"Straszny pan się na mnie patrzy". Dzieci często "widzą" coś, co nam umyka
Kiedy Helena usłyszała, jak jej syn śpiewa kołysankę, oblał ją zimny pot i zwiozła go na grób prababci. Magda przekonała się, że "duch", którego widziała jej córka, to objaw choroby. Dzieci potrafią napędzić dorosłym stracha. Zwłaszcza, gdy wspominają zmarłych.
156 komentarzy. Właśnie tyle pojawiło się pod wpisem na jednej z facebookowych grup. Patrycja podzieliła się w nim historią, która zmroziła krew w żyłach internautów. "Mój kilkuletni synek od jakiegoś czasu uparcie powtarza, że rozmawia z babcią Wandzią. Nie miał okazji jej poznać, bo matka mojego męża zmarła, kiedy on sam był małym chłopcem. Rzadko o niej rozmawiamy, bo jej śmierć była dla rodziny ogromną tragedią. Zaczynam się bać, że jej duch nawiedza nasz dom. Nie widzę tutaj sensownego wytłumaczenia tej sytuacji" – czytamy we wpisie.
Uwierz w ducha
Badania CI Polsat dowodzą, że ponad 60 proc. ankietowanych Polaków przynajmniej raz w życiu doświadczyło obecności "sił nadprzyrodzonych". Większość z nich przyznaje, że dotyczyła ona zmarłych z ich najbliższej rodziny.
Na większości forów internetowych wątek duchów i upiornych spotkań trzeciego stopnia mówi właśnie o pojawiających się w domach i snach sygnałach od zmarłych dziadków czy rodziców. Internauci prześcigają się w podawaniu coraz to bardziej przerażających i momentami wprost niewiarygodnych historii. Szczególnie często bohaterami tych wpisów są dzieci.
Kołysanka
- Mieszkam z mężem w Holandii od ponad 20 lat. Ja jestem Polką, on Holendrem. W domu mówimy najczęściej po holendersku, czasami po angielsku. Mamy też 7-letniego synka, który ostatnio wywołał u nas dreszcze przerażenia – wspomina Helena, pracująca na co dzień jako pielęgniarka.
Zobacz też: "Klątwa Frykowskich". Maja Frykowska tłumaczy swoją burzliwą przeszłość
- Oglądaliśmy z mężem film, a młody bawił się na dywanie. W pewnym momencie zaczął śpiewać po polsku. Śpiewał piosenkę, którą moja zmarła babcia śpiewała mi na dobranoc. Nie miał prawa jej znać, bo ja jej nigdy nie nuciłam, a jak wspomniałam, mój syn po polsku zna tylko kilka słów. Kiedy zapytaliśmy go o to, co to za melodia, powiedział, że tak mu przyszła do głowy – wspomina przerażona kobieta.
Po tym zdarzeniu zabrała synka do Polski, żeby odwiedzić rodzinne strony i pomodlić się nad grobem babci. – Wolałam dmuchać na zimne. Liczyłam, że to pomoże. Po tym zdarzeniu, nic niezwykłego się nie powtórzyło – mówi Helena w rozmowie z WP Kobieta.
Duchy dobre i duchy złe
W przekonaniu Polaków dominuje pojęcie duchów dobrych, czyli dusz zmarłych bliskich, które nawiedzają nas po śmierci oraz duchów złych, czyli wszelkiego rodzaju demonicznych obecności, mogących zrobić człowiekowi krzywdę.
Ksiądz Sylwester jest egzorcystą z ponad 30-letnim doświadczeniem. Nie chce ujawniać, z którą parafią jest stale związany. Nie lubi ściągać na siebie uwagi. Jak mówi, podczas swojej posługi widział już wiele rzeczy. Jednej z nich jest pewny. Duch nie nawiedza nikogo bez powodu.
- Dusze naszych bliskich zmarłych, zgodnie z nauką Kościoła Katolickiego, mogą objawiać się w widzeniach i snach jako forma przestrogi lub pocieszenia dla żałobników. Zwykle są to duchy błąkające się po czyśćcu, potrzebujące modlitwy, żeby odkupić swoje winy i trafić przed oblicze Boga – wyjaśnia duchowny.
