Ratajkowski prawie nago w słusznej sprawie. Chodzi o prawa kobiet
Supermodelka przeciwko "klauzuli sumienia"
Dla Emily Ratajkowski opublikowanie odważnego zdjęcia na Instagramie nie jest niczym nadzwyczajnym. Tym razem jednak supermodelka rozebrała się w słusznej sprawie. – Prawo kobiety do antykoncepcji nie powinno być zależne od wysokości jej zarobków. Antykoncepcja należy do opieki zdrowotnej, opieka zdrowotna to prawo każdego obywatela – napisała na Instagramie.
Przeciwko ograniczaniu praw kobiet
Ratajkowski, która opublikowała również zdjęcie protestujących feministek, odniosła się tym samym do zmiany w prawie amerykańskim, wprowadzonym z inicjatywy gabinetu Donalda Trumpa. Amerykański resort zdrowia i pomocy humanitarnej zrezygnował właśnie z założeń funkcjonującego od 2010 roku tzw. Omabacare, a ramach którego pracodawca miał obowiązek między innymi zapewnić pracownicom dostęp do darmowej antykoncepcji. W myśl nowego prawa pracodawca nie musi tego robić, o ile jest to sprzeczne z jego przekonaniami. Emily Ratajkowski, podobnie jak tysiące kobiet w Stanach Zjednoczonych, uważa wprowadzenie tzw. klauzuli sumienia za skandaliczne i ograniczające podstawowe prawa kobiet do opieki medycznej.
Klauzula sumienia
Eksperci alarmują, że wielu pracodawców będzie chciało skorzystać z klauzuli sumienia, by obciąć koszty zatrudnienia pracowników. Wprowadzenie klauzuli jest spełnieniem jednej z obietnic wyborczych Donalda Trumpa, dzięki której zyskał poparcie konserwatystów i środowisk chrześcijańskich. Organizacje kobiece już zapowiadają pozew w sprawie naruszenia praw ponad 60 milionów pracujących i objętych ubezpieczeniem zdrowotnym Amerykanek.
Protest na swój sposób
Słynna modelka jak dotąd nie wzięła udziału w żadnej manifestacji na rzecz kobiet, protestuje natomiast na swój własny sposób. Modelka rozebrała się do zdjęcia topless. Czy jest to dobry sposób, by wyrażać swoje poparcie dla tak ważnej sprawy, jak dostęp do antykoncepcji?
"Zostaliśmy upupieni"
Poważne wątpliwości ma między innymi Dorota Wellman. Felietonistka na łamach "Wysokich Obcasów" skarżyła się niedawno, że zbyt wiele kobiet decyduje się na pokazywanie w internecie intymnych części ciała, po to, by dostać etykietkę "fajnej babki". – Czemu nie pokazujemy głowy? I tego, co w głowie? Może tam jest tak pusto, że dudni jak w cembrowanej studni. Dlaczego nie chwalimy się intelektualnymi osiągnięciami, sukcesami w pracy, odkryciami, nowymi umiejętnościami? – pytała dziennikarka.