GwiazdyRutyna w związku? Nie zawsze taka zła

Rutyna w związku? Nie zawsze taka zła

„Przywitaj męża wracającego z pracy, owinięta tylko w folię spożywczą”. Tę radę dla wieloletnich mężatek zasmuconych monotonią w małżeństwie wykorzystała w „Smażonych zielonych pomidorach” Kathy Bates. Ponad sto kilo wagi w folii robi wrażenie. Ale chyba nie takie, o jakie postulowano w magazynie dla kobiet, skąd bohaterka filmowa czerpała inspirację.

Rutyna w związku? Nie zawsze taka zła
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

13.05.2011 | aktual.: 16.05.2011 15:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

„Przywitaj męża wracającego z pracy, owinięta tylko w folię spożywczą”. Tę radę dla wieloletnich mężatek zasmuconych monotonią w małżeństwie wykorzystała w „Smażonych zielonych pomidorach” Kathy Bates. Ponad sto kilo wagi w folii robi wrażenie. Ale chyba nie takie, o jakie postulowano w magazynie dla kobiet, skąd bohaterka filmowa czerpała inspirację.

„Co te świeczki palisz? Wszystkich świętych będzie?” – Gdy czterdziestoletni sekretarka w biurze projektowym, Anna patrzy na swojego męża, to też nie wie, po co właściwie te świeczki, stringi z koronki i kolacja złożona z afrodyzjaków. „Nie ma już kopytek od mamy?”, pyta mąż Anki patrząc z powątpiewaniem na koktajl z krewetek – To już nie jest monotonia, to jest jakiś koszmar! – mówi kobieta.

Anka się stara: mimo przekroczonej czterdziestki utrzymuje sylwetkę dwudziestoparolatki, nie pozwala sobie na domowe rozmemłanie w dresie. Ciągle też wymyśla dla siebie i męża nowe propozycje, żeby tylko coś się działo. Na kurs tańca Darek nie chciał iść, bo nie będzie się wygłupiał. Na kurs robienia sushi też nie, bo nie lubi, jak „daje rybą”. Kino w weekend? Chyba Anka zgłupiała, mają przecież kablówkę i 42 cale do własnej dyspozycji. Spacer wieczorem? Kobieto, czy wiesz, co się na ulicach dzieje, z domu strach wychodzić na osiedle.

Ania podoba się mężczyznom: smukła, ruda, trochę w typie Julianne Moore. Każdy kolega z pracy od razu chce się nią zaopiekować, pomóc. Ania nie narzeka więc na brak adoratorów, ale chciałaby, aby to mąż ją zauważył po piętnastu latach małżeństwa. – Darek jest jak jego ojciec: wiecznie gderający emeryt, który szuka świętego spokoju. Seks? – Anka wzrusza ramionami – Zaniżamy średnią krajową: jakość i ilość do kitu. Ostatnio złapałam się na myśli, że lepiej będzie kupić tą patelnię ceramiczną za stówę, niż nową seksowną koszulkę do spania. Większy pożytek z patelni, bo można odgrzać te kopytka od teściowej.

Anka wie, że robi się zgorzkniała, ale nie ma już sposobów, aby wyplenić małżeńską monotonię ze swojego domu. Wydaje jej się, że jej samodzielne wysiłki, aby coś zmienić, to jednak trochę za mało i nie wie, co będzie dalej, gdy dzieci trochę podrosną…

Potwierdzenie w badaniach

Brytyjski The Daily Mail zlecił ankietę, po ilu latach małżonkowie nudzą się sobą i ogłosił, że dzieje się to już po dziesięciu latach i jedenastu miesiącach związku. „Codzienna rutyna sprawia, że mają siebie dość już po dziesięciu latach bycia razem i często próbują urozmaicić sobie życie romansem”. donosi The Daily Mail. Badania serwisu pokazują, iż co piąta para z podobnym stażem małżeńskim, uprawiając seks ze swoim partnerem, nie czuje już ani pożądania, ani podniecenia.

- Jesteśmy z sobą od dziesięciu lat i jesteśmy rutyniarzami, tylko czy to aż takie złe? – zastanawia się Dorota, która żyje z Markiem w wolnym związku. – Oboje jesteśmy pedantami, nasze życie wyznaczają daty, kalendarze i plany.

Każda czynność w życiu Doroty i jej narzeczonego jest zaplanowana, także seks („A czy osoby w stałych związkach najczęściej nie planują seksu?”). Oboje z Markiem nie przepadają za niespodziankami, męczą ich nieprzewidywalne sytuacje. Od lat w styczniu jeżdżą na narty do Austrii, a latem na południe Francji do siostry Marka. Zamawiają pizzę zawsze w tej samej restauracji, chodzą na spacer w te same ulubione miejsca.

