Religijność i seks nastolatków. "Boże, nie mogę przestać myśleć o seksie!"
Co się dzieje z dziećmi wychowywanymi w środowisku, w którym cielesność uznawana jest za nieczystą? - W wielu przypadkach stają się pacjentami psychoterapeutów i seksuologów - mówi Michał Pozdał, psychoterapeuta i seksuolog, wykładowca Uniwersytetu Humanistycznospołecznego SWPS.
- Religijni nastolatkowie myślą o seksie znacznie częściej i dłużej, niż ich mniej zaangażowani religijnie rówieśnicy. Obawiają się również, czy podołają seksualnym wyzwaniom, mają niższą samoocenę oraz przejawiają kompulsywne zachowania seksualne - wynika z opublikowanych w "The Journal of Sex Research" badań Yaniva Efratiego, psychologa i seksuologa z Beit Berl College w Izraelu. Badań, którym autor nadał zresztą oryginalny i przykuwający uwagę tytuł: "Boże, nie mogę przestać myśleć o seksie! Efekt odbicia w nieskutecznym wypieraniu myśli o zabarwieniu seksualnym wśród religijnych nastolatków." Wzięło w nich udział około 1500 młodych ludzi z Izraela, zarówno tych pochodzących z rodzin religijnych, jak i tych zeświecczonych.
Okazało się, że dojrzewanie w rodzinie, w której zainteresowanie własnym ciałem i szeroko pojętą płciowością jest uznawane za coś nagannego i nieczystego, ma bezpośredni – i bardzo destrukcyjny – wpływ na dorosłe życie. Wychowywani w ten sposób młodzi ludzie w dorosłości przesadnie koncentrują się na seksie, jednocześnie bardzo się go obawiając.
Martin Kafka, amerykański psychiatra badający problem uzależnienia od seksu i tzw. hyperseksualność, określił kompulsywne zachowania seksualne jako intensywne, powtarzające się, obsesyjne myśli i zachowania na tle seksualnym, które prowadzą do społecznej izolacji i konieczności sięgnięcia po pomoc specjalistyczną. Ich objawy to m.in.: poświęcanie dużej ilości czasu fantazjom lub zachowaniom seksualnym przy jednoczesnym zaniedbywaniu innych, istotnych w życiu aktywności i zobowiązań. Niepokojące powinny być dla nas też takie zachowania jak fantazjowanie lub uprawianie seksu w odpowiedzi na stres, lęk czy przygnębienie, a czasami po prostu traktowanie ich jako sposobu na nudę.
Seksualni od narodzin aż po grób
- Każdy człowiek jest istotą seksualną – podkreśla seksuolog Michał Pozdał. - Seks stoi za tym, że pojawiamy się na tym świecie i jest integralną częścią życia każdego człowieka, niezależnie od jego wieku. W końcu łacińskie "sexus" to po prostu płeć, a tożsamość płciowa stoi u samej podstawy naszego rozwoju, u samej podstawy nas.
Dziecko uczy się identyfikować ze swoją płcią. Do drugiego roku życia poprawnie określa siebie i innych jako będących rodzaju żeńskiego lub męskiego. Poprzez modelowanie uczy się zachowań charakterystycznych dla danej płci i także szuka własnego sposobu ekspresji. - W wieku przedszkolnym a także wcześniej możemy obserwować różne formy erotyzmu dziecięcego, jak na przykład autoerotyzm - dzieci eksplorują swoje ciała, może pojawić się typ dziecięcej masturbacji, która czasami jest odpowiedzią na stresującą sytuację, np. na lęk separacyjny. Dzieci też zadają pytania - skąd się wzięły, co to jest penis czy pochwa. To, jakie środowisko do eksplorowania płciowości stworzą rodzice, jest kluczowe dla poprawnego rozwoju - wyjaśnia ekspert.
Z kolei zdaniem izraelskiego badacza, którego badania cytowaliśmy wyżej, społeczność religijna powinna zwrócić baczną uwagę na swoje podejście do tematu seksualności, zająć się realną edukacją seksualną młodych ludzi i - przede wszystkim - porzucić uporczywe trwanie w przekonaniu, że coś, co jest naturalne, jest przejawem grzechu. To konieczne dla zdrowia psychicznego kolejnych pokoleń.
Niezdrowy stosunek do seksu to problem, który pojawia się w wielu społeczeństwach, bez względu na ich wyznanie. - Pracowałem z kobietą wychowaną w rodzinie bardzo religijnej, w której wszelkie przejawy seksualności były tłamszone w zarodku – mówi Pozdał. - Otrzymała od rodziców przekaz, że jej największą wartością jest dziewictwo. Ona i jej siostra, były pilnowane na każdym kroku. Jeśli zaś rodzice musieli wyjechać i córki zostawały same - co mogło skończyć się na przykład wizytą chłopaka i jakimś rodzajem fizycznego zbliżenia - w całym domu rozstawiali obrazki z Matką Boską opatrzone podpisem „zawsze dziewica”. Matka wkładała te obrazki do szaf, szuflad, nawet do lodówki!
