Słynny chef zmienia Amerykę. Ze łzami w oczach…
Jest nie tylko znakomitym kucharzem, restauratorem i telewizyjną gwiazdą, ale także człowiekiem z misją. Chef Jamie Oliver jest jednym z największych promotorów zdrowego odżywiania się na świecie.
30.04.2010 | aktual.: 30.04.2010 00:50
Jest nie tylko znakomitym kucharzem, restauratorem i telewizyjną gwiazdą, ale także człowiekiem z misją. Chef Jamie Oliver jest jednym z największych promotorów zdrowego odżywiania się na świecie. Swoją krucjatę przeciwko śmieciowemu jedzeniu przeprowadził już na własnym „podwórku” – dzięki niemu dzieci w brytyjskich szkołach nie pożerają już bomb kalorycznych typu fast food tylko zdrowe, odżywcze posiłki. Teraz Jamie podbija Stany Zjednoczone. Ale rewolucja, jaką próbuje przeprowadzić w sposobie myślenia Amerykanów, kosztuje go wiele zdrowia. I łez.
Nowy program popularnego Brytyjczyka nosi tytuł „Food Revolution” i rozgrywa się w Huntington w Zachodniej Wirginii, uznanym za najgrubsze i najbardziej niezdrowe miasto w USA. Pełen zapału i dobrych chęci londyńczyk przybył do Ameryki z misją zmiany nawyków żywieniowych tamtejszych mieszkańców i promocji zdrowego stylu życia, ekologicznej żywności i wszystkiego co dla nas dobre, świeże i prosto z targu. Niestety, społeczność Huntington uznała teorie Olivera dotyczące odżywiania za śmieszne, a jego sugestie, że źle komponują codzienne posiłki za obraźliwe. No bo co on może wiedzieć o dobrym jedzeniu?! Kiedy Jamie odwiedził lokalną stację radiową, przeprowadzający wywiad DJ oświadczył buńczucznie: „Nie chcemy wsuwać cały dzień sałaty!”
A co chcą wsuwać? Jak wieść niesie w szkołach w Huntington dzieciom oferuje się w stołówce pizzę, puree ziemniaczane z paczki i mleko czekoladowe. i to na śniadanie! Kiedy Brytyjczyk wparował do jednej z podstawówek przebrany za groszek i próbował zachęcić uczniów do spożywania warzyw i owoców, poniósł totalną porażkę. „Nie ma nic gorszego niż wpaść w przebraniu groszku do sali pełnej pięcio- i sześciolatków i nie wywrzeć na nich żadnego wrażenia” wyznał potem.
Sromotną porażkę poniósł próbując zniechęcić maluchy do drobiowych nuggetsów. Pokazał im z czego są zrobione – tłumaczył, jak po odcięciu wszystkich „dobrych” kawałków mięsa zostaje szkielet, podroby, krew i skóra. Na pytanie chefa - „Kto jeszcze chciałby zjeść coś takiego?” - w górę poszły wszystkie ręce...
Nie lepiej było w szkole średniej. Tam oberwało mu się nie tylko od przyzwyczajonych do ociekającego tłuszczem jedzenia uczniów, ale i od zajmującej się sprawami żywieniowymi kierowniczki, która uznała, że jego alternatywa dla „śmieciowego” menu, czyli makaron z warzywami ma... za mało warzyw. Ich ilość w posiłku jest ściśle określona przepisami i jej zdaniem propozycja Jamiego nie spełniała wszystkich kryteriów. A co spełniało? Frytki. W końcu zrobione są z ziemniaków…
Nic dziwnego, że w jednym z programów Oliver po prostu rozpłakał się przed kamerą. „Nie rozumieją mnie, nie wiedzą po co tu jestem” skarżył się ze łzami w oczach.
Całe szczęście ta frustracja, złość i płacz opłaciły mu się. „Food Revolution” to w Stanach Zjednoczonych hit. Program pokazywany jest przez stację ABC i przyciąga przez telewizory miliony widzów – konkretnie 7,5 mln (to rekord tego tytułu). Oliver postarał się, aby o jego programie i misji usłyszał każdy. Odwiedził wszystkie popularne talk show, był gościem Larry’ego Kinga, Oprah Winfrey i Davida Lettermana. A do swojej „rewolucji” zaprosił gwiazdy, m.in. Heidi Klum, Kim Kardashian, Justina Biebera, Ricky’ego Gervaisa i P Diddy’ego, którzy podpisali stworzoną przez niego petycję. Po zebraniu odpowiedniej liczby podpisów zostanie ona wysłana do Białego Domu z prośbą, aby ograniczenie epidemii otyłości w Stanach stało się jednym z priorytetów rządu.
Czy zapał i wiara Olivera coś zmienią? Może amerykańskich polityków przekona gorąca deklaracja Brytyjczyka?
„Wierzę, że każde dziecko w Ameryce ma prawo do świeżych, odżywczych posiłków w szkole i że każda rodzina zasługuje na prawdziwe, rzetelne, zdrowe jedzenie. Zbyt wiele osób cierpi z powodu tego co je. Czas na narodową rewolucję. Ameryka musi powalczyć o lepszą żywność.”
Nie wszyscy jednak podzielają wiarę Olivera w to, że Ameryka może się zmienić i zamienić hamburgera na sałatkę.
Brytyjski aktor i komik Ricky Gervais stwierdził: - Nie ma szans. Absolutnie. Amerykanie wiedzą dlaczego są tacy grubi i lubią to.
A David Letterman oświadczył:
- Nie obchodzi mnie ile zjadasz trawy morskiej, kiełków pszenicy czy innych rzeczy, które znajdziesz w kieszeni. Tak długo jak istnieje 160 rodzajów ciasteczek, jaką można mieć nadzieję na zmianę?