Szokujące opowieści Sekielskiego o poczynaniach księży. Nagrywał ich ukrytą kamerą
"Ksiądz, o którym mówię, kazał się dziewczynce masturbować. A teraz patrzy na nią i mówi, że był dla niej jak ojciec" - opowiada Tomasz Sekielski w najnowszym wywiadzie dla "Wysokich Obcasów". Już wkrótce będziemy mogli zobaczyć jego pierwszy, niezależny dokument o pedofilii w polskim kościele.
"Tylko nie mów nikomu" - tak brzmi tytuł filmu, który premierę będzie miał w maju tego roku. Mają się w nim pojawić znane nazwiska. Sekielski w dokumencie pokazał nie tylko tych, którzy byli molestowani, ale także księży, którzy uniknęli poniesienia konsekwencji za swoje przestępstwa.
W wywiadzie dla WO Sekielski opowiada, że ukrytą kamerą nagrał kilka konfrontacji oprawców z ofiarami. Za każdym razem miała to być decyzja osób porzywdzonych, które chciały spojrzeć księżom w oczy.
- Wśród bohaterek jest kobieta, miała siedem-osiem lat, gdy była wykorzystywana - kontynuuje Sekielski. - Potem ksiądz dał jej spokój. Może mu się znudziła? Może za szybko dojrzewała? Mamy nagrane, jak ksiądz, patrząc jej w oczy, do wszystkiego się przyznaje. Mówi: "Taki miałem popęd, taka była sytuacja, ale ja przecież nikogo nie krzywdziłem, to było bardzo ojcowskie". Kobieta była wstrząśnięta. Z trudem oddychała. (...) Ksiądz, o którym mówię, kazał się dziewczynce masturbować i robił różne obrzydliwe rzeczy. A teraz patrzy na nią, dorosłą kobietę, i mówi, że był dla niej jak ojciec - dodaje Sekielski.
Dziennikarz porusza w dokumencie równie ważny problem zmowy milczenia, który jest obecny w polskim kościele. Sprawy problematyczne są ukrywane, zamiatane pod dywan. Czasem dlatego, że tak jest wygodniej. A czasem - bo "to był taki wspaniały ksiądz".
- Pojechałem na plebanię księdza, który wykorzystywał małe dziewczynki - mówi dalej Sekielski. - Jego ofiary opowiadały mi, jak przychodziły na plebanię sprzątać, co już jest absurdalne, i jak co pewien czas ksiądz wzywał jedną z nich na górę (...) Ale bardzo prawdopodobne jest, że kiedy film się ukaże, większość parafian księdza pedofila – to jest mała społeczność – uzna, że to spisek i krzywdzi się wspaniałego duchownego. Bo on jest powszechnie szanowany – kościół wybudował, był bardzo sprawnym zarządcą.
Niestety w Polsce ta zmowa milczenia prowadzi bezpośrednio do poczucia bezkarności. Duchowni nie ponoszą konsekwencji za swoje czyny, więc czują, że są poza prawem, że mogą robić, co tylko im się podoba. Tak przynajmniej wynika z obrazu, który wyłania się z filmu Sekielskiego.
- Prawda jest taka, że w Polsce księża zostali przyzwyczajeni do bezkarności, nauczeni, że tym, którzy trzymają gębę na kłódkę i słuchają poleceń z góry, nic się nie stanie - przyznaje dziennikarz.- Do tego dochodzi Jan Paweł II, który zdaniem naszych duchownych uczynił polski Kościół wyjątkowym oraz zasługi Kościoła w PRL-u we wspieraniu opozycji. Więc od Kościoła wara. Na tym wyrosło pokolenie księży, którzy uważają się za wybrańców. Nie muszą się z niczego tłumaczyć, nie podlegają kontroli państwa, stoją poza prawem.
Według Sekielskiego księża muszą zrozumieć, że nie są poza prawem. Choć wydaje im się, że najważniejsze jest dla nich prawo kanoniczne, to dopóki przebywają w Polsce przede wszystkim obowiązuje ich prawo krajowe. A konkretniej, prawo karne.
Źródło: "Wysokie Obcasy".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl