Religia kością niezgody w polskich domach. Kryzys w Kościele przekłada się na konflikty w rodzinie
Tomasz nigdy nie chciał, żeby jego córka została ochrzczona. Jego podejścia nie rozumiała partnerka i matka dziewczynki. W końcu się rozstali. Dziś mężczyzna musi walczyć z nią w sądzie, bo zaplanowała, że puści ich córkę na lekcje religii. Tomaszowi grozi ograniczenie praw rodzicielskich.
Chrzest lub Komunia Święta bywają przyczynami awantur w rodzinie. Czasami dochodzi do poważnych konfliktów.
Barbara podkreśla, że z mężem zawarli ślub kościelny, sam jest ochrzczony i naturalnym wydawało się, że dzieci będą chodziły na religię w szkole. Kobieta nie miała wcześniej żadnych sygnałów, że kwestia religijności jest dla niego tak ważna i podzieli jej małżeństwo. Napięta atmosfera udziela się także dzieciom, które na razie na religię chodzą, jednak często są nagabywane przez tatę, "czy na pewno chcą" i że "nic nie muszą" - co jest zgoła odmiennym podejściem niż preferuje w wychowywaniu dzieci Barbara.
A to już prosta droga do awantury. W którym nierzadko jeszcze trzecim zapalnikiem jest nauczyciel religii. - Podejście na straszenie piekłem nie jest tak rzadkie, jakby się mogło wydawać. A na pewno nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem. A w przypadku, gdy tata lub mama są niewierzący - dodatkowo uderza to autorytet jednego rodzica. Budowanie wiary na strachu bardzo mija się z celem - mówi Marta Majorczyk, psycholog i doradca rodzinny z poradni przy USWPS.
Kryzys Kościoła zapalnikiem zmian
O tym, że obecnie Kościół katolicki przeżywa kryzys nie trzeba nikogo przekonywać. Sytuację odzwierciedlają statystyki. Z sondażu przeprowadzonego przez United Survey dla Wirtualnej Polski wynika, że ponad 40 proc. ankietowanych ma "raczej negatywny" i "negatywny" stosunek do Kościoła katolickiego. Przyczyna?
Najpewniej ta związana z utratą autorytetu poprzez głośne afery pedofilskie, tuszowanie ich, a także zamiatanie pod dywan przypadków homoseksualnych stosunków duchownych. Należy jednak podkreślić fakt, że jest spore grono duszpasterzy, którym zależy nie tylko na silnej pozycji Kościoła, ale przede wszystkim na jego prawdziwym wymiarze i powołaniu.
Jak przyznaje Barbara liczba uczestników na lekcjach z katechetą nie jest imponująca w porównaniu do czasów, kiedy sama chodziła na religię. - Syn jest w pierwszej klasie i jeszcze jako tako ta frekwencja jest spora. Jednak to się zmienia zaraz po Komunii, co obserwuję u starszego syna. Pojawiają się też bardziej praktyczne motywacje, bo religia wlicza się do średniej, a nietrudno o piątkę z tego przedmiotu na koniec roku - dodaje.
Pomimo tego, jak wykazują statystyki, młodzieży chodzącej na religię z roku na rok ubywa i nie widać, aby ten trend miał się zmienić. Jak wynika z raportu o religijności Polaków za 2019 rok najmniej uczniów chodzi na religię w diecezji warszawskiej, łódzkiej i warmińskiej. Ostoją póki co są mniejsze miejscowości, co zapewne jest też podyktowane naciskom środowiska i rodziny, wynikającym z tradycji.
Z wiarą się nie dyskutuje
Postępująca laicyzacja na zachodzie Europy może też być czarnym scenariuszem dla polskiego Kościoła. Msze gromadzą coraz mniej wiernych, częściej niż dotychczas wybuchają konflikty dotyczące tego czy dziecko powinno być ochrzczone, czy ma chodzić na religię, a później przystąpić do Komunii Świętej.
Tomasz, ojciec 7 letniej Klary, postawił żonie sprawę jasno: ich dziecko nie będzie ochrzczone. Sam tez nie był ochrzczony, a poczynania hierarchów, znane nam z nagłówek gazet, tylko utwierdziły go w przekonaniu, że nie chce takiej przyszłości dla swojej córki.
- Obecnie moja była partnerka nalegała na chrzest, a wraz z nią jej rodzina. Nie uległem, bo dla mnie to też ważna sprawa i jako rodzic mam prawo chcieć inaczej wychowywać córkę - stwierdza pan Tomasz. Przyznaje, że ta kwestia dopełniła czary goryczy i zaważyła na decyzji o rozstaniu z matką dziecka.
Teraz jednak, kiedy dziewczynka poszła do szkoły, sprawa powróciła na wokandę i to dosłownie. Matka zarządała sądownej zgody na decydowanie o sprawach w sposobie wychowania dziecka poprzez częściowe ograniczenie praw rodzicielskich ojcu. Wyznawana religia, która jest wpisana do katalogu spraw istotnych, jest właśnie jego częścią. Chociaż sprawa jest w toku i pan Tomasz nie wyklucza, że dla dobra dziecka odpuści, nadal liczy, że uda się dogadać z byłą partnerką. Póki co oboje mają pełnię praw rodzicielskich, a decyzja w kwestii istotnych spraw dotyczących życia dziecka musi być podjęta wspólnie.
Jeśli natomiast rodzice nie dojdą do porozumienia, na wniosek jednego z rodziców, sprawa zostanie rozstrzygnięta przez sąd opiekuńczy (jest to czynność przekraczająca zarząd zwykły). Czarny scenariusz dla pana Tomasza, zakładający udane ograniczenie praw rodzicielskich, da matce możliwość o decydowaniu o wyborze religii dla dziecka, bez jego udziału - być może nawet w trybie postanowienia zabezpieczającego.
Ważna jest motywacja
Różnica poglądów na wiarę na linii wierzący-niewierzący rodzic stawia dziecko między młotem i kowadłem. Dzieci są w rozterce. - Są rodziny, w których jest nacisk rodziny: ktoś ze strony napiera na to by wszystko odbywało się po staremu, jak kiedyś. Takie dyskusje pojawiają się coraz częściej, z czym mam do czynienia zarówno zawodowo jak i prywatnie - mówi Majorczyk i dodaje, że spotyka się z sytuacjami, kiedy ktoś jest niewierzący, ale zmienia się w "katolika niepraktykującego", bo nie chce stawać na drodze marzenia o białej sukni. To samo dotyczy kompromisów w rodzinie, jeśli chodzi o wychowywanie dzieci. - O ile jednak można spełniać prośbę dorosłego partnera, tym trudniej to przychodzi w kwestii wychowywania małoletnich - dodaje.
Jak zatem postępować w przypadku tak silnej różnicy zdań? - Przede wszystkim potrzebna jest rzeczowa i otwarta rozmowa w rodzinie, oparta na empatii i zrozumieniu, gdzie uczestnicy dążą do osiągnięcia wypracowanego rozwiązania satysfakcjonującego obie strony. Im wcześniej podejmiemy ten temat tym lepiej. Warto też zadać sobie pytanie czy robimy to dla siebie, rodziny czy dla dziecka - dodaje. Obecna sytuacja związana z polaryzacją społeczeństwa wywołuje konflikty w rodzinie, degradacji podlega relacja między małżonkami. To może być pierwsza lub kolejna poważna zadra rozpoczynająca eskalację konfliktu małżeńskiego kierująca małżonków do rozstania - stwierdza Majorczyk.
W przypadku bardzo zaognionej różnicy zdań warto też skorzystać z pomocy psychologa dziecięcego i wypracować zdrowy kompromis. - Autorytet się zdobywa długo, a łatwo go stracić w krótkim czasie. Musi się zmienić nastawienie Kościoła, jesteśmy wykształconym społeczeństwem, patrzymy władzy politycznej i tej kościelnej na ręce. Nie ma miejsca na milczenie lub chowanie niewygodnych tematów - podsumowuje specjalistka.
Jak najlepiej rozwiązać takie kwestie? Najlepiej zająć się tą kwestią na etapie zakładania rodziny. - Z wiarą się nie dyskutuje. Mamy prawo wierzyć, warto więc rozmawiać i szukać zdrowego dla dziecka rozwiązania. Kwestia wiary jest bardzo złożona, a jednocześnie bardzo ważna dla osób religijnych. Jeśli wiążemy się z ateistą, sami będąc katolikami, lepiej rozmawiać i wyjaśnić sobie ważne w tej kwestii sprawy zanim wybuchnie konflikt - mówi psycholog.