Silikony i marszczenie w kroku
Długo zastanawiałem się, kto zasługuje w naszym polskim szołbiznesie na pochwałę stylu. Bo przecież styl trzeba mieć. Mimo że ktoś nałoży na siebie najdroższą, najpiękniejszą kreację na świecie, jeśli nie potrafi jej nosić, odpowiednio jej zaprezentować nic dobrego z tego nie wyjdzie. Styl z pewnością ma Małgorzata Foremniak.
31.12.2010 | aktual.: 31.12.2010 13:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Długo zastanawiałem się, kto zasługuje w naszym polskim szołbiznesie na pochwałę stylu. Bo przecież styl trzeba mieć. Mimo że ktoś nałoży na siebie najdroższą, najpiękniejszą kreację na świecie, jeśli nie potrafi jej nosić, odpowiednio jej zaprezentować nic dobrego z tego nie wyjdzie. Styl z pewnością ma Małgorzata Foremniak.
Mimo, że jest kobietą dojrzałą wciąż zachwyca rewelacyjną formą. Niejedna młoda dziewczyna mogłaby jej pozazdrościć wyczucia stylu i proporcji. Ktoś może powiedzieć: przecież jest szczupła. Na takiej figurze wszystko dobrze wygląda. To prawda, ale szczupłym osobom również zdarzają się wpadki. Ale o tym za chwilę.
Pani Małgosia wie jak nosić ubrania. Etniczny charakter sukienki bardzo dobrze kontrastuje ze słowiańskim typem urody aktorki. Fioletowy kolor, mocno charakterystyczny nie zdominował całości. Ozdobne aplikacje nie zaburzyły proporcji i nie poszerzyły bioder. Tak newralgicznej części kobiecej figury. Długość sukienki jest idealna. Gdyby była dłuższa, obciążyłaby sylwetkę. Zbyt krótka mogłaby wyglądać wulgarnie. Bardzo podobają mi się opuszczone ramiona w sukience. Wielki plus za brak biżuterii. Gdyby pojawiły się w tej stylizacji kolczyki czy bransolety, byłoby zbyt ciężko i zbyt etnicznie. Brawa za odpowiednie buty, których prawie nie widać. Cieliste sandały na obcasie sprawdziły się idealnie do całości. Niestety takiego wyczucia i stylu nie posiada Iwona Węgrowska. Piosenkarka dwoi się i troi żeby dobrze wyglądać, ale niestety za każdym razem jej starania kończą się fiaskiem. Szczupła, atrakcyjna kobieta z masochistycznym zamiłowaniem robi sobie krzywdę coraz gorszymi stylizacjami. Rzeczywiście biała
sukienka jest całkiem ok. Można nawet powiedzieć, że jest bardzo sexy. Ale niestety w przypadku Pani Iwony jest to bardzo tani seks.
Zacznijmy od początku. Fryzura niemodna. Takie czuby nosiły kobiety dziesięć lat temu. Makijaż bardzo ładny. Podkreślone oko, delikatne usta. Tu wszystko jest jak należy. Kolczyki byłyby znośne gdyby nie klucze uwieszone na kołach. Przede wszystkim są za duże. Wyglądają jakby zostały wyjęte z pęku kluczy do mieszkania artystki. Może to taki symbol. Klucz do serca Pani Iwony. Niestety serce raczej trudno będzie znaleźć pod tymi litrami silikonu. No właśnie. To chyba największy feler tej stylizacji.
Monstrualny biust i źle dopasowana sukienka. Ta kreacja wyglądałaby bardzo dobrze na kobiecie z mniejszym biustem. Niestety w tym przypadku istnieje poważna obawa, że za chwilę każdy będzie mógł zobaczyć to, czego na tej imprezie widzieć nie powinien. Zamiast straszyć gołym biustem, można nęcić odkrytymi plecami. Tą zasadę potwierdza strój Edyty Herbuś. Tancerka wybierając szarą sukienkę z odkrytymi plecami pokazała, że doskonale wie jak się ubrać żeby zrobić wrażenie. W przeszłości nie zawsze tak było. Każdy przecież popełnia błędy. Ważne żeby z takich potknięć wyciągać wnioski na przyszłość.
W tej stylizacji wszystko jest idealne. Często wybierany, szary kolor jest bezpieczny. W nim trudno źle wyglądać. W tym przypadku kolor bardzo podbija krój kreacji. Z pozoru bardzo klasyczna dopasowana sukienka o długości do kolan, zaskakuje głębokim dekoltem na plecach. Mnie osobiście bardzo podobają się długie i proste rękawy. Super dodatkiem okazała się ciężka, srebrna bransoleta. Zresztą pozostałe dodatki też nie pozostawiają wiele do życzenia. Szare buty i torebka doskonale wpasowują się w obrazek. Całość bardzo klasyczna, ale nie nudna. Nudą nie wieje też u Pani Agnieszki Fitkau - Perepeczko. Mam na myśli oczywiście jej strój. Pani Agnieszka to kolorowa postać naszego szołbiznesu. Nie trudno ją przeoczyć. Dlatego trudno posądzać ją o przykurzoną klasykę. Gołym okiem można zauważyć, jakie są preferencje aktorki. Musi się błyszczeć z daleka. No i się błyszczy. Ale błyszczy tak, że patrzeć nie można.
Satyna to bardzo trudny materiał. Szczególnie w dolnych partiach kobiecej sylwetki. "No i masz babo placek". Jak na złość satynowe spodnie poszerzyły biodra Pani Agnieszki. Marszczenia w kroku nie dodają elegancji. A i talia gdzieś się zapodziała. Przykusa kurteczka z satyno-podobnej tkaniny też nie robi dobrze sylwetce naszej gwiazdy. Skraca sylwetkę i dodaje kilogramów. Głęboki dekolt również się nie sprawdził. Najdziwniejszym jednak elementem tej stylizacji jest mucha pod szyją. Trudno stwierdzić skąd ten pomysł. Na pewno nie był dobry. Nie jest ani elegancko ani sportowo. Nie jest kobieco, ani nie jest męsko. Jest nijako. Brrr!