Skutki tego były opłakane – m.in. z powodu takich niezdrowych zachowań, w dorosłym życiu ta kobieta cierpiała na pochwicę. To dysfunkcja seksualna polegająca na mimowolnym skurczu mięśni wejścia do pochwy, uniemożliwiająca penetrację.
Inna kobieta, z którą pracował Pozdał, była wychowana w tak silnym przeświadczeniu, że ciało jest grzeszne, że nie była w stanie po kąpieli nałożyć balsamu na skórę. Sam fakt, że dotykała się, dbała o swoje ciało, wydawał jej się niewłaściwy. I miała po temu powody – jej matka każdą zadbaną kobietę nazywała prostytutką. Córce wysyłała w ten sposób jasny przekaz - będziesz dbać o siebie? To będziesz ladacznicą. Będziesz eksplorować swoją płciowość? To będziesz ladacznicą.
W rodzinnym domu tej kobiety słowo "wagina" nigdy nawet nie padło. Jeśli trzeba było o niej wspomnieć, np. podczas kąpieli, matka mówiła jej: umyj to, nie dotykaj tego, zakryj to. Kiedy jedenastoletnia córka dostała pierwszą miesiączkę - a mówimy o latach 80-tych - matka przyniosła jej paczkę waty, ligninę i papier toaletowy, powiedziała: zwiń to i włóż sobie, a jak się przemoczy, to wyrzuć tak, żeby ojciec nie widział.
Zdaniem psychologa, takie zachowanie jest próbą odcięcia człowieka od integralnej części człowieczeństwa, jaką jest cielesność. Bardzo trudno jest później wyjść z czegoś takiego bez wsparcia.
Pod czujnym okiem wiary
- Niezgoda na zachowania płciowe jest często formą kontrolowania i podporządkowywania sobie dzieci przez rodziców. Religia w ogóle ma w sobie znaczący element kontroli. Można powiedzieć: "patrz, nie tylko ja widzę jak paskudnie postępujesz, Bóg też to widzi. Bóg to widzi nawet, kiedy ja nie widzę. Widzi, jak się masturbujesz, zna twoje brudne myśli." Tyle, że im większa kontrola, tym większa skłonność do ukrywania się - mówi terapeuta.
Dziecko czy nastolatek, który ma jakąś potrzebę, lecz dostrzega, że rodzice tej potrzeby nie akceptują, zaczyna się ukrywać. Żadna kontrola nie doprowadzi do tego, że człowiek, osobnik powodowany testosteronem, progesteronem i estrogenami, przestanie myśleć o seksie. Po prostu będzie to ukrywał, co jest prostą drogą do zachowań kompulsywnych, w tym na przykład do kompulsywnej masturbacji. Michał Pozdał wspomina historie dwóch chłopców, u których rodzice tępili zachowania autoerotyczne. Jednego z chłopców matka obwąchiwała za każdym razem, gdy wyszedł z toalety. Wąchała jego ręce, by sprawdzić, czy się masturbował. Inny chłopiec, ze względu na dziecięcą masturbację, która była próbą zagłuszenia lęku separacyjnego, został poddany egzorcyzmom. - Ale nawet to wszystko nie sprawi, że młody człowiek, u którego przysadka mózgowa zaczęła uwalniać hormony płciowe, nie będzie myślał o seksie, nie będzie myślał o masturbacji. Te naturalne fantazje czy zachowania, zostaną nierzadko okupione potwornym poczuciem winy i wstydu - tłumaczy seksuolog.
Walka z rozwijającą się seksualnością jest tak naprawdę walką z wiatrakami. Gdy dziecko zaczyna dojrzewać, uaktywniają się jego hormony płciowe. A tych nie można uregulować zakazami lub nakazami. - Mechanizmy hormonalne związane z naszą seksualnością są podobne w okresie dojrzewania i w wieku dorosłym. Tym, co sie zmienia, są subiektywne doznania, ale podniecenie i możliwość przeżywania orgazmu pozostaje stałe - wyjaśnia neurolog Bartłomiej Piechowski-Jóźwiak.
