Są lepsi i gorsi imigranci? Rodzice Melanii Trump wkrótce zostaną obywatelami USA
Pochodzący ze Słowenii teściowie Donalda Trumpa wkrótce zostaną obywatelami Stanów Zjednoczonych. Prawdopodobnie obejmie ich prawo o tzw. migracji łańcuchowej, do wycofania którego dąży Trump.
Viktor i Amalija Knavs, rodzice amerykańskiej pierwszej damy, mieszkają w Stanach Zjednoczonych i są częstymi gośćmi w posiadłościach Trumpa. Słoweńcy są posiadaczami tzw. zielonej karty i wkrótce zostanie im przyznane amerykańskie obywatelstwo. Jednak sposób, w jaki państwo Knavs wyemigrowali do Stanów, najwyraźniej nie podoba się prezydentowi. Trump dąży do zniesienia możliwości tzw. migracji łańcuchowej.
Migracja łańcuchowa umożliwia łączenie rodzin imigrantów, którzy pozostają poza granicami Stanów Zjednoczonych. Melania Trump, jako modelka przyjechała tam w 1996 roku na wizie turystycznej, w 2001 roku uzyskała zieloną kartę, a po jakimś czasie stała się obywatelką tego kraju. To upoważniło ją do wnioskowania o zieloną kartę również dla swoich rodziców. W grudniu administracja Trumpa ogłosiła, że "czas skończyć z migracją łańcuchową", gdyż – jej zdaniem – kosztuje amerykanów 300 mld dolarów rocznie i umożliwia napływ do kraju nielegalnych imigrantów.
Mimo głośnego sprzeciwu Trumpa wobec tej procedurze, wygląda na to, że jego teściowie również wkrótce staną się obywatelami USA. Biały Dom już wcześniej odmówił komentarza na temat tego, czy imigracja państwa Kanvas jest możliwa właśnie w ramach migracji łączonej, choć jest to scenariusz najbardziej prawdopodobny.
Kolejną możliwością byłoby znalezienie przez państwo Kanvs tzw. sponsora, który zgodziłby się ich zatrudnić i wykazał, że tylko oni są odpowiednimi kandydatami na dane stanowisko. Rodzice Melanii Trump są już jednak na emeryturze i nic nie wskazuje na to, by wciąż pracowali. Viktor Knavs w byłej Jugosławii był członkiem partii komunistycznej. Jego żona Amilija pracowała w fabryce tekstyliów.
– Mogę potwierdzić, że oboje rodzice pani Trump zgodnie z prawem zostali stałymi rezydentami Stanów Zjednoczonych – powiedział ich prawnik Michael Wildes w rozmowie z "Washington Post". – Rodzina, która nie jest częścią administracji państwowej, prosi o uszanowanie ich prywatności, w związku z czym nie będę komentował tej sprawy – dodał prawnik.
Wildes reprezentował również Melanię Trump w czasie kampanii prezydenckiej. Jego pomoc była konieczna po tym, jak wyciekły rozbierane zdjęcia pierwszej damy, sugerujące, że pracowała w Stanach Zjednoczonych jeszcze zanim otrzymała wizę pracowniczą. Skandal zakończył tym, że fotograf przyznał, iż pomylił się co do daty wykonania zdjęć, a agencja modelek, w której pracowała Melania, potwierdziła jej wersję.
Tymczasem zmiana w prawie imigracyjnym, umożliwiająca przyznanie statusu czasowego rezydenta tylko małżonkom i nieletnim dzieciom ubiegającej się o to osoby, jest dla administracji Donalda Trumpa sprawą priorytetową.