Blisko ludzi„Ta Chuda to ma serce. Pielęgniarka z powołania. Chce pomagać”

„Ta Chuda to ma serce. Pielęgniarka z powołania. Chce pomagać”

„Ta Chuda to ma serce. Pielęgniarka z powołania. Chce pomagać”
Źródło zdjęć: © 123RF.COM
Katarzyna Gruszczyńska
08.06.2016 11:02, aktualizacja: 08.06.2016 12:23

Z polskimi pielęgniarkami, które walczą o wyższe zarobki, solidaryzuje się coraz więcej osób. Protest w Centrum Zdrowia Dziecka trwa. Przed budynkiem Ministerstwa Zdrowia odbywają się pikiety. Manifestujący mają transparenty z hasłami "Solidarni z pielęgniarkami" czy „Jesteśmy z wami”. Za pielęgniarkami murem stają też lekarze, którzy w mediach społecznościowych publikują swoje zdjęcia z hasztagami #leczymyrazem, #solidarnefartuchy, #lekarzesolidarnizpielegniarkami. Nie jest to jedyny głos wsparcia. Również pacjentki biorą je w obronę, przywołując poruszające historie.

Swoimi przeżyciami z sali poporodowej podzieliła się Joanna Mostowska, współwłaścicielka warszawskiej klubokawiarni podróżniczej - Południk Zero i podróżniczka. Była m.in. na Spitsbergenie, przejechała na rowerze samotnie ok. 3 tys. kilometrów przez Tybet, pokonując przełęcze o wysokości ponad 5 tys. metrów n.p.m. Za ten drugi wyczyn otrzymała wyróżnienie na Kolosach.
- Dziesięć dziewczyn z rozkrojonymi brzuchami. Pod kroplówkami. Jedna obok jęczy, że boli i że już nie może. Upał. Ponad 30 stopni, chociaż jest środek nocy. Dwie pielęgniarki krzątają się wokół łóżek. Sprawdzają kroplówki, rozkrojone brzuchy i stan noworodków. Nie siadają ani na chwilę. Są tu całą dobę. Mną zajmuje się bardzo chudziutka pielęgniarka. Na oko ponad 50 lat. Cała przesiąknięta papierosowym dymem. I cała uśmiechnięta. Jest taka drobna, że w zasadzie składa się z tego uśmiechu. Widzę, ile Chuda i ta druga mają roboty, więc staram się w ogóle nie zawracać dupy. Ale Chuda o nikim nie zapomina i podchodzi do mnie. Cewnik wypadł, wszystko zasikane. Chuda wyciera. Próbuję żartować. Chociaż to mogę zrobić - opowiada Joanna Mostowska.

Obraz
© Archiwum prywatne, na zdjęciu Joanna Mostowska

- Nad ranem wszystkie po cesarskich cięciach mają wstać. Chuda pielęgniarka w ubraniu pewnie nie waży 50 kg. Co poniektóre babki po ciążach mają słuszną wagę, jedna wygląda na 100 kg żywej wagi. Chuda pomaga wstać, podtrzymuje. Jak już taka dziewczyna jako tako się porusza, przenoszona jest do zwykłej sali. Chuda niesie walizkę, pcha wózek z noworodkiem.
Po dobie przerwy znów przychodzi Chuda. Tym razem ma dyżur na zwykłym oddziale poporodowym. Znów cała doba. Znów uśmiech od ucha do ucha. Ja już prawie w pełni sił. To trochę sobie żartujemy. „Jak ty sobie dziewczyno dasz radę?” - pyta. Prosi jakąś specjalistkę od laktacji. Myślę sobie, ta Chuda to ma serce. Pielęgniarka z powołania. Chce pomagać.
Szkoda, że nie zapamiętałam jej imienia. Szkoda, że poza wycieraniem pacjentów, dbaniem o kroplówki, o zdrowie i bezpieczeństwo, poza uśmiechaniem się, taka Chuda lub jej podobna musi jeszcze walczyć o parę groszy. Szkoda, że znajdują się pieniądze na tyle kretyńskich projektów. A dla pielęgniarek nie. Czy jest jakiś zawód ważniejszy od pielęgniarek, pielęgniarzy i lekarzy? - dodaje Joanna Mostowska.
- Nie powinno być tak, że pielęgniarki mają tyle pracy, a jednocześnie muszą borykać się z problemami finansowymi, walczyć o pieniądze - komentuje podróżniczka w rozmowie z serwisem WP Kobieta.

Wśród wielu opinii internautów, że pielęgniarki "nic nie robią, są opryskliwe, piją tylko kawkę i śpią w dyżurce", pojawiają się słowa podziękowania, wzruszające historie pacjentów. Internetowe fora puchną od dyskusji, jak najlepiej odwdzięczyć się pracownicom szpitali - kwiatami, bombonierką, kopertą...
„Mój synek pół życia spędził w szpitalach. Fajnie, że ludzie mają zdrowe dzieci, ale jak już ma się chore, to każda dobroć od pielęgniarek czy lekarzy staje się tysiąc razy ważniejsza” - pisze na jednym z forów „Mama Maxia”. „To panie nauczyły go pić z butelki, nauczyły mnie zajmować się wcześniakiem. Odpowiadały na każde pytanie i pocieszały w chwilach załamania. Jesteście dobrymi duszami” - pisze użytkowniczka innego forum.
Trudno stopniować stopień przemęczenia pielęgniarek na poszczególnych oddziałach, ale jednym z miejsc, do pracy w których garnie się najmniej osób, są OIOM-y. - Tu nikt nie chce pracować, bo to jest ciężki oddział, a nie ma żadnej motywacji, pensja jest taka sama. Przyjdzie młoda dziewczyna, popracuje miesiąc, dwa, zobaczy, jak to u nas wygląda i ucieka - tłumaczy Barbara, pielęgniarka, która 40 lat temu związała się zawodowo z OIOM-em.

Obraz
© Forum

Przypomnijmy, od 24 maja trwa strajk w stołecznym Instytucie Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka. Pielęgniarki twierdzą, że każdego dnia w szpitalu brakuje ich ok. 70 i nie są w stanie zapewnić pacjentom odpowiedniej opieki. Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych apeluje do premier Beaty Szydło o jak najszybsze podjęcie przez rząd działań, które poprawią warunki wykonywania zawodów pielęgniarki i położnej.
- Jeżeli minister Radziwiłł uważa, że polska pielęgniarka jest chciwa, bo chce dostać 500 zł, pracując za dwie, to jakbym powiedziała, że polski polityk jest prawdomówny - komentowała podczas spotkania z dziennikarzami przewodnicząca strajkujących pielęgniarek z CZD Magdalena Nasiłowska.
- Jeżeli zlekceważymy pielęgniarkę, zlekceważymy samych siebie - mówiła w rozmowie z WP Kobieta Lucyna Dargiewicz, przewodnicząca OZZ Pielęgniarek i Położnych.

Zobacz także: Sytuacja pielęgniarek w Polsce

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (483)
Zobacz także