U osób w okresie dojrzewania pojawia się coś, co potocznie nazywamy burzą hormonalną, czyli stan pobudzenia seksualnego, poszukiwania wrażeń, doświadczeń, z jednoczesnym ograniczeniem systemu kontroli. Ta zachwiana równowaga jest oznaką niedojrzałości układu nerwowego. - Za popęd seksualny bezpośrednio odpowiada testosteron: pełni główną rolę w inicjacji seksualnej oraz w częstotliwości kontaktów płciowych. Jego najwyższe stężenie obserwuje się u chłopców w wieku 15-16 lat. U kobiet testosteron wydzielany jest przez jajniki i nadnercza, generowany jest również w tkance tłuszczowej i - podobnie jak u mężczyzn - ma bezpośredni wpływ na pobudzenie seksualne. Głównym hormonem kobiecym jest jednak estrogen. Wahania stężenia testosteronu i estrogenu odpowiadają za zmienne nastroje i nadaktywność seksualną - tłumaczy neurolog.
Z artykułu "Pokwitanie a seksualność młodzieży", opublikowanego przez lekarza Jamesa D. Fortenberry'ego, profesora związanego z Katedrą Medycyny Uniwersytetu Indiany na łamach periodyku branżowego "Hormones and Behavior", dowiadujemy się, że: myślenie o seksie pojawia sie we wczesnym okresie dojrzewania i jest obecne u 60 -70 proc. młodzieży w wieku 13-14 lat, u 25 proc. dzieci w wieku 11- 12 lat i u około 15 proc. w wieku 9-11 lat. Zainteresowanie drugą osobą i czynnościami seksualnymi jest naturalną częścią rozwoju człowieka. Około 25 proc. rodziców dzieci w wieku 10 - 12 lat obserwuje zwiększone zainteresowanie ich pociech płcią przeciwną. Dzieci w tym wieku zakochują sie bardzo szybko na bardzo krótki czas, zwykle bez wzajemności. Jest to tzw. crush: gwałtowne, bardzo silne skoncentrowanie emocji na wybranej osobie Stanowi to ważny element rozwoju seksualnego i uczuciowego. Zachowania takie obserwowano u ponad połowy nastolatków, częściej u dziewcząt niż u chłopców (odpowiednio 60 do 50 proc.).
Niebezpieczne zaniedbania
Zarówno Yaniv Efrati, jak i Michał Pozdał zwracają uwagę na to, że dorastanie w środowisku, w którym przekonania religijne są sposobem na obrzydzanie fizyczności, może prowadzić do nieumiejętności oceny tego, co jest naturalne, a co stanowi przekroczenie pewnej granicy. - Miałem okazję pracować z osobami z rodzin silnie religijnych, które przyszły przekonane, że rozwinął się u nich seksoholizm, ponieważ się często masturbowały przy filmach porno. Po dokładnym wywiadzie okazywało się, że te częste masturbacje to nie wielogodzinne seanse, jak to jest w przypadku seksoholików, lecz jednorazowy akt przypadający raz na dwa tygodnie. Czyli, nawet biorąc poprawkę na to, że różni ludzie mają różne potrzeby, nic nadzwyczajnego, a na pewno nic wymagającego leczenia. Leczenia natomiast wymaga to, że po masturbacji czują się tak brudni, że muszą się wykąpać, umyć wszystko dokoła siebie, a nawet wyczyścić historię przeglądarki, jeśli masturbowali się przy filmie erotycznym. Całkowicie zatrzeć ślady tego, że oddali się przyjemności - opowiada Michał Pozdał i dodaje coś, na co należy zwrócić baczną uwagę.
- Jest jeszcze jeden aspekt wychowania w środowisku wypierającym seksualność i to aspekt wyjątkowo ważny, bo jest nim otwarcie furtki dla nadużyć seksualnych, dla pedofilii. Dziecko, któremu przedstawia się wszelką cielesność jako złą, obrzydliwą, niegodną, może zostać łatwo zmanipulowane przez pedofila. Wykorzystane nie przyzna się do tego, bo będzie się wstydzić, sądzić, że zrobiło coś złego. Weźmie winę na siebie. Znam historię chłopca wychowanego w tak restrykcyjnym domu, że kiedy zapytał jako kilkulatek ojca, co to jest penis, bo usłyszał gdzieś taką nazwę, to ojciec uderzył go w twarz. Ten chłopiec wraz z kolegą wracali kiedyś ze szkoły i zostali napadnięci i zgwałceni. Chłopak wrócił do domu brudny, poobijany i przeżywszy coś strasznego. Zobaczywszy w jakim stanie wrócił syn, ojciec go jeszcze pobił. Chłopak wytrzymał i to, nie przyznał się, że został zgwałcony. Nie rozmawiając z dziećmi o seksie, o tym, co jest właściwe, a co nadużyciem, otwieramy furtkę nadużyciom seksualnym - podkreśla seksuolog.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także: #sekspopolsku Sposoby Polaków na podryw. Niektórzy to mają pomysły!