Wielokrotnie zdarzało się, że przerażona rodzina wzywała księdza Sylwestra, żeby pomógł im pozbyć się "intruzów". – Często bywam w domach, w których członek rodziny zmarł śmiercią nagłą. Bo takie dusze najczęściej nie znajdują ukojenia w zaświatach i wracają. Odprawiam egzorcyzm, błogosławię dom i jego mieszkańców, i to z reguły wystarcza – dodaje.
Kapłan potwierdza również fakt, że dzieci częściej doświadczają tego typu zjawisk. – Maluchy to bardzo wrażliwe istoty, które mają otwarte serca i umysły. Duszom łatwiej się do nich "przebić", bo nie są ograniczone sposobem myślenia, które narzuca im otoczenie. Dzieci mają też ogromną wyobraźnię i o tym trzeba pamiętać. Część rzeczy, które widzą, tak naprawdę nie istnieje.
Straszny pan
5-letnia Amelka przestraszyła swoich rodziców, gdy wieczorem powiedziała, że boi się wysokiego pana stojącego w kącie pokoju. – Uspokajałam ją ze dwie godziny, ale nie chciała spać w swojej sypialni. Uparcie przekonywała nas, że "straszny pan", jak o nim mówiła, od kilku dni przychodzi w nocy, patrzy na nią, a ona nie może się ruszyć i krzyczeć – wspomina mama Amelii, Magda, która razem z mężem prowadzi gospodarstwo rolne na Podlasiu.
- Nie przyszło mi do głowy, że może mieć po prostu jakieś zaburzenia snu lub psychiki. Bałam się, bo jestem osobą wierzącą i byłam przekonana, że jakieś zło pojawiło się w moim domu. Odmawiałam modlitwę za modlitwą, chciałam odprawiać egzorcyzmy. Dopiero mąż mnie uspokoił i kazał mi zabrać małą do psychiatry, bo słyszał o czymś takim, jak paraliż senny. Okazało się, że miał rację – wyjaśnia kobieta.
Lekarz stwierdził, że małą Amelkę dotyka zaburzenie snu, które faktycznie popularnie nazywa się się paraliżem sennym. Mózg nie wychodzi płynnie z fazy głębokiego snu, podczas gdy ciało już się wybudza. Skutkuje to niemożnością wykonywania wielu ruchów, często uczuciem ciężkości na klatce piersiowej, atakami paniki i halucynacjami. W przypadku dzieci istnieje jednak duża szansa, że zaburzenie zniknie w ciągu dojrzewania.
- Ulżyło mi. Od teraz na wszystkie "straszne" historie o dzieciach, które widziały duchy patrzę zupełnie inaczej. Z reguły zawsze da się znaleźć w nich racjonalne wytłumaczenie – puentuje Magda.
Jak we śnie
Psychika dziecka bardzo często podsuwa mu fikcyjne obrazy. - Mózg dziecka pracuje na innej częstotliwości niż mózg osoby dorosłej. Fale mózgowe dziecka są zbliżone do częstotliwości u osoby dorosłej, która śpi, jest w głębokiej medytacji lub ma uszkodzony mózg. To sprawia, że dzieci "widzą więcej" – mówi psychiatra, dr Jan Skrzeszewski.
- Dodatkowo u dziecka obie półkule mózgu wykazują się taką samą aktywnością. Dopiero procesy wychowawcze wpływają na rozwój lewej półkuli, która odpowiada za logiczne myślenie i racjonalność. Pierwotnie wyobraźnia wygrywa – dodaje ekspert.
Zdaniem psychiatry nie ma powodu do obaw, jeśli nasze dziecko ma "wymyślonego przyjaciela" albo widzi różne postacie, których my nie dostrzegamy. – Dopóki nie zaburza to jego funkcjonowania, nie wywołuje panicznego lęku lub dekoncentracji, nie powinniśmy się martwić. Z wiekiem tego typu wizje najczęściej znikają i jest to rzeczą zupełnie naturalną. Jeśli jednak rzeczy, które widzi nasze dziecko "wybijają" je z rytmu i powodują inne zaburzenia, należy udać się do specjalisty. Może być to bowiem początek takich schorzeń jak np. schizofrenia – podsumowuje lekarz.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl