"Strasznie się bałem". Mało kto wiedział, co przeżył
Andrzej Precigs nie żyje. 74-letni aktor wiele lat grał w serialu "M jak miłość", gdzie wcielał się w rolę ojca Kingi Zduńskiej, granej przez Katarzynę Cichopek. Mało kto wie, jak wyglądało jego dzieciństwo. Sam Precigs określił je jako "makabryczne".
Nie żyje Andrzej Precigs. Wiadomość o śmierci 74-letniego aktora przekazał Związek Artystów Scen Polskich. "Z przykrością informujemy, że odszedł Andrzej Precigs — wspaniały aktor teatralny, filmowy i serialowy oraz reżyser dubbingu. Od lat związany z Teatrem Polskiego Radia. Były członek Zarządu Głównego ZASP oraz Fundacji Artystów Weteranów Scen Polskich. Żegnaj Przyjacielu" - czytamy na Facebooku.
Informację przekazał także historyk i dziennikarz, a jednocześnie bliski przyjaciel aktora Tomasz Lerski. "Z wielkim żalem zawiadamiam — chyba jako pierwszy — że dziś wieczorem zmarł w Warszawie mój serdeczny przyjaciel, wspaniały, doskonale wszystkim nam znany aktor Andrzej Precigs. Jest to wydarzenie szokujące, stanowczo przedwczesne, okrutne, bezsensowne" - napisał w mediach społecznościowych.
Andrzej Precigs o dzieciństwie: Wspominam makabrycznie
Precigs ma na swoim koncie wiele ról, jednak w ostatnich latach najbardziej kojarzony był z serialem "M jak miłość", w którym wcielił się w postać ojca Kingi Zduńskiej, granej przez Katarzynę Cichopek. Mało kto wie jednak, jak wyglądała przeszłość aktora.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
" Swoje dzieciństwo wspominam... makabrycznie. Wszyscy moi koledzy mieli normalnych ojców w garniturach, chodzili z nimi na spacery, a mój... zakładał jakieś węgierskie mundury, przyklejał wąsy. Ja nawet nie chciałbym pójść z nim na spacer! Wstydziłem się i strasznie bałem, że ktoś się dowie, że mam ojca śpiewaka. Może dlatego moje zainteresowania poszybowały zupełnie gdzie indziej" - opowiadał na łamach " w 2011 roku.
Czytaj także: Nie żyje Andrzej Precigs. Miał 74 lata
Wyrzucili go ze szkoły po jednym dniu
Precigs nie miał łatwego życia jako jedynak. W wypowiedzi dla "Super Expressu" wspominał, że szczególnie z ojcem łączyła go trudna relacja. "O wiele rzeczy rodzice mieli do mnie pretensje, a zwłaszcza ojciec. Nie byłem ideałem, ale myślę, że wiele 'zawdzięczam' byciu jedynakiem. Bo kiedy jest więcej dzieci w rodzinie, to jeden jest powolny, drugi nerwowy, ale razem tworzą niezłą całość. A samemu, jedynakowi... Trudno było mi sprostać aspiracjom rodziców" - mówił.
Przyszły aktor poszedł do prywatnego męskiego liceum pw. św. Augustyna. Jak wyjaśnia, wybrał tę szkołę tylko dlatego, że miał do niej najbliżej. Niestety okazało się, że wyrzucono go zaledwie po jednym dniu. "Masz trzy minuty. Przebierz się i wróć z rodzicami - krzyczał woźny, podnosząc mnie za ucho. Bo wszyscy przyszli w czarnych garniturach, tylko ja miałem biały z krótkimi spodenkami" - ujawniał Precigs.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl