Renata Kaczoruk w obronie lekarzy. Podzieliła się wzruszającą historią
Są smutni, rozżaleni i wściekli. Choć ratują ludzkie życie, ich praca nie jest doceniana. Spotkanie lekarzy z ministrem zdrowia nic nie dało, więc ich głodówka wciąż trwa. Medyków wspiera wiele gwiazd. Wśród nich Renata Kaczoruk, która podzieliła się z internautami wzruszającą historią swojej przyjaciółki-lekarki.
06.10.2017 | aktual.: 06.10.2017 11:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przyjaźnią się od 22 lat. Poznały się, chodząc do jednej klasy liceum. Przyjaciółka celebrytki, Maja, podobno od zawsze wiedziała, że chce być psychiatrą dziecięcym i ciężko na to pracowała.
- Obserwowałam jej nieposkromioną ambicję, jej sumienność, oddanie idei. Najpierw przygotowania do egzaminów na studia medyczne, potem sześć nadludzko wymagających lat na uczelni. Dalej czekał ją rok stażu i 2,2 tys. zł. przez kolejne 4-6 lat specjalizacji - pisze o dramacie koleżanki.
Dziś robi doktorat, ma roczną córeczkę i męża - też lekarza, który razem z nimi kończył liceum. Jak twierdzi Kaczoruk, bywa, że nie ma go trzy noce w tygodniu i prawie nigdy w ciągu dnia. Jeden dyżur ma obowiązkowo, w inne noce dorabia, ponieważ para spłaca kredyt mieszkaniowy.
- Martwię się o niego, gdy słyszę ile spał, jak nie miał czasu zjeść. Ciagle na pełnych obrotach, pod presją odpowiedzialnosci. Maja opowiadała mi też niedawno o 28-letniej koleżance po fachu, która zmarła na dyżurze - parę dni wcześniej skarżyła się, że jest wyczerpana. Ktoś inny zginął w zderzeniu czołowym, wracając zmęczony z dyżuru... Dorabiają, bo nie mogą utrzymać siebie i swoich rodzin. Kosztem własnego zdrowia. Dlatego protestują. Wesprzyjmy ich protest głodowy. To oni mogą nam kiedyś uratować życie - kończy apel Renata.
Protestujący lekarze domagają się obecnie wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższych dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.
Minister podkreślał, że nakłady na służbę zdrowia stale rosną, a w 2017 r. na służbę zdrowia prawdopodobnie zostanie przeznaczone 4,73 proc. PKB. - To jest sytuacja absolutnie niespotykana w przeszłości - powiedział. W MZ trwają prace nad projektem ustawy gwarantującej systematyczny wzrost finansowania ochrony zdrowia, tak by w 2025 r. osiągnął on poziom 6 proc. PKB.