Sok nie tylko od święta - dlaczego każdy dzień powinien być dniem soku
O zaletach picia soków powiedziano już wiele. Jest to szybki sposób na zapewnienie sobie odpowiedniej ilości witamin, w tym ważnych przeciwutleniaczy, takich jak witamina C i prowitamina A. Mało kto jednak wie, że 30 maja obchodzimy Dzień Soku – święto, które powinniśmy obchodzić codziennie.
01.05.2017 | aktual.: 06.06.2017 15:54
Sok kryje przed nami więcej tajemnic niż mogłoby się wydawać:
• Średnie spożycie soku przez przeciętnego Polaka wynosi ok. 13 l rocznie, co daje niespełna 3 łyżki soku dziennie.
• Biorąc pod uwagę resztę Europy, nie jesteśmy w czołówce, ale "zawyżamy średnią", która wynosi ok. 12 l soku rocznie.
• Średnia kaloryczność soku pomarańczowego to ok. 45 kcal/100 g, a dla przykładu kaloryczność bułki pszennej to 270 kcal/100 g.
• Jedna szklanka soku z buraków pokrywa dzienne zapotrzebowanie na kwas foliowy.
• Szklanka soku z pomarańczy to ok. 50-60 proc. dziennego zapotrzebowania na witaminę C.
Z sadu na półkę, czyli jak robi się sok
Zacznijmy więc od początku. Jak wygląda produkcja soku, który trafia na sklepowe półki? Przede wszystkim owoce i warzywa należy umyć i posortować, dopiero później trafiają do wyciskania bądź przecierania. Niektóre z nich są wcześniej mechanicznie ocierane, tak jak marchew. Inne, na przykład jabłka, przed tłoczeniem należy rozdrobnić, a owoce cytrusowe wyciska się pojedynczo. I tutaj, gdy z owoców powstaje mętny "surowy" sok, pojawia się alternatywa: pierwsza metoda produkcji polega na poddaniu takiego surowca procesowi zagęszczania, czyli usuwania ok. 80 proc. wody, żeby uzyskać sok zagęszczony. Ważne jest, że na każdym opakowaniu soku musi znaleźć się informacja, czy sok powstał z zagęszczonego soku. Natomiast druga metoda polega na przetarciu całych umytych i obranych owoców, w wyniku czego otrzymujemy sok przecierowy, taki jak chociażby sok marchwiowy lub pomidorowy. Trzecią drogą dla świeżo tłoczonego soku jest klarowanie i filtrowanie, na skutek którego otrzymujemy czysty, półprzezroczysty sok bez fragmentów miąższu, taki jak na przykład sok jabłkowy.
Mitologia soku
Wokół soków narosło wiele mitów, większość z nich niestety powoduje negatywny odbiór konsumentów. Jednym z najbardziej popularnych jest ten, który mówi, że owocowe soki w kartonach wzbogacane są dodatkowym cukrem, konserwantami i barwnikami, dzięki którym zyskują smak i trwałość. Pora wyjść z błędu – w sokach owocowych, zgodnie z prawem unijnym, nie może znajdować się żaden z trzech wymienionych składników. Wielu z was zapyta: "jakim cudem sok w kartonie może stać na półce przez kilka miesięcy, podczas gdy świeżo wyciskany wytrzyma zaledwie jeden dzień?".
Odpowiedzią na to pytanie jest pasteryzacja. Polega ona na podgrzaniu gotowego soku w temperaturze 80-90 st. C przez kilkadziesiąt sekund przed schłodzeniem i rozlaniem do kartonów, dzięki czemu niszczone są wszystkie drobnoustroje. Proces ten wygląda podobnie do tego, jak robiły to dawniej nasze babcie, przygotowując przetwory na zimę. W efekcie sok może przetrwać długie miesiące na półce sklepowej w temperaturze pokojowej. Tym samym zachowując wszystkie walory odżywcze i smakowe. Za długą przydatność do spożycia odpowiada także szczelne opakowanie. Soki w kartonach są skutecznie chronione przed wszystkimi czynnikami zewnętrznymi (np. światłem czy powietrzem), które mogłoby skutkować obniżeniem zawartych w nim składników odżywczych (np. wit. C i prowitaminy A). Istnieją również soki niepoddane pasteryzacji ani filtracji, tzw. soki jednodniowe, które wyróżnia mętność i to, że muszą być trzymane w lodówce.
Kolejnym mitem, chyba najbardziej rozpowszechnionym wśród konsumentów jest informacja, jakoby do soków kartonach dodawano cukier i przez to są one takie słodkie. Tymczasem zgodnie z prawem obowiązującym w Unii Europejskiej soki owocowe, do których dodaje się cukier nie mogą być nazywane sokami. Za słodycz, którą czujemy odpowiada tylko i wyłącznie fruktoza, czyli cukier owocowy, który znajdziemy równie dobrze w soku z kartonu, jak i w owocach zerwanych prosto z drzewa.
Czy dościgniemy Skandynawię?
Zgodnie z raportami to Norwegia i Finlandia, a także Szwecja, są przodownikami, jeśli chodzi o spożycie soku przez przeciętnego mieszkańca. Norwegowie piją aż ok. 25 l soku rocznie. To prawie dwa razy więcej niż Polacy. Należy więc zastanowić się nad tym, jak zmobilizować siebie i swoją rodzinę do picia większej ilości soków. Przede wszystkim pamiętajcie, że rodzice są największym autorytetem dla swoich dzieci. Jeżeli rodzic nie pije soku, trudno spodziewać się, że dziecko nie pójdzie jego śladem. Warto rozpocząć każdy dzień szklanką soku, którą skutecznie pobudzimy swój metabolizm do działania. Nie tylko dostarczymy organizmowi niezbędnych witamin i prowitamin, ale też zapewnimy mu w ten sposób jedną z pięciu zalecanych dziennych porcji warzyw i owoców. A wszystko to potrwa mniej niż minutę. Sokiem możemy posiłkować się również wieczorem, gdy nachodzi nas największa chęć na podjadanie. Gdy zamiast kolacji zdecydujemy się na szklankę soku – dla głodomorów polecamy gęste soki przecierowe: marchwiowe lub pomidorowe - położymy się spać bez poczucia głodu, a za to z przyjemnym uczuciem lekkości w żołądku.
Święto soku już tuż-tuż. To doskonała okazja na zrobienie małego rachunku sumienia. Warto odpowiedzieć sobie na pytanie, czy zapewniamy sobie pięć dziennych porcji warzyw, owoców lub soku – pięć porcji zdrowia. Jeśli nie, warto sięgnąć po karton soku codziennie.