Blisko ludziSeks z prostytutką czy romans? Dylemat nie do rozstrzygnięcia

Seks z prostytutką czy romans? Dylemat nie do rozstrzygnięcia

Seks z prostytutką czy romans? Dylemat nie do rozstrzygnięcia
Źródło zdjęć: © 123RF
Klaudia Stabach
26.03.2019 17:47, aktualizacja: 26.03.2019 19:25

Słowo "zdrada" jest naszpikowane tak negatywnymi konotacjami, że pytanie, która wersja jest mniej bolesna, zakrawa o konflikt tragiczny. Jednak istnieje wytłumaczenie, dlaczego część kobiet jest w stanie wybaczyć nawet regularne korzystanie z usług prostytutek, a krótki romans to dla nich cios w serce.

Początek nowego roku nie zaczął się dobrze dla Stefana Niesiołowskiego. 75-letni polityk został oskarżony o korupcję, za którą miał przyjmować łapówkę w formie usług prostytutek. Z ustaleń prokuratury wynika, że miał spotkać się z 31 paniami lekkich obyczajów.

W ostatnim wywiadzie polityk stwierdził, że ze swoich wybryków powinien co najwyżej tłumaczyć się przed żoną, a nie przed CBA. To naturalnie podsuwa szereg pytań. Jak mężczyźni wyobrażają sobie wytłumaczenie żonie faktu korzystania z usług prostytutek? Czy według nich rzeczywiście jest to mniej bolesna forma zdrady? A może w ogóle nie klasyfikują płatnego stosunku płciowego w kategorii wiarołomstwa? I przede wszystkim, co jest gorsze z punktu widzenia kobiety: dowiedzieć się, że mąż miał romans, nawet krótki, z jedną kobietą czy może informacja o regularnym korzystaniu przez niego z usług prostytutek?

Nie ma badań psychologicznych, które jednoznacznie wskazywałyby, jakie okoliczności zdrady fizycznej są mniej bolesne dla pokrzywdzonej strony. Dlatego, aby sprawdzić opinie, zadałam to samo pytanie kobietom na kilku facebookowych grupach. Odpowiadające, które stwierdziły, że większym ciosem byłby dla nich krótki romans męża z jedną kobietą niż regularne skoki w bok z prostytutkami, stanowiły około 65 proc.

Przejrzałam profile wyżej wspominanych kobiet i w zdecydowanej większości były mężatkami. Kobiety, które napisały, że czułyby się bardziej skrzywdzone zdradą z prostytutką, nie były w sformalizowanych związkach, a przynajmniej tak wynikało z ich social mediowych kont.

Zachwiane fundamenty

Seksuolog Patrycja Wonatowska przyznaje, że rzeczywiście interpretowanie zdrady partnera może być inne w przypadku mężatek oraz singielek. – Kobiety, które są w wieloletnich, sformalizowanych związkach i jeszcze posiadają dzieci, na pierwszym miejscu stawiają uczucie, które łączy je z mężem oraz to, co udało im się wspólnie zbudować. Fundamenty tej więzi mogą być mocniej zachwiane w sytuacji, gdy dowiadują się o romansie, gdzie jakieś emocje na pewno musiały się wytworzyć – mówi seksuolog.

Z kolei panie, które nie są w związku, w pierwszej chwili stwierdzają, że większy ból sprawiłaby im wiadomość o zdradzie z prostytutką. - Taka informacja uderza bezpośrednio w ich poczucie kobiecości i dowartościowania. Przyjęło się, że kobiety, które świadczą odpłatnie usługi seksualne, są postrzegane jako osoby gorszej kategorii. W związku tym, jeśli zdradzona ma silną potrzebę akceptacji społecznej, może czuć się bardzo upokorzona – zaznacza Wonatowska.

Kobietom, które są w wieloletnich związkach, łatwiej przychodzi zrozumienie, a nawet wybaczenie ukochanemu wizyty w domach publicznych. Ryzyko podjęcia przez zdradzającego decyzji o odejściu jest zdecydowanie mniejsze niż w sytuacji, gdy doszło do romansu nie za pieniądze. – Po zdradzie pojawia się analiza jej ewentualnych konsekwencji. Kobieta, która ma rodzinę, przede wszystkim będzie zastanawiać się, czy niewierność męża nie sprawi, że ona np. zostanie samotną matką – mówi psycholog Radosław Krąpiec.

Uciążliwe fantazje seksualne

Na podejście do okoliczności cielesnej zdrady wpływ ma również wiek partnerów. - Z moich obserwacji wynika, że im jesteśmy starsi, tym bardziej bolesne jest dla nas zderzenie się z romansem partnera niż sytuacja, gdy doszło "tylko" do seksu – stwierdza Radosław Krąpiec.

Tak myśli m.in. 33-letnia Martyna z Warszawy, która zauważyła, że z każdym kolejnym związkiem stała się bardziej świadoma swoich emocji. – Dziesięć lat temu nie wyobrażałam sobie opcji oddzielenia miłości od aktu seksualnego. Dzisiaj zdaję sobie sprawę z tego, że związek nigdy nie jest czarno-biały i aby mógł trwać, potrzeba dużej dozy wyrozumiałości – mówi w rozmowie z WP Kobieta.

– Czułabym się upokorzona wiedząc, że nie byłam jedyną w jego sercu i myślach. Z dwojga złego uważam, że przypadkowy, jednorazowy seks wywołuje mniejszą krzywdę – analizuje.

Martyna odezwała się do mnie kilka godzin po zakończeniu rozmowy, ponieważ spokojnie zastanowiła się nad moimi pytaniami i doszła do jeszcze jednego wniosku. – Byłabym w stanie zaakceptować nawet zdradę partnera z prostytutką. Zrozumiałabym to w przypadku, gdyby on od dawna miał dziwną fantazję seksualną, której ja stanowczo nie chciałabym spełnić – przyznaje.

Psycholog Radosław Krąpiec podkreśla, że rozważania co dokładnie uważamy za zdradę jest trudne i praktycznie niemożliwe do jednoznacznego rozstrzygnięcia, które będzie uniwersalne dla wszystkich. Jednak jest sposób, który pozwoli zminimalizować nieporozumienia.

– W każdym związku powinna przynajmniej raz pojawić się rozmowa określająca zasady, na których będzie się on opierał – mówi ekspert. – To, że nie powinniśmy zdradzać, jest bezdyskusyjne dla wszystkich. Jednak zdradę można zdefiniować bardzo szeroko, dlatego należy o niej głośno i otwarcie mówić. Dla niektórych osób jest ważne, by w związkach monogamicznych nie wchodzić w relacje nie tylko seksualne, ale i emocjonalne z osobami trzecimi. Nasze zachowania w związku wynikają nie tylko z przyjętych norm obyczajowych, ale też z doświadczeń w poprzednich relacjach. Dlatego jasno ustalajmy zasady – dopowiada Krąpiec.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (204)
Zobacz także