Mam za sobą etap poważnego uzależnienia od brzoskwiń w puszkach. Jak alkoholik w poszukiwaniu butelki, tak ja krążyłem po markecie w poszukiwaniu mojej używki. Nieważna była jakość, im większa promocja tym lepiej. Zdarzały się przy tym rozmaite nieprzyjemne wpadki. Syrop bywał za słodki, brzoskwinie albo za kwaśne i twarde, albo przejrzałe i rozpadające się