- To nasze życie i tak je sobie wybraliśmy. Nie potrzebujemy „achów i ochów” i żeby na siłę się coś działo. Cenimy sobie stabilizację, ale nie patrzymy na siebie ze znudzeniem. Dobrze się z sobą bawimy, kiedy idziemy na kolację w to samo miejsce i kiedy zawsze w sobotę wieczorem się kochamy – mówi Dorota. Kiwa głową: tak, zwykle kochają się w tych samych pozycjach, ale tak właśnie lubią i to daje im przyjemność.

Badania sprzed dwóch lat, wykonane na zlecenie portalu UKDating pokazały, że aż 6 na 10 par jest nieszczęśliwych w swoich związkach. Większość ankietowanych narzeka na jakość swego związku i podkreśla, że za mało w nim seksu, spontaniczności i sympatii. - Gdy ludzie zaczynają się spotykać, robią wszystko, aby wypaść na romantycznych i seksownych. Planują atrakcyjne wyjazdy, dają swoim ukochanym prezenty i poświęcają wiele uwagi temu, co mówi druga osoba - mówi Dawid Brown z UKDating i podkreśla, że wraz z pierwszą fazą zakochania mijają też czułe gesty. - Partnerzy, zbyt pewni tego, że druga osoba należy już do nich, przestają się o nią starać.

Jak pokazują wyniki brytyjskiego badania, nader często okazuje się, że partnerzy mają wobec siebie i życia zupełnie odmienne oczekiwania. 13% badanych stwierdziło, że mają inne plany na życie, a 19% nie poświęca sobie już tyle uwagi, co wcześniej, 7% osób powiedziało, że ich partner im się już nie podoba.

Rutyna dotyka każdego

Michalina i Julia są parą z siedmioletnim stażem i najlepszym dowodem na to, że monotonia w związkach przydarza się nie tylko „heterykom”. – Po prostu nie zawsze to wina nudnych facetów, czasem babki też wpadają w rutynę i jest nuda zamiast szaleństw – opowiada Michalina. Twierdzi, że poczuła się okropnie, gdy napotkała pełne wyrzutu spojrzenie swojej partnerki podczas seansu „Seksu w wielkim mieście”. Wtedy, gdy Carrie mówi do Biga: „Będziemy już zawsze razem, tylko ty i ja. Musimy popracować nad iskrą”. Wymowne spojrzenie Julii wystarczyło za cały komentarz.

– Przychodzę z pracy i czasem jestem taka zmęczona, że nie jestem w stanie utrzymać powiek. Toczę wtedy szklanym wzrokiem – opowiada Misia. - Julia pracuje w domu. Wiem, że chciałby wyjść do ludzi, iść do knajpy, na drinka, potańczyć. Ostatnio uznała, że skoro wychodzimy tylko w piątki i w soboty, to w naszym związku źle się dzieje i że już mnie nie kręci.

Michalina dla Julii skoczyła w zeszłym roku ze spadochronem i nurkowała w Egipcie, choć lęk o chore zatoki blokował radość wspólnych doznań. Obie panie poszły nawet z kwestią monotonii w związku do psychologa, lecz specjalista od problemów małżeńskich nie wiedział, czy schemat pomagania parom heteroseksulanym można zastosować także do lesbijek.

Co radzą książki?

W poradnikach dla znudzonych mężatek, takich, do jakiego zajrzała Kathy Bates, można znaleźć różne sposoby na zaradzenie monotonii w związku „Nauczcie się razem czegoś nowego, czerpcie przyjemność z rzeczy, które robicie osobno, zagrajcie w role”. Z tej ostatniej propozycji korzystali w filmie „Cztery Gwiazdki” Vince Vaughn i Reese Witherspoon. Będąc w związku z pewnym stażem uznali, że niezłym sposobem na ożywienie monotonii w łóżku i w życiu są wizyty w barach, gdzie udawali przed sobą (i przed innymi klientami) zupełnie kogoś innego. A to znudzoną mężatkę, która przyszła na drinka albo księgowego w podróży służbowej. Pod koniec filmu oboje dochodzą do wniosku, że najlepszym sposobem na monotonię i rutynę w związku jest lepsze poznanie partnera. To samo proponuje zdumionej Samancie w serialu „Seks w wielkim mieście” jej chłopak Smith Jarrod. Koniec z gierkami i udawaniem ról: „Ja jestem sobą, Ty jesteś mną – start”.

Nie wszystkie porady z amerykańskich seriali dają stuprocentowe zadowolenie i gwarancję sukcesu. Jednak pomysł chłopaka Samanthy wydaje się genialny w swej prostocie. Kiedy już spróbujemy poznać raz jeszcze swego partnera – męża, chłopaka, dziewczynę – może zauważymy, że przyczyna monotonni leży w gruncie rzeczy poza związkiem.

(alp/sr)

namiętnośćseksnuda
Komentarze (1)