest w przypadku raka jelita grubego, krtani, chłoniaków oraz szpiczaka (wynosi od 40 do 60 proc.)
Najtrudniej leczy się nowotwory jajnika, żołądka oraz mózgu. Jedynie 20-40 proc. chorych z tymi schorzeniami może liczyć na pięcioletnie przeżycia. Dramatyczna wręcz jest sytuacja chorych z takimi nowotworami, jak rak płuca, wątroby oraz przełyku, w przypadku których wyleczalność nie przekracza 15 proc. Jeszcze trudniejszy do leczenia jest rak trzustki. Zaledwie u 5 proc. pacjentów z tym nowotworem uzyskuje się pięcioletnie przeżycia.
Znaczny wzrost zachorowań na nowotwory prognozuje również w Polsce, ponieważ jesteśmy w Europie jednym z najszybciej starzejących się społeczeństw. Przewiduje je się, że w 2030 r. po 60. roku życia będzie w naszym kraju 27 proc. mężczyzn i 33 proc. kobiet.
Według dr Joanny Didkowskiej z zakładu epidemiologii nowotworów Centrum Onkologii w Warszawie, w 2025 r. choroby nowotworowe zostaną wykryte u 92 tys. Polaków oraz 84 tys. Polek. Najbardziej będzie wzrastać zachorowalność na raka jelita grubego, raka prostaty u mężczyzn oraz raka piersi u kobiet.
Z Madrytu Zbigniew Wojtasiński (PAP)/ zbw/ mag/